Tavares twierdzi, iż Stellantis musi iść w chińskie ślady żeby przetrwać

1 tydzień temu

Ironia losu? Głupota polityków? A może pycha zachodnich koncernów? Wydaje się, iż aktualna sytuacja to mieszanka złożona z wielu elementów – również tych wymienionych..

Carlos Tavares to prezes Stellantis, czyli jednego z największych graczy w przemyśle motoryzacyjnym. Wielokrotnie był krytykowany za swoje wypowiedzi, ale w tym przypadku ma sporo racji. To jednak nie zmienia faktu, iż wszystkiego można było uniknąć.

Zacznijmy od tego, iż szef koncernu skrytykował cła nakładane na chińskie marki. Komisja Europejska próbuje w ten sposób chronić lokalny rynek (samemu doprowadzając do tej kuriozalnej sytuacji), ale jest to co najmniej krótkowzroczne. Dlaczego?

Cła to broń obusieczna. Dla dużych koncernów z Europy jest to zagrożenie, ponieważ Chiny mogą wobec nich zrobić dokładnie to samo, a tamtejszy rynek ma znacznie większy potencjał, niż cały Stary Kontynent. Dla przykładu, Mercedes sprzedaje tam najwięcej swoich samochodów.

Nowy Citroen C3

Warto tu pokazać, jak absurdalnie postępują politycy. Najpierw mówią społeczeństwu, iż powinno się przesiąść do aut elektrycznych (tak, głupota), a gdy te napływają z Chin i są tańsze, to Unia Europejska stara się w jakiś sposób je blokować lub sprawiać, by były droższe.

Abstrahując od bezsensownego pomysłu związanego z zakazem sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku, prowadzone działania w zakresie przemysłu motoryzacyjnego krok po kroku osłabiają pozycję Europy. W konsekwencji dojdzie do problemów gospodarczych i ekonomicznych. I, jak pokazała historia, na pewno nikt za to nie odpowie.

Tavares ma rację

Dziś zachodnie koncerny ostrzegają „chińskie problemy”, których są beneficjentami. Problem w tym, iż na pewne ruchy jest za późno, ponieważ poświęcono miliardy w technologię, która tak naprawdę sprzyja głównie producentom z Kraju Środka.

Koncern Stellantis doskonale o tym wie, dlatego nabył 21 procent udziałów w Leapmotor. To chińska marka, która wkracza właśnie na Stary Kontynent. Krótko mówiąc, jeżeli z kimś nie możesz wygrać, to staraj się go wykupić albo do niego przyłączyć. I tak też zarządził Tavares.

Dziś nie ma innego rozwiązania, co jest winą tylko i wyłącznie rządzących. Wszystko zaczęło się dużo wcześniej, gdy liczni producenci zostali podatkowo „wygnani” z Zachodu i postanowili postawić swoje fabryki w Chinach – tak było po prostu taniej.

Później pojawiła się wymuszona zmiana – pod płaszczykiem ochrony środowiska. I tak doprowadzono do coraz bardziej widocznej detronizacji europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. A to dopiero początek.

Prezes zarządu Stellantis uważa, iż najlepiej będzie tworzyć budżetowe samochody – by móc konkurować z chińskimi markami. Pytanie tylko, czy uda się zdążyć. Niewykluczone, iż Azjaci zdążą do tego czasu zbudować wizerunek i przekonać klientów z naszego regionu.

Idź do oryginalnego materiału