Czy po 5 latach od premiery Range Rover Velar wciąż jest tak samo dobrym samochodem? Czy 2-litrowa jednostka o mocy 250 koni mechanicznych da sobie radę z masą na poziomie blisko 2 ton? Sprawdzamy to w tym teście!
Muszę przyznać, iż Range Rover Velar był jednym z samochodów, na które czekałem z niecierpliwością. Od momentu debiutu w 2017 roku auto wciąż wygląda bardzo świeżo i prezentuje się niezwykle elegancko w swojej formie. Jednak jak przy tym wszystkim prowadzi się Velar? To było pytanie, na które chciałem uzyskać odpowiedź i choć wersja testowa nie zachwycała dostępnym silnikiem, o czym opowiem nieco później, tak sam fakt poznania bliżej tego auta był intrygujący. Na szczególną uwagę zasługiwał fakt, iż nie było to jedyne auto z grupy JLR, z którym miałem obcować, ale o tym za chwilę.
Zanim przejdziemy do opisu poszczególnych elementów auta, chciałbym uplasować nieco Velara na rynku. Zgodnie ze sztuką jest to konkurent dla Audi Q5, BMW X3 czy Mercedesa GLC. Warto tutaj wspomnieć, iż od momentu premiery Range Rovera każdy z konkurentów doczekał się liftingu lub nowej generacji. To sporo zmienia w kontekście oceniania i stawia samochód w korzystnej sytuacji, bo wystarczy spojrzeć na proces starzenia rywali, aby zrozumieć, iż Velara zaprojektowano wyjątkowo dobrze. Sam pamiętam moment debiutu 5 lat temu i ile się mówiło na temat tego wyglądu, iż to auto ponadczasowe. Zachwycił w 2017 roku, czy zachwyci i teraz?
Na zewnątrz – Brytyjska piękność
Zaryzykuję stwierdzenie, iż Velar to jeden z lepiej starzejących się SUV’ów na rynku. Lata lecą, a on wciąż wygląda bardzo dobrze. Wystarczy na niego spojrzeć, aby to zrozumieć. Muskularny, choć nie przesadzony przód, który sprawia, iż gdy zobaczysz go w lusterku, to grzecznie zjeżdżasz na prawy pas. Wersja wyposażenia R-Dynamic dodaje nieco charakteru, głównie za sprawą większego wlotu powietrza dolnej chłodnicy oraz dodatkowych wlotów na masce. Gdy patrzymy na Velara z boku, to przynajmniej ja, nie mogę przestać się nim zachwycać. Naprawdę, nie jestem wielkim fanem brytyjskich samochodów, raczej gustuję we włoskich kształtach, ale w tym przypadku po prostu jest to ładne auto, na które aż miło patrzeć. Mówię to nie tylko w kontekście testowanego egzemplarza, który został skonfigurowany w dosyć bezpieczny i stonowany sposób, ale również w kontekście aut spotykanych na ulicy.
Testowany egzemplarz był w kolorze Charente Grey i jest to ładny kolor, chociaż zupełnie nie w moim guście. Postawiłbym zdecydowanie na Firenze Red lub Lantau Bronze. jeżeli chodzi o felgi, to mamy tutaj 20-calowe felgi aluminiowe ze wzorem 7-ramiennym w kolorze Gloss Sparkle Silver. Co ciekawe, założono na auto opony całoroczne i to mnie zdziwiło, iż w przypadku takiego auta i to jeszcze na 20-calowej feldze, znalazło się takie ogumienie. Wracając jednak do kwestii czysto wizualnych, to tylna część samochodu również dobrze wygląda. Zderzak jest mocno skierowany ku górze, ale pasuje to do całego charakteru auta.
Wnętrze – Nowoczesny minimalizm
Niektórzy mówią, iż wnętrze Range Roverów kocha się albo nienawidzi. Coś w tym jest, jednak najnowsze modele łączą nowoczesność z minimalizmem. System multimedialny jest dobry, nie ma tutaj fajerwerków, ale też nie napotkałem większych problemów. Dostęp do najważniejszych funkcjonalności jest na wyciągnięcie ręki, a to jest najważniejsze. Jednak zaskoczyła mnie, pozytywnie, jedna opcja. Z pozycji kierownicy możemy wyłączyć główny ekran, a ten schowa się do płaszczyzny deski rozdzielczej. Bardzo dobre rozwiązanie, szczególnie jeżeli jedziemy w nocy i ekran by nas oślepiał. Poza tym, całość jest dobrze skrojona pod kierowcę, chociaż oczywiście nie zabrakło małych mankamentów.
Przyciski na kierownicy działają z lekkim opóźnieniem i niejednokrotnie trzeba nacisnąć dany przycisk 2-3 razy, aby zadziałał. To samo dotyczy ekranu, który momentami reaguje z pewnym opóźnieniem. W codziennej obsłudze nie będzie to jakiś wielki problem, ale gdy gwałtownie chcemy coś wybrać i napotkamy taki błąd, to można się lekko zirytować. Na plus fakt, iż samochód bardzo gwałtownie połączył się z iPhonem, a Apple CarPlay działa bezprzewodowo. Wciąż często ta funkcjonalność nie jest standardem, także doceniam. Na ilość miejsca w kabinie nie można narzekać, ponieważ Velar to duży samochód, więc zarówno z przodu, jak i z tyłu można wygodnie siedzieć. Test dwumetrowca z tyłu przeszedł bez problemu, także auto nadaje się choćby do dłuższych podróży w pełnym komforcie.
