Sztuczna inteligencja i ukryte czujniki wykrywają migrantów w USA

3 tygodni temu

Rozległa sieć czytników tablic rejestracyjnych, z których część ukryta jest w urządzeniach rozmieszczonych wzdłuż dróg – zasila algorytm analizujący pochodzenie, kierunek jazdy i trasy. Kierowcy zatrzymywani za drobne wykroczenia często nie wiedzą, iż właśnie został uruchomiony federalny alert.

Informacje od DEA i firm prywatnych

Program powstał dekadę temu do walki z handlem ludźmi, ale w ostatnich latach gwałtownie się rozrósł. CBP czerpie informacje m.in. z baz danych DEA (agencji zwalczającej handel narkotykami), od firm prywatnych oraz lokalnych służb finansowanych z funduszy federalnych. Według dokumentów agencje w Teksasie ubiegały się choćby o zgodę na używanie systemu rozpoznawania twarzy.

Rozwój programu oznacza przekształcenie działań CBP w „coś bardziej zbliżonego do krajowej operacji wywiadowczej”, wspieranej miliardami dolarów na technologie nadzoru. Monitoring dociera także do Phoenix, Detroit, Chicago i Los Angeles, a część kamer ustawiono ponad 190 km od granicy, poza standardową strefą kontroli – pisze agencja AP. Byli urzędnicy mówią, iż CBP starała się utajnić szczegóły operacji.

Działania zgodne z prawem? Zdania są podzielone

Według CBP stosowane w tej chwili zaawansowane systemy monitoringu służą identyfikacji zagrożeń i działają zgodnie z prawem „w dowolnym miejscu w Stanach Zjednoczonych”. Prawnicy ostrzegają jednak, iż „technologia nadzoru na tak szeroką skalę, która zakłada rejestrowanie wszystkich i wszędzie o każdej porze”, może naruszać Czwartą Poprawkę.

– Gromadzą ogromne ilości informacji o tym, kim są ludzie, dokąd jadą, co robią i kogo znają. (…) Takie systemy nie zwiększają bezpieczeństwa społeczeństwa – ostrzega Nicole Ozer z Amerykańskiego Związku Praw Obywatelskich (ACLU).

AP w obszernym tekście opisuje przypadki udostępniania przez agentów profili użytkowników mediów społecznościowych, adresów domowych, identyfikowania kierowców aut z wypożyczalni i usług współdzielonych oraz agresywnego wypytywania o relacje osobiste i pracę. Odnotowano też przypadki zatrzymywania posiadaczy gotówki pod zarzutem prania pieniędzy.

Polon / PAP

Idź do oryginalnego materiału