Szef Porsche ostrzega: „Model biznesowy wyczerpany”

1 tydzień temu

Sytuacja zachodniego przemysłu motoryzacyjnego jest przeciętna, a może być jeszcze gorzej. Trudny moment geopolityczny w połączeniu z błędnymi decyzjami opartymi na ideologii daje fatalne efekty. Szef Porsche dostrzega problem i wróży redukcje – zarówno kosztów, jak i zatrudnienia. Czy można było tego uniknąć?

Ideologia zamiast idei – głupota

Społeczeństwo europejskie mylnie zakładało, iż ludzie u szczytów władzy mają adekwatne kompetencje do pełnienia kluczowych stanowisk. Można odnieść wrażenie, iż zaufał im również szef Porsche, który jest dziś twarzą ewolucji strategicznej dotyczącej samochodów elektrycznych. Teraz jest już oczywiste, iż można było zrobić to lepiej.

Zalążkiem problemu były i są restrykcyjne normy, które zmuszają producentów do opracowywania samochodów, które nie cieszą się odpowiednim zainteresowaniem. Krótko mówiąc, to politycy decydują o tym, co jest produkowane – a nie klienci. Efekt jest taki, iż powstają modele, które nie chcą się sprzedawać.

Tak to jest, gdy ideologia zastępuje ideę. Niszczy przeróżne gałęzie gospodarki w ramach „wyższej słuszności”, która okazuje się mrzonką – przynajmniej w skali globalnej. Błędne decyzje szeroko pojętego Zachodu sprawiają, iż Chiny zaczynają odjeżdżać.

Postawienie wszystkiego na auta elektryczne (taki był i wciąż jest zamysł europejskich włodarzy) jest nowym otwarciem dla całej branży. Krótko mówiąc, wszyscy zaczynają od zera. Z tą różnicą, iż Państwo Środka ma dostęp do taniej siły roboczej, niezbędnych surowców i technologii.

Ktoś może stwierdzić, iż i tak doszłoby do takiej samej sytuacji ze względu na różnice w rozwoju gospodarek. To prawda, ale po co ten proces przyspieszać i osłabiać własny region? Trudno uwierzyć, iż Europejczycy tego nie rozumieją. Czego jednak można się spodziewać po ludziach, którzy wygaszają energię atomową na rzecz gazu z Rosji.

Szef Porsche wróży problemy

Teoretycznie, nie ma mowy o tragedii, ale widać tendencje, która może być bardzo kosztowna dla licznych producentów – choćby tak renomowanych, jak ten z Zuffenhausen. Szef Porsche ujawnił, iż globalna sprzedaż jego marki w 2024 roku spadła o 3 procent.

W tym roku będzie jednak jeszcze gorzej, ponieważ pierwsza połowa wykazuje spadek na poziomie 6 procent. A to już może być bardzo dotkliwe ekonomicznie. Niepokoi również fakt, iż największe „zjazdy” dotyczą rynku chińskiego, który coraz bardziej docenia własne produkcje.

Taycan zanotował ogromne spadki sprzedaży

I to pokazuje, do czego doprowadziła ta wymuszona rewolucja. Klienci widzą, iż różnice między samochodami na prąd są niewielkie, dlatego nie chcą przepłacać. Pragmatyczne podejście wspiera chiński przemysł motoryzacyjny, który oferuje niższe ceny.

Oliver Blume wystosował list otwarty do swoich pracowników, w którym zapowiada zmiany. „Model biznesowy, który dobrze nam służył przez wiele lat, już nie działa w obecnej formie” – stwierdził. To pokazuje, iż sytuacja jest poważna.

Rewolucja zwrotna?

Od kilku lat mówimy o procesie, który nazywamy rewolucją zwrotną. W uproszczeniu, to budowa konwencjonalnych układów napędowych na architekturze, która pierwotnie została wykorzystana do tworzenia samochodów elektrycznych. I nie jest to pieśń przyszłości. Takie rzeczy już mają miejsce.

Przykładem jest Fiat 500, który wraca jako miękka hybryda, bo wariant na prąd nie cieszył się wystarczającym zainteresowaniem – doprowadził do kilkukrotnego wstrzymywania produkcji. To pokazuje, jak silny wpływ polityczny miała ideologia.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż podobny los spotka nowego Macana. Ostatnio czytaliśmy, iż auto EV ma większe udziały, niż spalinowy odpowiednik, ale trudno się dziwić, skoro ten drugi został wycofany z oferty. Typowy PR.

Niewykluczone, iż dokładnie tak samo będzie z modelem 718, który niedługo ma być już w pełni elektryczny. To jeden z najlepiej prowadzących się samochodów na świecie. jeżeli otrzyma układ akumulatorowy, to będzie znacznie cięższy. O użyteczności już nie wspominając…

Szef Porsche zwiastuje zmiany

Podsumowaniem tego wszystkiego może być sprzedaż Taycana, która spadła o 49 procent. Poważnie. Wszystko wskazuje na to, iż druga połowa roku będzie jeszcze gorsza. Szef Porsche rozważa więc poszerzenie gamy aut spalinowych. Musi jednak wciąż uwzględniać średnią emisji spalin, która jest już bardzo wyśrubowana.

Gdy kilka, a choćby kilkanaście lat temu mówiliśmy, do czego może doprowadzić wymuszona zmiana, to wszyscy sugerowali, iż jesteśmy zwolennikami teorii spiskowych. Dziś już odwracają wzrok w drugą stronę. To jeden z tych momentów, gdy racja nie cieszy.

Nadzieja umiera ostatnia. Producenci z Europy muszą wymusić na władzach wstrzymanie rewolucji napędowej, która nie daje za wielu pozytywnych skutków globalnych środowisku, a niszczy przeróżne gałęzie gospodarki. Pierwsze podrygi zmian widać w Stanach Zjednoczonych i wschodnich częściach Starego Kontynentu. A Chiny otwierają kolejne elektrownie węglowe…

Idź do oryginalnego materiału