
Japońska marka cieszy się w Polsce dużą popularnością. Potwierdzają to wyniki sprzedaży, w których od kilku lat przewodzi. To też oznacza, iż zdetronizowała Skodę. Co sprawia, iż klienci chętnie sięgają po jej produkty? Wydaje się, iż zróżnicowana oferta. Teraz trafiła do niej najmocniejsza Toyota w gamie. Jej sukces stoi jednak pod znakiem zapytania.
Najmocniejsza Toyota w gamie – oto ona
Biorąc pod uwagę tendencje rynkowe oraz aktualne uwarunkowania, należy założyć, iż jest to uzupełnienie z cyklu koniecznych. Każdy producent musi spełnić normy emisji spalin, co oznacza obniżanie średniej CO2. Choć ten koncern ma sporą liczbę hybryd, na dłuższą metę to nie wystarczy. Właśnie dlatego pojawiają się kolejne auta na baterię. I najmocniejsza Toyota w gamie też do nich należy.
Puryści na pewno mają nietęgą minę, bo zakładali, iż na taki status zasłuży nowa Supra albo chociaż Land Cruiser. Niestety, czasy są jakie są i trzeba liczyć się z adaptacją nowych rozwiązań w zakresie układów napędowych.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Toyota bZ4X Touring, jak sama nazwa wskazuje, to przedłużona wersja bZ4X, czyli bliźniaczej konstrukcji Subaru Solterra. Jest zatem produktem globalnym i zglobalizowanym zarazem.
Biorąc pod uwagę jej gabaryty, wydaje się elektrycznym odpowiednikiem Highlandera. I tu należy wspomnieć o liczbach. Ma 4830 milimetrów długości oraz 1670 milimetrów wysokości, co wpisuje ją w segment D.
Dobrze znane motywy
Jeżeli chodzi o design, to trudno mówić o zaskoczeniach. Najmocniejsza Toyota w gamie wpisuje się w aktualny nurt stylistyczny japońskiej marki. Jest ciekawsze, niż Corolla, ale trudno też mówić o zachwytach. Ot, kolejny SUV.
Front zdobią reflektory o kształcie bumerangów. Sąsiaduje z nimi zderzak z ostrymi krawędziami. Największe wrażenie robią jednak czarne, plastikowe błotniki, które nadają sylwetce odrobinę terenowego animuszu.

Profil ujawni różnice względem konwencjonalnego bZ4X. Inaczej poprowadzona linia przeszkleń i dłuższy zwis nadwozia z tyłu mieszają sylwetkę „samochodu dla aktywnych” z uterenowionym kombi. I wygląda to całkiem nieźle.
Tył jest już prostszy. Wąskie lampy zachodzą na szeroką klapę bagażnika. Zderzak został uzupełniony sporą, plastikową osłoną. Po przeciwnej stronie, czyli na samej górze, znajduje się spory spojler. I to by było na tyle.
Najmocniejsza Toyota w gamie jest praktyczna
Dzięki temu, iż Touring jest dłuższy o 140 milimetrów, dysponuje większymi możliwościami ładunkowymi. I najlepiej udowadnia to bagażnik, którego pojemność to 600 litrów. To o około 30 procent więcej przestrzeni, niż w „krótkim” bZ4X.
Najmocniejsza Toyota w gamie dysponuje układem dwusilnikowym, który oddaje do dyspozycji 380 koni mechanicznych. Jak można wywnioskować, cały potencjał trafia na obie osie, co przekłada się na wydajność.
Należy dodać, iż Toyota bZ4X Touring występuje także w słabszej wersji, która oddaje do dyspozycji 224 konie mechaniczne. Pochodzą one z pojedynczego silnika elektrycznego, który przekazuje moc na przednią oś.
Japońska nowość posiada akumulator trakcyjny o pojemności 74,7 kWh brutto. Można go ładować z mocą DC do 150 kW. W tej kategorii nie ma więc mowy o rekordach. Zasięg będzie skromniejszy, niż w mniejszej wersji nadwoziowej. Debiut rynkowy tego modelu przewidziano na wiosnę 2026 roku.