Ten sportowy prototyp Abartha 1000 SP ściga się po Europie od dziesięcioleci i wciąż rośnie.

1 rok temu

Historia autorstwa Laury Ferriccioli
Fotografia autorstwa Marco Annunziata

Przywrócenie tego samochodu do życia zajęło dekadę pasji, cierpliwości i może odrobiny obsesji. Bez wątpienia wszystko jest tego warte; wyobraź sobie uczucie siedzenia kilka centymetrów nad ziemią we włoskim sportowym prototypie pędzącym po historycznych trasach wyścigów szosowych, takich jak Targa Florio, i potężnych torach, takich jak Nordschleife. Owoce całej tej pracy są szczególnie słodkie.

To podwozie Abartha 1000 SP (Sports Prototype) o numerze 046 powróciło do życia na przełomie wieków dzięki temu, iż jego poprzedni właściciel spędził niezliczone godziny na przeszukiwaniu fizycznego i cyfrowego świata w poszukiwaniu odpowiednich części i ludzi, aby przywrócić tego starego konkurenta.

Stworzony przez Abartha w 1966 roku (i biorąc pod uwagę wewnętrzny kod projektu SE04), 1000 SP jest przez cały czas dość wyjątkowym doświadczeniem w czasach nowożytnych. Nic nie zastąpi lekkości i bezpośrednich połączeń analogowych. Bezpośrednie nuty wlotu i wydechu mieszają się razem za twoją głową, niezłagodzone, nienowoczesne. Gokartowe proporcje sprawiają, iż Miaty przypominają minivany. Ma zwinność małego ssaka i zapał polujących na nie drapieżników. To jest rodzaj samochodu, który sprawia, iż ​​​​trzęsiesz się z adrenaliny godzinę po tym, jak wysiedłeś i osuszyłeś pot z pleców.

Filozofia misto-veloce kryjąca się za takimi samochodami (co można z grubsza przetłumaczyć jako „mixed-fast”) daje w rezultacie coś, co jest jednocześnie bardzo łatwe w prowadzeniu, ale także z bardzo wysokim pułapem potencjału we adekwatnych rękach. Niezwykle nisko położony środek ciężkości w połączeniu z pierzastą masą (zaledwie 480 kg, czyli około 1058 funtów) pozwala w pełni wykorzystać stosunkowo niewielką pojemność czterocylindrowego rzędowego silnika, wynoszącą 982 cm3, udowadniając po raz enty, iż chociaż może nie być zamiennika pojemności skokowej, naprawdę liczy się stosunek mocy do masy. I chociaż mały młyn wytwarza zaledwie 105 KM (niedużo w wartościach bezwzględnych), jest to bardzo dobrze wykonany kawałek inżynierii. Poza imponującym faktem, iż ma ponad 100 KM/l i zaczął życie jako skromny silnik Fiata, jest po prostu fajny. Na przykład obraca się do 8000 obr./min (dzięki podwójnym górnym krzywkom i podwójnym lufom węglowodanów Weber 40DCOE).


Zaprojektowane przez Mario Colucciego, stalowe podwozie z wieloma ramami rurowymi 1000 SP sprawdziło się w rywalizacji, od podjazdów, przez wyścigi szosowe, po bardziej tradycyjne tory, mimo iż samochód był sprzedawany głównie prywatnym zespołom i amatorskim dżentelmenom. .

Pierwszy duży sukces modelu odniósł na 500-kilometrowym torze Nürburgring w 1966 roku, w swoim debiutanckim sezonie. Abarth 1000 SP prowadzony przez Herberta Müllera i Klausa Steinmetza wygrał klasę poniżej 1000 cm3 i zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Kilka dni później włoski kierowca Leo Cella podbił klasę poniżej 1000 cm3 w Aosta-Pila, która była częścią włoskich mistrzostw górskich (wspinaczka górska). Sukces małego Abartha był kontynuowany w rękach dżentelmenów przez ponad dekadę, w tym na wysoce konkurencyjnych górskich podjazdach, takich jak Stallavena-Bosco Chiesanuova i 1000-kilometrowy wyścig Monza w 1968 roku. Od wyścigów długodystansowych po krótkie sprinty, 1000 SP był potężnym zestawem.

Pokazany tutaj przykład, podwozie nr 046, był entuzjastycznie promowany przez trzech jego wczesnych właścicieli, w tym Enzo Buzzettiego, który ścigał się nim z Walterem Doną na targach Targa Florio w 1969 roku, zajmując 16.cz Ogólnie. Buzzetti kochał ten samochód pod każdym względem i obaj brali udział w wielu wyścigach, począwszy od Targa Florio z 1967 r., przez częste ściganie się na torze Mugello GP Circuit, a także w czterech edycjach Trento Bondone w latach 1968-1977 W późnych latach 60. dwukrotnie startował również na torze Vallelunga GP Circuit, raz w Cesena-Sestriere, Bologna-Raticosa, Ascoli-Colle San Marco, Aosta-Pila oraz w wielu innych górskich podjazdach. Jego rozległa przeszłość jest doskonale udokumentowana, co nadaje temu Abarthowi 1000 SP fantastyczne pochodzenie, prawdziwego czeladnika samochodu wyścigowego. Entuzjasta, który kupił samochód od Buzzettiego, pojechał na spotkanie z nim do Rzymu i choć Buzzetti miał wtedy blisko 90 lat, z euforią przekazał pochodnię i powspominał.

Następnie Abarth został przywrócony do swojej pierwotnej specyfikacji i gwałtownie wrócił do życia w wyścigach, chociaż w historycznych wersjach wielu wydarzeń, w których brał udział w tym okresie. „Kiedy ludzie proszą cię o autograf, co być może dla kierowców fabrycznych jest uciążliwe, dla mnie to była ekstaza” — mówi, wspominając swój czas z 1000 SP.



„Kupiłem podwozie, piasty, koła, oprzyrządowanie i część karoserii z włókna szklanego”, wspomina, „Ale nadwozie było w szczególnie złym stanie i zasadniczo musiałem je przerobić.

„Zachowałem oryginalne drzwi, deskę rozdzielczą z oryginalnymi przyrządami, komorę kokpitu i przegrodę za silnikiem (która pochodzi z formy z włókna szklanego, która zawiera formy siedzeń), podczas gdy przód i tylna maska ​​zostały przebudowane” — powiedział. trwa. Kupił głowicę cylindrów z dwiema krzywkami od kolektora Abartha, następnie zespół suchej miski olejowej i resztę silnika, gdziekolwiek mógł znaleźć części. „Wał korbowy był oryginalny i kosztował mnie fortunę!”

Cieszył się samochodem w historycznych wyścigach przez ponad dekadę, ale w końcu nadszedł czas, aby ponownie przekazać tę małą rakietę następnej osobie w kolejce. To nie była łatwa decyzja; „Kiedy sprzedałem samochód, muszę przyznać, iż płakałem, gdy odjeżdżał z nowym właścicielem”. Nie jest łatwo oddzielić się od takiej maszyny, zwłaszcza po tylu latach poświęconych na jej wskrzeszenie i nową karierę wyścigową. „Cieszę się, iż trafił w dobre ręce, znam faceta, który go nabył i chociaż nie jest daleko od miejsca, w którym mieszkam, szczerze mówiąc, wolę go więcej nie oglądać, bo może po prostu złamać mi serce”.



Idź do oryginalnego materiału