Ten samochód wykryje, iż patrzysz w telefon i cię "ochrzani". Lexus RX robi duże wrażenie

2 dni temu
Zdjęcie: Lexus RX robi z zewnątrz duże wrażenie. Jest powiewem designerskiej świeżości. Nieco gorzej jest w środku. Fot. naTemat


Nigdy nie czułem jakieś wyjątkowej mięty do Lexusów. Od reguły są jednak wyjątki i taki się właśnie przytrafił. Nowy Lexus RX zaciekawił mnie jeszcze na długo przed tym, zanim pojawił się w oficjalnej sprzedaży. I teraz w końcu trafił w nasze redakcyjne ręce. Oto 4 fakty i opinie o nowym, dużym SUV-ie od Lexusa, które po paru dniach testu zostają w głowie na dłużej. To też kontynuacja nieoficjalnego cyklu w poszukiwaniu "rodzinnego auta idealnego".


1. Wygląd


Właśnie z tego powodu ten samochód na dłużej zagnieździł się w mojej głowie. Lexus RX to powiew świeżości na rynku SUV-ów. Wyróżnia się już na pierwszy rzut oka, a konkuruje z nie byle kim, bo popularnym na polskich ulicach BMW X5 czy Mercedesem GLE. Dwa ogromne SUV-y mają w Polsce swoich zwolenników. Ta konkurencja jest jednak moim zdaniem tylko na poziomie segmentu i gabarytów, bo Lexus RX wygląda zdecydowanie inaczej. Nie imituje, nie jest klockowaty – idzie swoją drogą i być może trafia w zupełnie inne gusta.

Tak zwana "dynamiczna sylwetka", bardzo wyraźne przetłoczenia z boku, które nadają mu muskulatury. Do tego wyraźnie opadająca linia dachu. Może wydawać się, iż to wpływa na ilość miejsca, ale nic z tych rzeczy (o tym później). Od razu widać, iż jest to "japończyk", a nie "niemiec".

Z tyłu i z boku mniej wprawne auto może pomylić RXa z mniejszym i starszym bratem NXem. To wizualnie podobne samochody, które różnią się gabarytami.

To, co jednak w moim odczuciu "robi to auto" to przód. Wygląda świetnie i nowocześnie. Bardzo interesujący zabieg łączący wizualnie część maski z potężnym grillem i logotypem. Jest to rozwiązanie nie tylko ładne i wyróżniające się, ale też raczej niespotykane. Całość zdecydowanie pasuje do klimatu premium.

2. Kolorystyka i alcantara


Nikt na świecie nie zastanawiał się pewnie, jakby wyglądało wnętrze samochodu, gdyby przypadkiem zalać je czerwonym winem, ale ta konfiguracja dość dobrze odpowiada na to pytanie. Jest bordowo, bardzo, co sprawia, iż ta kolorystyka trochę przytłacza. Dzięki temu wnętrze jest "jakieś", ale też osobiście pewnie poszedłbym bardziej w klasykę.

Gdy jednak już ochłoniecie i przyzwyczaicie się do tego koloru, zwrócicie uwagę na wyjątkowe wykończenie wnętrza. Niektóre elementy fotela oraz boczki drzwi są zrobione z alcantary. Jest jej naprawdę dużo. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem w jakimś samochodzie było jej aż tyle. Do tego w nieoczywistych miejscach jak wspomniane drzwi.

Ciekawy zabieg. Złapałem się na tym, iż czasami po prostu "smyrałem" ją dłonią, bo to całkiem przyjemne uczucie. Całość oświetla gigantyczny panoramiczny dach. I przyznam, iż taki szklany dach to jeden z najfajniejszych wynalazków. Niby nieoczywisty i nie myśli się o nim przy konfiguracji, a ma naprawdę wpływ na klimat w środku auta.


