TEST Skoda Enyaq 80 Maxx vs RS Maxx – takiego wyniku się nie spodziewałam…

2 miesięcy temu
Zdjęcie: skoda enyaq


Jeden model, dwa oblicza – zamiast klasycznego testu, tym razem zaserwujemy Wam porównanie dwóch, niemal skrajnych odmian Skody Enyaq. W jakiej roli elektryczny crossover czeskiej marki sprawdza się lepiej? Spokojnej i rodzinnej czy charakternej i zawadiackiej? Zapraszamy na część pierwszą naszego porównania.

Skoda Enyaq na polskim rynku obecna jest już od prawie czterech lat. interesująca stylistycznie, jednych przekonywała do siebie zelektryfikowanym napędem, przestronnością i wieloma praktycznymi rozwiązaniami, innych natomiast odstraszała zbyt wysoką ceną. Od początku wzbudzała wiele kontrowersji, ale dziś – gdy konkurencja zdążyła rozkwitnąć, a pułap cenowy “elektryków” ustabilizował się na [niepokojąco] wysokim poziomie – opinie na temat tego modelu są nieco przychylniejsze.

TEST Skoda Enyaq 80 Maxx vs RS Maxx – część pierwsza

Jeden model, dwa oblicza – zamiast klasycznego testu, tym razem zaserwujemy Wam porównanie dwóch, niemal skrajnych odmian Skody Enyaq. W jakiej roli elektryczny crossover czeskiej marki sprawdza się lepiej? Spokojnej i rodzinnej czy charakternej i zawadiackiej? Zapraszamy na część pierwszą naszego porównania.

Zobacz pozostałe 46 zdjęć

Wrażenia z jazdy Skodą Enyaq

Na pierwszy ogień trafiła do nas odmiana 80, a więc z drugą w hierarchii pojemnością akumulatora i napędem na tył. O ile bazowy Enyaq oddaje do dyspozycji 62 kWh brutto, o tyle testowany egzemplarz oferuje już 82 kWh brutto (77 kWh netto), co przy mocy 150 kW (204 KM) i 310 Nm momentu obrotowego wystarczy oficjalnie na 533 kilometry zasięgu.

Fot. Kamila Nawotnik

Miałyśmy już okazję usiąść za kierownicą tego modelu, ale w nadwoziu coupe. Tym razem mamy do czynienia z klasyczną bryłą SUV-a, którego gabaryty bez wyrzutów sumienia pozwalają na określenie Enyaqa mianem auta rodzinnego. Rozstaw osi wynosi tu 2767 mm, szerokość auta to 1879 mm, przy czym szerokość wewnątrz, w pierwszym rzędzie foteli to ponad 1,5 metra.

Fot. Kamila Nawotnik

To sprawia, iż jazda tym autem jest bardzo komfortowa. Szczerze mówiąc, ilość przestrzeni w Enyaqu potrafi wręcz przebić oczekiwania. Ani wszerz, ani wzwyż, na żadnym miejscu nie byłam ograniczana, a siedząc za kierownicą czułam się wręcz dziwnie mała. Na podobna pochwałę zasługuje drugi rząd foteli i to pomimo obecności dachu panoramicznego. Jakby tego było mało, szklana tafla nad głowami dodatkowo wzmaga poczucie już i tak wielkiej przestronności w kabinie, jednocześnie wprowadzając do wnętrza więcej światła.

Bagażnik w tym nadwoziu oddaje do dyspozycji pasażerów 585 l przestrzeni, przy czym złożenie tylnego rzędu siedzeń pozwala zwiększyć ten parametr do 1710 litrów. Sprawę organizacji przewożonego bagażu ułatwiają dodatkowo linki, siatki, haczyki i kieszenie zamontowane w bagażniku.

Fot. Kamila Nawotnik

Skody Enyaq Maxx – najbogatsza wersja

Maksymalna wersja wyposażenia, nomen omen nazwana Maxx, oferuje m.in. pełne oświetlenie LED z technologią matrycową. Do tego dochodzi tzw. Crystal Face, czyli charakterystyczny przedni grill, który po zmroku, dzięki 131 diod potrafi zachwycić wyjątkowym tańcem światła. Standardowe 19-calowe felgi ustąpiły tu miejsca obręczom 20-calowym z płaskim aerodynamicznym wzorem (dopłata 4000 zł), ale opcjonalnie dostępne są również 21-calowe.

Fot. Kamila Nawotnik

Klimatyzacja trzystrefowa obejmuje dwie strefy z przodu i jedną z tyłu, z oddzielnym panelem sterującym dla pasażerów. Dodatkowo, skrajne siedziska z tyłu wyposażone są w funkcję podgrzewania (regulacja jednostopniowa), natomiast te z przodu oferują podgrzewanie w zakresie trzech poziomów. Kierowca może tu liczyć na największe udogodnienia, ponieważ w wersji Maxx jego fotel wyposażony jest także w funkcję masażu.

