W ostatnich miesiącach Tesla stanęła w obliczu dwóch kluczowych rozstrzygnięć prawnych w sprawach o śmiertelne wypadki z udziałem systemu Autopilot. Choć firma od lat obwiniała kierowców za nadużycia, poufne ugody w Kalifornii oraz historyczny werdykt ławy przysięgłych na Florydzie rzucają nowe światło na odpowiedzialność producenta w erze częściowo autonomicznych pojazdów.
Ugoda tuż przed startem rozprawy sądowej
Tesla zawarła poufną ugodę w sprawie, w której oskarżono ją o wadliwe działanie Autopilota, co miało przyczynić się do śmierci 15-letniego Jovaniego Maldonado. Wypadek miał miejsce w 2019 roku, gdy Ford Explorer, którym podróżował Jovani z ojcem, został uderzony przez Teslę Model 3.
Według raportów, pojazd Tesli, z włączonym Autopilotem, nie zwolnił aż do ułamka sekundy przed zderzeniem. Rodzina Maldonado argumentowała, iż system był wadliwy i przyczynił się do tragedii, a prawnicy w pozwie wskazali zarówno kierowcę, jak i Teslę jako pozwanych.
Ugodę zawarto przed rozpoczęciem rozprawy w Sądzie Najwyższym Hrabstwa Alameda, co pozwoliło Tesli uniknąć publicznego werdyktu. Ten strategiczny manewr, by utrzymać sprawę z dala od ławy przysięgłych, wpisuje się w szerszy schemat zachowań firmy. Podobne ugody, w tym ta w głośnej sprawie Waltera Huanga, inżyniera Apple, który zginął w wypadku w 2018 roku, pozwoliły Tesli unikać ujawniania wewnętrznych dokumentów i kwestionowania swojej publicznej narracji w sądzie.

Pierwsze uznanie Tesli za winną
W głośnej sprawie o śmiertelny wypadek w Key Largo, Tesla po raz pierwszy została uznana za winną w procesie sądowym, co stanowi punkt zwrotny w dyskusji o odpowiedzialności za pojazdy autonomiczne.
Do tragedii doszło w 2019 roku, gdy George McGee, kierowca Tesli Model S, rozproszony telefonem, przejechał przez znak „stop” i zderzył się z zaparkowanym samochodem. W wypadku zginęła Naibel Benavides Leon, a jej chłopak, Dillon Angulo, został ranny. W sądzie prawnicy powodów przedstawili przekonujący dowód: wideo z danymi z komputera pokładowego, które pokazywało, iż system „wiedział” o zbliżającej się przeszkodzie, ale nie zareagował. Ława przysięgłych uznała, iż Tesla ponosi 33% winy za wypadek i zasądziła ponad 240 milionów dolarów odszkodowania, w tym 200 milionów dolarów w ramach odszkodowania karnego. Werdykt ten jest przełomowy, ponieważ ława przysięgłych uznała winę Tesli, mimo iż kierowca przyznał się do rozproszenia uwagi.
Marketing Tesli głównym argumentem w sądzie
Kluczowym elementem, który zaważył na wyroku, był argument, iż mylący marketing Tesli, z takimi nazwami jak „Autopilot” i „Full Self-Driving”, tworzył fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Sąd uznał, iż taki język, sprzeczny z rzeczywistymi możliwościami systemu (SAE Poziom 2), może stanowić dowód w sprawie. Werdykt, zasądzający wysokie odszkodowania karne, to sygnał, iż firmy nie mogą już bezkarnie wykorzystywać „autopilotowego szumu medialnego” kosztem ludzkiego życia.
Prawnik, Brett Schreiber, który reprezentował rodziny w sprawie z Florydy, jest również pełnomocnikiem rodziny Maldonado. Nazwał on tę drugą sprawę „rundą drugą”, zapowiadając użycie tych samych, zwycięskich argumentów prawnych, co mogło przyspieszyć decyzję Tesli o ugodzie.
Źródło: endgadget