Czy ta Toyota coś wam przypomina? Czasami zdarza się tak, iż patrząc na konkretny model od razu kojarzymy go z czymś innym. Oczywiście często jest to uzasadnione. Bliźniacze samochody powstają chociażby w ramach jednego koncernu, jednej grupy, czy też dzięki współpracy. I tak naprawdę różnią się wówczas tylko detalami. Natomiast w tym przypadku jest inaczej. Patrząc na tę Toyotę… po prostu widzimy Porsche i Ferrari.
Ta Toyota jest już klasykiem
Toyota MR2 pojawiła się na rynku w 1984 roku. Japoński producent zauważył na rynku zapotrzebowanie. Chciał skonstruować coś, co wygląda jak rasowy samochód sportowy, ale jednocześnie nim nie jest. Auto miało wyglądać pięknie i dynamicznie oraz znakomicie się prowadzić, natomiast jednocześnie nie musiało mieć szalonych osiągów, co przekładało się na niskie spalanie paliwa. I już pierwsza MR2 dokładnie taka była. Chociaż wyglądała jak rasowa, sportowa bestia, najmocniejszy silnik generował 145 koni mechanicznych. Natomiast samochód jednocześnie świetnie się prowadził i był ekonomiczny.
Ciekawie zaczęło robić się po premierze drugiej generacji. Ta była produkowana w latach 1989 – 1999. Ludzie wprost nazywali wtedy MR2 „baby Ferrari”, lub też „Ferrari dla ubogich” ze względu na ogromne podobieństwa właśnie do superszybkich samochodów włoskiego producenta. I w gruncie rzeczy można powiedzieć, iż przecież o to chodziło. MR2 z założenia miał być przecież autem w stylu sportowym, jednak jednocześnie ekonomicznym i na każdą kieszeń. I moim zdaniem na takie samochody było… i zresztą jest przez cały czas ogromne zapotrzebowanie. O ile coś jest solidne i nie trąci tandetą, odbiorcy znajdą się natychmiast.
Prawie jak Porsche?
Trzecia generacja produkowana w latach 1999 – 2007 była tą ostatnią. I tu rozmowy o „Ferrari dla ubogich” się skończyły, bo… teraz samochód do złudzenia przypominał Porsche. Te lampy, wloty powietrza, MR2 wygląda w tym przypadku jak bliźniak Porsche Boxstera. Samochód był niski, lekki, miał świetny silnik i doskonale się prowadził. Był sportowym samochodem… który nie jest sportowy. Silnik generował moc na poziomie 140 koni mechanicznych, ale co z tego? Ta Toyota miała mnóstwo fanów i tak naprawdę nie można się temu dziwić.
Do dziś MR2 zbiera znakomite oceny. Na portalu „Autocentrum” w zależności od generacji jest to średnia od 4,4 do 4,6 na 5 możliwych punktów. To świetny wynik. Co z cenami? Jasne – Toyota jest oczywiście zdecydowanie tańsza, niż porównywane do niej Porsche, czy Ferrari. Natomiast to też nie jest auto, które można dziś kupić za 5 tysięcy. MR2 zyskała już status klasyka i chcąc kupić sobie taki samochód trzeba liczyć się z wydatkiem rzędu przynajmniej 25 tysięcy złotych. W niektórych przypadkach te ceny są zdecydowanie wyższe – na popularnym portalu z ogłoszeniami jedna ze sztuk wyceniona jest na blisko 60 tysięcy złotych.
Zdjęcie główne: Toyota