Ten chiński flagowiec ma 5 metrów długości i pokonuje 100 km na prądzie. Jest też wersja EV

4 dni temu

Nietrudno odnieść wrażenie, iż szeroko pojęty przemysł motoryzacyjny Zachodu przespał ostatnie dwie dekady. To także efekt zmian politycznych, które nakłoniły producentów do wyprowadzki z Europy czy Stanów Zjednoczonych. Państwo Środka skorzystało z okazji i zrobiło to, co powinno – rozwinęło się w szybkim tempie, czego przykładem może być ten chiński flagowiec.

Dziś już nikt nie śmieje się z chińskich samochodów. Dlaczego? Poziomami bezpieczeństwa, wyposażenia i technologii potrafią dorównywać renomowanym firmom. W niektórych przypadkach oferują choćby więcej za niższą cenę.

To sprawia, iż gwałtownie zyskują na popularności. To oczywiste, iż nie wszystkie zdołają się utrzymać, ale znaczna część z nich na pewno zabierze klientom największym graczom, którzy nie przewidzieli, iż uczeń przerośnie mistrza. A powinni, gdy jeszcze nie było za późno.

Chiński flagowiec w wersjach PHEV i EV

To Baojun Xiang Jing, czyli topowy model będący efektem pracy grupy SAIC-GM-Wuling. Właśnie ujawniono, iż zostanie zaoferowany z dwoma rodzajami napędu. Tym podstawowym ma być hybryda plug-in. Uzupełni ją wariant w pełni elektryczny.

Póki co nie ujawniono jeszcze wszystkich szczegółów technicznych, ale Carscoops podało wstępne informacje, które sugerują, czego się spodziewać. Zacznijmy więc od wersji na prąd. Chiński flagowiec w takim wydaniu ma generować 249 koni mechanicznych i rozpędzać się do 170 km/h. Nieoficjalnie mówi się o baterii litowo-żelazowo-fosforanowej.

Baojun Xiang Jing

Jeżeli chodzi o hybrydę PHEV, będzie zapewniała zasięg do 101 kilometrów – zgodnie z tamtejszym cyklem CLTC. Sercem układu zostanie doładowana jednostka benzynowa o pojemności 1,5 litra, która wytwarza 141 koni mechanicznych. Potencjał systemowy nie został ujawniony.

Warto również wspomnieć o wymiarach tego samochodu. Xiang Jing ma aż 5005 milimetrów długości przy rozstawie osi wynoszącym 2900 milimetrów. Jest więc większy od większości zachodnich sedanów klasy średniej.

Udany design

Chińczycy przestali kopiować europejskich i amerykańskich producentów. Zatrudnili jednak projektantów, którzy mają za zadanie tworzyć atrakcyjne karoserie wpisujące się w globalne oczekiwania klientów.

I chiński flagowiec jest tego kolejnym dowodem. Co prawda nie ma w sobie niczego wyjątkowego, ale wygląda przyzwoicie i ma zgrabną sylwetkę. Równie dobrze mógłby to być nowy Volkswagen Passat i nikt raczej nie emanowałby zdziwieniem.

Pas przedni z wąskimi reflektorami i zabudowanym zderzakiem prezentuje się całkiem nieźle. To samo można powiedzieć o profilu z mocno opadającą linią dachu i zwężającymi się przeszkleniami bocznymi.

Tajemnicą pozostaje cena. Podejrzewamy, iż będzie okazyjna na tle modeli renomowanych producentów, którzy mają coraz większą zagwozdkę. Chińczycy zaczynają stawiać na lokalne firmy, ponieważ potrafią one tworzyć auta na tym samym poziomie za mniejsze pieniądze.

Idź do oryginalnego materiału