Tak Volkswagen chce ratować elektryki. Plan zakłada powrót… silników spalinowych

2 godzin temu

Volkswagen skoryguje swój kurs dotyczący elektromobilności? Według doniesień Bloomberga po latach oferowania aut czysto elektrycznych ma postawić na spalinowe przedłużacze zasięgu. To sygnał, iż ofensywa modeli na prąd utknęła, a rynek coraz wyraźniej domaga się racjonalnego kompromisu.

Po aferze Dieselgate Volkswagen wiązał z elektrykami ogromne nadzieje. Za ich pomocą chciał bowiem odbudować swój wizerunek i jednocześnie wyznaczać kierunek rozwoju elektromobilności.

W pierwszej połowie tego roku elektryki koncernu Volkswagen zajmowały aż 6 miejsc w top 10 europejskiego rynku. Najlepiej radziło sobie ID.4 z wynikiem 39 881 szt. (3. miejsce w statystykach), które wyprzedzało ID.7 (388 035 szt.), Skodę Enyaq (37 792 szt.), ID.3 (37 787 szt.), Skodę Elroq (33 679 szt.) oraz Audi Q4 e-tron (31 547 szt.).

Co ciekawe, ich popularność sprawia, iż marże Niemców zamiast rosnąć... maleją. Ale Volkswagen już ma plan.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/volkswagen-liderem-wsrod-marek-sprzedajacych-samochody-elektryczne-w-europie,aid,5548

Ze spalinowymi przedłużaczami zasięgu

Według doniesień Bloomberga Volkswagen w swoich modelach na prąd rozważa zaoferowanie układów napędowych o wydłużonym zasięgu. Chodzi o możliwość wprowadzenia tzw. przedłużaczy zasięgu (range extender), co tak skutecznie stosują m.in. chińscy producenci.

ID.4 to najlepiej sprzedający się elektryczny Volkswagen w Europie. fot. archiwum

Bloomberg donosi, iż szczegóły mają zostać ogłoszone w marcu przyszłego roku. Rzecznik Volkswagena twierdzi z kolei, iż firma „monitoruje rozwój rynku i zarezerwowała koncepcję przedłużacza zasięgu dla swojej przyszłej platformy pojazdów elektrycznych”.

Ostateczna decyzja ma jednak zależeć od popytu ze strony klientów oraz specyfiki poszczególnych rynków.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/volkswagen-szykuje-nowy-typ-napedu-dla-europy-a-zf-stawia-na-przedluzacze-zasiegu,aid,5172

Odkurzony pomysł

Przedłużacze zasięgu nie są nowym pomysłem, ale dopiero teraz zaczynają wracać do łask. Ich kluczowa zaleta to możliwość zastosowania znacznie mniejszego i tańszego pakietu baterii.

Silnik spalinowy działa tutaj wyłącznie jako generator prądu, eliminując problem lęku przed ograniczonym zasięgiem, a jednocześnie ograniczając koszty produkcji.

BMW i3 REX już w 2013 roku dysponowało przedłużaczem zasięgu w postaci 2-cylindrowego silnika benzynowego. fot. archiwum

Takie rozwiązanie chwali m.in. szef Forda – Jim Farley. Według niego daje ono klientom wrażenia z jazdy typowe dla modeli elektrycznych, ale jednocześnie pozwala zaoferować pojazd, który pod względem kosztów jest zbliżony do auta spalinowego.

https://magazynauto.pl/uzywane/uzywane-bmw-i3-futurysta-sprzed-dekady-czy-warto-kupic-miejskiego-elektryka-bmw,aid,4077

Kierunek wyznaczą Chińczycy

Fala aut z przedłużaczami zasięgu prawdopodobnie dopiero zacznie docierać do Europy z Chin. Jednym z takich modeli już oferowanych na rynku jest choćby Leapmotor C10 REEV. Ma on 215-konny silnik elektryczny przy tylnej osi oraz dodatkową jednostkę spalinową, wytwarzającą 88 KM.

Leapmotor C10 występuje w wariancie czysto elektrycznym oraz z range extenderem. Ten drugi kosztuje mniej i zapewnia większy zasięg. fot. Leapmotor

Nie napędza ona bezpośrednio kół, lecz jest odpowiedzialna za doładowywanie baterii trakcyjnej o pojemności 28,4 kWh. Producent deklaruje łączny zasięg na poziomie 974 km, z czego 145 km pochodzi z napędu elektrycznego.

https://magazynauto.pl/testy/leapmotor-c10-ev-pro-przewaga-dzieki-cenie,aid,5709

Leampotor C10 EV dysponuje 218-konnym silnikiem elektrycznym, baterią trakcyjną o pojemności 69,9 kWh i zasięgiem 424 km. Na dodatek, w obecnej promocji kosztuje 147 200 zł, podczas gdy odmianę z przedłużaczem zasięgu wyceniono na 133 200 zł.

Idź do oryginalnego materiału