Ta replika Lamborghini wzbudza emocje. Przypomina taką z Polski

4 dni temu

Ten materiał należy potraktować z przymrużeniem oka, co zresztą sugerują już same fotografie. Pamiętajmy, iż każdy ma własny gust, co nie oznacza, iż wszystkie projekty można nazywać udanymi. Ta replika Lamborghini, zachowując pełen obiektywizm, jest wątpliwa, ponieważ znacząco odbiega od pierwowzoru. A chodzi przecież o coś odwrotnego.

Replika Lamborghini i polskie skojarzenia

Można zastanawiać się nad sensem istnienia takich tworów, ale nic to nie wniesie. Personalizacja samochodów trwa od dekad i nic nie wskazuje na to, by ten trend się odwrócił. Niektóre konstrukcje powstają w profesjonalnych zakładach, a inne rodzą się w prywatnych garażach. Jak było tym razem? No cóż, nie wiemy, ale się domyślamy. Tak czy inaczej, replika Lamborghini wzbudza w sieci bardzo duże emocje.

Zacznijmy od tego, iż pojazd pojawił się w ogłoszeniu Facebook Marketplace, co oznacza, iż był na sprzedaż. Dzięki temu wieści na jego temat rozeszły się błyskawicznie. Czy taki był zamiar właściciela? Pewnie najważniejszy jest efekt, czyli znalezienie adekwatnego klienta, a nie kpiących internautów.

Pontiac Fiero jako Lamborghini Diablo

Trudno w ogóle podjąć decyzję, od czego zacząć. W tym wynalazku naprawdę dzieje się wiele, co nie oznacza, iż dzieje się dobrze. Tak czy inaczej, trzeba uczciwie przyznać, iż jego autor miał odwagę i dużą wyobraźnię.

Z pewnością nikogo nie zaskoczy, iż bazą do powstania tego projektu był Pontiac Fiero. To amerykańskie coupe często jest wykorzystywane podczas tworzenia replik włoskich samochodów. Być może chodzi o zbliżone proporcje i rozstawy osi.

Pontiac w przebraniu

Egzemplarz z 1986 roku stracił swoją pierwotną karoserię na rzecz tego czegoś. Choć miała to być replika Lamborghini, raczej trudno byłoby pomylić ją z oryginałem, czyli najpewniej modelem Diablo. choćby z daleka byłby z tym problem.

Pas przedni ma długi zwis, co lekko zaburza proporcje. Maska została poprowadzona pod wyraźnym kątem. Sąsiadują z nią reflektory o ciekawym kształcie. Nie przypominają jednak tych użytych w seryjnych modelach włoskiego producenta.

Pontiac Fiero jako Lamborghini Diablo, zdjęcie: Facebook Marketplace

Profil też jasno sugeruje, iż coś jest nie tak. Sytuacji nie poprawiają skrzydlate drzwi, które może i są widowiskowe, ale nie wydają się spójne z pozostałymi elementami. Można odnieść wrażenie, iż to swego rodzaju składak.

Tył ma w sobie najwięcej z Diablo, ale wciąż mówimy o bardzo dalekich interpretacjach. Podwójne lampy są okrągłe. Obok nich są charakterystyczne kratownice. Niektórzy mogą jednak uznać, iż z tej perspektywy jest całkiem nieźle, ale to chyba przesada.

Replika Lamborghini wywołuje nostalgię

Gdy zobaczyliśmy ten pojazd, to od razu skojarzył się nam inny projekt – zrealizowany w Polsce. Chodzi o „repliczkę Lambordżini”, która została stworzona specjalnie dla romskiego artysty. Powstała na bazie Porsche (najpewniej 928).

Teoretycznie, to dwa zupełnie różne samochody, ale wydaje się, iż łączy je bardzo wiele – choćby wątpliwe efekty i raczej ograniczone grono osób, które je doceniły. Należy jednak oddać im to, iż oba zwracają na siebie uwagę.

Pontiac Fiero jako Lamborghini Diablo, zdjęcie: Facebook Marketplace

Prezentowane auto jest sprzedawane w Kansas (Stany Zjednoczone). Pierwotnie było wystawione za 20 000 dolarów, ale właściciel postanowił skorygować ofertę do 18 500 dolarów. Podejrzewamy, iż nie będzie łatwo znaleźć nabywcę.

Pod maską znajduje się silnik z Pontiaca Grand Prix z 1997 roku. Z kolei przekładnia pochodzi z modelu Boneville. Mamy więc do czynienia z prawdziwym składakiem wykorzystującym różne auta amerykańskiego producenta.

Nie ma wątpliwości, iż ktoś musiał włożyć w to dzieło dużo pieniędzy, czasu i miłości. Niestety, nie zawsze oznacza to oczekiwany efekt. Poza tym, takie przeróbki nigdy się nie zwracają – przynajmniej ekonomicznie. Podejrzewamy, iż ten przypadek nie jest wyjątkiem.

Idź do oryginalnego materiału