Ten Opel Omega 2JZ wciąga Lotusa Omegę na śniadanie. Na obiad pożera supercary

2 lat temu

Ile koni mechanicznych w Oplu to za dużo? 70? 100? a może 377, jak w kultowym Lotusie Omedze? Wciąż zbyt mało? To może 3 razy więcej? O tak – ten Opel Omega 2JZ ma ok. 1000 KM – to po prostu potwór.

Opel Omega A to jeden z fajniejszych sedanów z lat 90. Kanciasta, ale proporcjonalna sylwetka, obszerne wnętrze, napęd na tylną oś i mnogość fajnych, usportowionych wersji – to były główne zalety Omegi. Zalety, które sprawiają, iż zadbane egzemplarze są dziś świetnymi youngtimerami. Normalnie należałoby uznać, iż na szczycie gangu jest Lotus Omega. 377 KM z silnika V6 twinturbo, do tego 6-biegowy manual, wspaniały pakiet stylistyczny oraz rodowód Lotusa zwykle nie mają sobie równych, ale dzisiaj nie jest zwykły, normalny dzień – dziś pokazujemy Opla Omegę z silnikiem 2JZ single turbo o mocy ponad 1000 KM. Jazda tym Oplem po autostradzie musi być niesamowitym przeżyciem, szczególnie w Finlandii, gdzie mandaty za przekroczenie prędkości potrafią kosztować dziesiątki, a choćby setki tys. euro.

Zdjęcia: Właściciel (Privatanbieter)/mobile.de

Opel Omega 2JZ – bestia w nie takiej owczej skórze

Kiedyś pisałem, iż najlepszy swap świata to 2JZ upchany pod maskę RR Phantoma. Zdania nie zmienię, ale to jak prezentuje się brązowa Omega, stawia ją wysoko w tym rankingu. Konkretnie pod maskę sedana trafiło kompletnie przebudowane 2JZ pełne tunerskich części. Zmienione jest praktycznie wszystko – silnik nie ma już pojemności 3.0, ale jest to tzw. stroker z innymi korbowodami i kutymi tłokami, którego pojemność wynosi 3,35 l. To jednak dopiero początek, bo są inne wałki rozrządu, ogromna turbina z dwoma zaworami upustowymi, niesamowicie wydajne wtryskiwacze Bosch i wiele, wiele innych. Efekt? 902 KM oraz 944 Nm zmierzone na hamowni podwoziowej. Gdyby zmierzyć moc bezpośrednio na wale korbowym to z pewnością wynik byłby czterocyfrowy.

Zdjęcia: Właściciel (Privatanbieter)/mobile.de

Już sam silnik wygląda jak dzieło sztuki, ale to auto ma o wiele więcej do zaoferowania niż tylko moc, bowiem Omega świetnie wygląda. Jej aparycja jest odpowiednia do ilości koni mechanicznych – jest stylowo i muskularnie. Przedni zderzak oraz grill pochodzi z półek niemieckiego tunera Irmscher, a tylny zderzak i nakładki progowe są z również ciekawej Omegi 3000. Tył wieńczy ogromny spojler ze skrzydłem z włókna węglowego pochodzi z wersji Evolution 500. Evo 500 to był tzw. homolgation special zbudowany po to, żeby ścigać się w DTM – jak BMW M3, czy Mercedes 190 Cosworth. Całość wieńczy obniżone zawieszenie oraz 18-calowe Felgi Kerscher CS z niskoprofilowymi oponami. Ja jedynie odpuściłbym sobie maskę w stylu „bad look”. A jak jest w kabinie?

Zdjęcia: Właściciel (Privatanbieter)/mobile.de

Zabawa dla całej rodziny

W środku kierowca oraz pasażer siedzą na skórzanych fotelach Recaro, ale gdyby chcieli zabrać jeszcze kogoś ze sobą, to z tyłu jest 3-osobwa skórzana kanapa. Przy komplecie pasażerów przypada po 200 KM na każdego podróżującego. Może ten przelicznik nie ma zbyt wiele sensu, ale obrazuje moc tej bestii.

Zdjęcia: Właściciel (Privatanbieter)/mobile.de

Nie jest to ani pierwsza, ani jedyna Omega z silnikiem 2JZ, ale ta konkretna sprawia wrażenie niesamowicie dopracowanej. Można ją w tej chwili nabyć. Fiński właściciel wystawił swoje cacko za 45 tys. euro. Dla porównania oryginalne Lotusy Omega kosztują ok. 80 tys. euro. Czy połowa wartości legendy za 3 razy mocniejszy, ale wykonany w garażu bolid to uczciwa cena? O tym zdecyduje rynek.

Zdjęcia: Właściciel (Privatanbieter)/mobile.de

Zdjęcia: Właściciel (Privatanbieter)/mobile.de

Rolls-Royce Phantom 2JZ to najwspanialszy swap na świecie. To fakt, nie opinia

Idź do oryginalnego materiału