Jazda – tylko z większymi silnikami
Testowany Range Rover Velar wyposażony był w 2-litrową jednostkę o mocy 250 koni mechanicznych, oczywiście w połączeniu z 8-biegową przekładnią automatyczną i napędem AWD. Oczekiwania wobec tego silnika były postawione dosyć wysoko i spodziewałem się przeciętnej dynamiki oraz wysokiego spalania. Jak wyszło w praktyce? Otóż częściowo moje przypuszczenia znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. Masa Velara to 1950 kg, więc nie jest to mało, chociaż na pokładzie mamy zbiornik o pojemności 82 litrów i to też ważna uwaga. Silnik, którym dysponował testowy Velar, to najsłabsza jednostka benzynowa w gamie. Moment obrotowy wynosi 365 Nm, a na papierze pierwszą setkę osiągniemy w 7,5 sekundy. Zatem nie jest to zły wynik, wręcz powiedziałbym, iż przystępny.
Nie miałem jak zmierzyć przyspieszenia, ale przy ruszaniu czuć było, iż ten silnik nie do końca daje sobie radę. Auto było bardzo mozolne, niezależnie od wybranego trybu jazdy. Elastyczność w zakresie 80-100 km/h, czy 50-90 km/h oceniam jako poprawną, tutaj nie było większych problemów. Natomiast jeżeli chodzi o spalanie, to nikogo nie zaskoczę, jeżeli powiem, iż Velar w mieście pali po prostu dużo. Po kilku dniach jazdy po Warszawie na ekranie widniało średnie spalanie na poziomie 16 litrów, gdzie była to normalna jazda, bez przesady w żadną ze stron. Czy to dużo? Mimo wszystko tak, gdyby to była 3-litrowa jednostka o mocy 400 KM to powiedziałbym, iż taki wynik jest rewelacją, ale przy 2-litrach to naprawdę sporo. Nieco lepiej było na trasie, gdzie przy 100 km/h spokojnie można uzyskać wartości w okolicy 8-9 litrów, a przy 140 km/h możliwe jest uzyskanie około 12 litrów na każde przejechane 100 kilometrów. Na drogach krajowych o dziwo udało mi się zejść z wynikiem do wartości 7,3 litra, jednak trzeba było zastosować nieco eco-drivingu.
Denerwującym elementem w tym samochodzie w czasie jazdy był system start-stop. Nie chodzi tu o samą jego obecność, ale nieprzemyślane działanie., Nie wiem czy to wynika z jakiegoś błędu oprogramowania, czy ten samochód po prostu tak ma, ale system start-stop potrafił wyłączyć silnik, aby po 2-3 sekundach włączyć go ponownie mimo, iż zgodnie ze sztuką powinien pozostawać wyłączony. Oczywiście sprawdziłem to na wiele sposobów, między innymi wyłączając całkowicie klimatyzację i takie elementy jak podgrzewanie siedzeń, temperatura była na poziomie 18 stopni, a silnik był odpowiednio rozgrzany. Sprawdzałem różne konfiguracje wewnętrznych systemów i urządzeń komfortu, ale efekt ciągle był ten sam. Momentami jakby system działał prawidłowo, silnik pozostawał wyłączony np. 40 sekund, ale na 10 zatrzymań, tylko 1 lub 2 były prawidłowe. Było to bardzo uciążliwe.
Jeśli chodzi o komfort prowadzenia to jest on na wysokim poziomie. Auto dobrze wybiera nierówności, radzi sobie choćby z większymi krawężnikami, a my nie musimy się martwić, iż coś urwiemy. Warto wspomnieć, iż Range Rover Velar ma kąt natarcia wynoszący 28.9 °, kąt rampowy 23.5 ° i kąt zejścia 29.5 °. Dodatkowo głębokość brodzenia to aż 65 centymetrów, także żadna ulewa nie powinna być Wam straszna, a jeżeli mieszkacie w górach, to możecie spać spokojnie.
Podsumowanie – Piękny i elegancki, ale z mocniejszymi silnikami
W przypadku Velara warto rozważyć mocniejsze jednostki napędowe, które dodadzą nieco więcej charakteru i poprawią elastyczność samochodu. jeżeli chcecie wykorzystywać adekwatności terenowe samochodu, to szczególnie dobrzej jest pomyśleć o mocniejszych silnikach. Dla osób pokonujących długie trasy dobrym rozwiązaniem wydają się silniki Diesla, które wciąż są dostępne, a dla tych szukających większych wrażeń doskonała będzie hybryda o mocy 404 KM lub 5-litrowa V8 o mocy 550 KM (silnik dostępny w latach 2019-2020).
Za udostępnienie samochodu do testu dziękujemy Jaguar Land Rover MMCars