3. Wykończenie i klimat


To jest dość interesujący aspekt, bo długo nie wiedziałem, jak się ostatecznie z nim czuję. Z jednej strony wszystko jest w porządku. Duży ekran, mądre umiejscowienie sensownie zaprojektowanych przycisków do sterowania klimatyzacją, bardzo mięsista kierownica, fotele czy niektóre z elementów. Coś jednak mi nie grało. I w końcu chyba wiem co.

Wnętrze nie do końca nadąża za tym, co Lexus RX ma do zaoferowania na zewnątrz. Nie dotrzymuje kroku emocjom, które wzbudził we mnie, zanim do niego wszedłem. Kolorystyka trochę odwróciła moją uwagę, ale koniec końców jest trochę tak, iż wewnątrz RXa nie czuję aż takiego premium feel, jakiego doświadczyłem na zewnątrz.

Nie zrozumcie mnie źle. Jest bardzo wygodnie, miejsca choćby więcej niż potrzeba do komfortowej jazdy z przodu czy z tyłu (wkładanie dużego fotelika z bazą jest proste i nie wymaga, byś składał się jak iluzjonista do skrzyni), ale gdzieś tam nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż niektóre elementy są bardzo plastikowe, widok zegarów i wskazań trochę trąci myszką, a nad tym wszystkim unosi się taki lekki duch… Toyoty.

Miło wspominam natomiast praktyczny wymiar, poza dużym bagażnikiem i ilością miejsca przemyślano także sporą ilość schowków, a także normalny kontakt na tylnej kanapie. Nie do końca wygodne są za to malutkie uchwyty do klamek.

4. Wykrywanie wzroku kierowcy


O! I tu wracamy na adekwatne tory. Słyszałem o tych systemach już wielokrotnie, ale jakoś nigdy nie mogłem poczuć na własnej skórze, jak działają. Chodzi o system monitorowania oczu kierowcy, by zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom na drodze i wykrywać nieuwagę kierowcy. Na kierownicy jest niewielki panel, który skanuje to, gdzie patrzą nasze gałki oczne.

Na początku choćby go nie zauważyłem, tymczasem "on tu jest i czeka na mnie". Byłem szczerze zaskoczony, jak dobrze wykrywa faktyczną nieuwagę i odwracanie wzroku. Kierowcy, którzy korzystają w trakcie jazdy z telefonu, będą upominani co chwilę. Za każdym razem, gdy faktycznie oczy nie były skupione w 100 procentach na drodze, na ekranie za kierownicą pojawiał się komunikat o nieuwadze wraz z dźwiękiem.

Momentami miałem wrażenie nawet, iż ten system jest zestrojony aż za bardzo, bo czasami dostałem pstryczka w nos, gdy po prostu rozglądałem się na drodze. Niemniej, robi spore wrażenie i też bywa takim wyrzutem sumienia dla nieuważnych kierowców.


Testowany model ma pod maską 2,4-litrowy silnik hybrydowy o mocy 371 koni mechanicznych. To zestaw, który gwarantuje wystarczającą dynamikę i zapas mocy, choć ze względu na swoją masę nie jest to demon prędkości. Ale przecież nie czegoś takiego oczekujemy od – bądź co bądź – rodzinnego auta. Dlatego rozczarowuje lekko spalanie na poziomie 10,5l/100km, które pokazywał komputer po tygodniu jazdy w trybie mieszanym.

Ja w tym przypadku zamiast na sportowe osiągi zwracałem uwagę na co innego. Bardzo miło zaskoczył mnie design tego auta – nie rozczarował i na żywo jest choćby ładniejszy niż na zdjęciach. Spory powiew świeżości w swojej klasie.

Duży plus za ilość miejsca i komfort jazdy, systemy wspierające kierowcę, panoramiczny dach czy alcantarowe wykończenie. Minus za spalanie i klimat wewnątrz auta, który nie nadąża za obietnicą premium, którą daje RX na zewnątrz. No i niestety cena. Pół miliona złotych to już naprawdę dużo, bardzo dużo.

Idź do oryginalnego materiału