T.50, czyli superauto z wiatrakiem

profiauto.pl 4 lat temu

Gordon Murray ujawnił pierwsze oficjalne zdjęcie swojego superauta T.50, nad którym pracuje razem ze specjalistami z Racing Point F1 Team. Wyścigówka zadebiutuje w maju w przyszłym roku, ale już dziś znamy kilka szczegółów technicznych na jej temat.

Gordon Murray jest konstruktorem, projektantem i osobą dobrze znaną w środowisku związanym z Formułą 1. To on odpowiada za projekt Brabhama BT 46B, czy konstrukcję legendarnego McLarena F1. Teraz pod własnym szyldem – Gordon Murray Automotive – pracuje nad superautem T.50, w którym odnajdziemy wiele nawiązań do wspomnianych wyżej pojazdów.

Po pierwsze aerodynamika

T.50 będzie wyróżniał się najbardziej zaawansowaną aerodynamiką, jaką kiedykolwiek posiadał samochód drogowy. Nie można przeoczyć wiatraka w tylne części pojazdu, który wraz z aktywnymi płatami i ruchomymi spojlerami odgrywa w niej kluczową rolę.

Wentylator jest częścią unikalnego systemu zarządzania przepływem powietrza w pojeździe i nie ogranicza się tylko do chłodzenia podzespołów. Z jednej strony w trybie „High-Downforce” zwiększa docisk choćby o 30%, z drugiej – w trybie „Streamline” redukuje opór powietrza, co przekłada się na większą prędkość na prostej. W sumie T.50 wykorzystuje 6 różnych trybów aerodynamicznych, które dostosowują auto do określonych warunków, optymalizując przyczepność, skuteczność hamowania i ogólną wydajność.

Po drugie moc

Murray postawił na motor od Coswortha – V12 o pojemności 3,9 l generuje 650 KM. W razie potrzeby może to być jednak choćby 700 KM, a dodatkową moc zapewnia generator rozruchowy 48-voltowy (funkcja boost). Całość trafia na tylne koła za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni biegów. Ciekawostką jest informacja, iż jednostka kręci się aż do 12 100 obr/min, co brzmi wręcz bajkowo.

Po trzecie lekkość

Założeniem projektanta było stworzenie auta, którego masa nie przekroczy jednej tony. I to udało się osiągnąć. Dzięki monokokowi z włókna węglowego i karbonowym panelom T.50 waży zaledwie 980 kg…

Po czwarte wnętrze

Kokpit, którego aranżacja jeszcze pozostaje tajemnicą, skoncentrowany jest na kierowcy. Ma układ 3 miejsc, z fotelem pośrodku. To oczywiście ukłon wobec kultowego McLarena F1. Tylko takie rozwiązania według Murraya zapewnia odpowiednią przyjemność z jazdy. O tym przekona się osobiście zaledwie stu klientów, bo w takiej liczbie auto wyjedzie na drogę.

Jedno jest pewne – przyszłoroczna premiera T.50 zapowiada się niezwykle ekscytująco.

Zdjęcia: motor1.com

Idź do oryginalnego materiału