Fot. Kamila Nawotnik

Na liście wersji Maxx znajdziemy również zawieszenie adaptacyjne, progresywny układ kierowniczy i bardzo czytelną kamerę Area View 360 stopni, która choćby w deszczu może być dobrym wsparciem przy manewrach. Umożliwia ona podgląd pozycji samochodu pod kilkoma kątami, w tym z lotu ptaka i stanowi wzbogacenie pakietu obejmującego czujniki parkowania (przód+tył). Jest również asystent parkowania, którego miałam okazję kilkukrotnie przetestować i muszę przyznać, iż jestem pod wrażeniem tego, jak precyzyjnie i skutecznie każdorazowo wyręczał mnie w tym manewrze. Zarówno parking pod centrum handlowym jak i miejsce postojowe w garażu podziemnym, nie stanowiły dla niego większego wyzwania.

Fot. Kamila Nawotnik

Infotainment obejmuje tu duży, bo aż 13-calowy wyświetlacz multimedialny oraz cyfrowy zestaw wskaźników. W testowanym wariancie mamy również wyświetlacz head-up, obsługujący funkcję rozszerzonej rzeczywistości przy uruchomionej nawigacji. Nie zabrakło półki na telefon umieszczonej pod panelem środkowym, przy czym tutaj została ona podzielona na dwa segmenty – większy z ładowaniem indukcyjnym, na którym bez problemu położycie zdecydowaną większość aktualnie produkowanych modeli telefonów, oraz mniejszy, szerokością akceptujący raczej mniejsze telefony – wielkości np. Iphone’a 14.

Fot. Kamila Nawotnik

Skody Enyaq – wyposażenie

Na liście standardowego wyposażenia Skody Enyaq znalazł się między innymi Front Assist (kontrola odstępu z funkcją awaryjnego hamowania), Turn Assist oraz Lane Assist wspierający utrzymywanie obranego pasa ruchu podczas jazdy. Do tego dochodzi czujnik zmierzchu i deszczu, poduszki powietrzne czołowe i boczne kierowcy oraz pasażera z przodu wraz z kurtynami powietrznymi, poduszka centralna oraz kamera cofania z czujnikami parkowania z przodu i z tyłu.

Fot. Kamila Nawotnik

Auto wyposażone według testowanej wersji ma już z kolei także zawieszenie adaptacyjne DCC z progresywnym układem kierowniczym, boczne poduszki bezpieczeństwa z tyłu, aktywny tempomat adaptacyjny, czujniki martwego pola (dostępne już od drugiej wersji wyposażenia) oraz funkcję wykrywania zmęczenia kierowcy. Za kontrolę asystentów odpowiada ekran centralny, pozwalający dzięki ładnej i bardzo intuicyjnej grafiki włączać lub wyłączać poszczególne funkcje wspomagania jazdy.

Fot. Kamila Nawotnik

Wspomniany już wcześniej napęd 80 z akumulatorem 82 kWh pozwala na rozpędzenie się do pierwszej setki w 8,6 sekundy, maksymalnie zaś pojedziecie z prędkością 160 km/h. Ogólnie rzecz biorąc, omawiany napęd dla omawianego auta jest rozwiązaniem optymalnym. Nie ma co spodziewać się tutaj przesadnej dynamiki, ale parametry techniczne są w pełni wystarczające by móc cieszyć się jazdą i liczyć na swojego rodzaju odpoczynek podczas podróży.

Według oficjalnych pomiarów WLTP, w pełni naładowany Enyaq 80 jest w stanie pokonać choćby 544 kilometry, a poruszając się w cyklu miejskim do 633 km. Realnie pełnej baterii starczyło mi na ok. 480 km, przy jeździe w ok. 80% miejskiej. Po wyjechaniu na drogę szybkiego ruchu, przy średniej prędkości 130 km/h zużycie oscylowało w okolicach 22,6 kWh/100 km. Rozstrzał potrafi być przy tym dość spory i w zależności od prędkości (bez drastycznych przyspieszeń), warunków pogodowych i szeregu innych czynników wahać się o 19 do choćby 27 kWh/100 km. Niestety, w przypadku aut elektrycznych, na zużycie prądu wpływa ogrom czynników, które potrafią to zapotrzebowanie podnieść choćby o 70% – tego przy normalnym użytkowaniu w przypadku aut spalinowych raczej nie doświadczymy.

Fot. Kamila Nawotnik

Skoda Enyaq 80 Maxx – ile kosztuje?

Omawiany Enyaq 80 Maxx w momencie testu wyceniony był na 288 450 zł, natomiast z dodatkowo wybranym wyposażeniem (m.in pompa ciepła w cenie 5300 zł) koszt “naszego” egzemplarza wyniósł dokładnie 316 700 złotych. W cenniku na 2024 rok testowana konfiguracja niestety nie została już przewidziana, natomiast ceny Enyaqa w nadwoziu SUV w katalogu roku modelowego 2025 startują z pułapu 247 100 zł bez uwzględnienia promocji.

Idź do oryginalnego materiału