Toyota Land Cruiser z 2024 roku w wersji 1958 z turbodoładowanym napędem hybrydowym ma już za sobą… 177 000 km. Codziennie pokonuje setki kilometrów po Pensylwanii, dostarczając leki ratujące życie. Jak się spisuje?
Najnowsze wcielenie Toyoty Land Cruiser 250 debiutowało w zeszłym roku. W Polsce to auto jest dostępne wyłącznie z silnikiem wysokoprężnym. Cena? Od 424 900 zł.
Rekordowy egzemplarz najnowszego Land Cruisera należy do Amerykanina, Shane Somersa. Prowadzi on firmę zajmującą się transportem pilnych przesyłek medycznych między szpitalami a domami opieki. To praca wymagająca żelaznej logistyki, długich tras i braku kompromisów w kwestii niezawodności.
Somers potrzebował czegoś, co zniesie codzienne, wielogodzinne przejazdy autostradami. Uznał, iż Land Cruiser, który raczej kojarzy się z bezdrożami, będzie do tego idealny. Według niego to „najlepszy pojazd Toyoty od lat pięćdziesiątych”.
Jego wybór padł na Land Cruisera 1958, czyli najprostszy wariant z gamy, wprawiany w ruch przez układ hybrydowy i-Force MAX, oparty na 2,4-litrowym silniku z turbodoładowaniem.
Bez żadnej usterki, ale...
Somers w ciągu roku swoją Toyotą Land Cruiser pokonał a 110 000 mil, co daje nieco ponad 177 000 km. Jak podkreśla, przez cały okres eksploatacji jego auto nie miało choćby jednej usterki. „Nie było problemów z samochodem, żadnych stuków, nic nie odpadło” – dodaje.
Toyota Land Cruiser należąca do Somersa przez cały czas wygląda jak nowa.
Fot. Shane Somers
Przy takim przebiegu brzmi to wręcz jak koncert życzeń. Tyle iż lista wykonanych prac serwisowych dość dobrze pokazuje, jak wygląda eksploatacja samochodu, który jednego roku pokonuje dystans równy czterem okrążeniom wokół Ziemi:
- 22 wymiany oleju
- 22 rotacje kół
- 3 filtry powietrza
- 3 filtry kabinowe
- 2 serwisy świec zapłonowych
- 1 wymiana płynu chłodniczego i płynu inwertera
- 3 komplety opon (wliczając fabryczne)
- 2 razy ustawienia geometrii kół
300 km przebiegu dziennie
Co istotne, Toyota Land Cruiser należąca do Somersa ani razu nie była „katowana” w terenie, ani wykorzystywana do holowania ciężkich przyczep. Całe swoje „życie” spędziła na autostradach, jadąc jednostajnie z punktu A do B.
Jak podaje Somers, średnie zużycie paliwa przed założeniem zimowych opon wynosiło 23,1 mpg, co po przeliczeniu daje 10,2 l/100 km. Toyota deklaruje 22 mpg w mieście, 25 mpg w trasie i 23 mpg średnio, czyli, odpowiednio, 10,7/9,4/10,2 l/100 km.
Hybrydowy napęd Land Cruisera utrzymuje więc dokładnie fabryczne normy, co przy takim przebiegu i masie auta jest imponujące.
Wciąż pancerne narzędzie do pracy
Przebieg 110 000 mil, czyli nieco ponad 177 000 km pojawił się na liczniku Land Cruisera dokładnie 27 października tego roku. Co istotne, odpowiada on bardziej znacznie bardziej leciwym autom.
Wyczyn Somersa i jego Toyoty pokazuje, iż to japońskie auto – pomimo usprawnień i zastosowania nowoczesnych systemów pokładowych – wciąż pozostaje pancernym narzędziem do pracy.
Land Cruiser dla Somersa był wyborem z powodu swojej niezawodności, ale powoli zaczyna on myśleć o... Priusie. Przemawiają za tym po prostu niższe koszty eksploatacji.

2 godzin temu













