Szef Mercedesa o przepisach na 2035 rok: „Jazda prosto w ścianę”

4 dni temu

Teoria spiskowa? Nic bardziej mylnego. Już wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, iż aktualna polityka Unii Europejskiej jest po prostu tragiczna dla wielu obszarów gospodarki. Kryzys zaczyna się pogłębiać. Szef Mercedesa już jawnie mówi o konieczności zmiany kierunku. Potwierdza to, przed czym przestrzegamy od dekady. Lepiej późno, niż wcale.

Polityka UE zaora przemysł motoryzacyjny

Zaufanie politykom będzie kosztowało nie tylko miliardy euro, ale też los niektórych producentów. Krótko mówiąc, bezsensowne zmiany oparte na ideologii (a nie idei) błyskawicznie zmniejszają konkurencyjność zachodnich firm i pozwalają rozwinąć skrzydła chińskiej konkurencji, która właśnie prowadzi ekspansję Starego Kontynentu. Szef Mercedesa widzi już tego skutki.

Ursula von der Leyen, będąca przewodniczącą Komisji Europejskiej, jest twarzą tych niekorzystnych zmian. Dlaczego Niemcy tak ochoczo podchodzą do usunięcia sprzedaży nowych aut spalinowych? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Nie ma jednak wątpliwości, iż zakaz dotknie najbardziej ich przemysł. Polska, będąca mocno powiązana gospodarczo z zachodnim sąsiadem, też na tym straci.

Ostatnie spotkanie przewodniczącej KE z Donaldem Trumpem też pokazało, jak zła jest sytuacja Europy. Stany Zjednoczone robią, co chcą i będą rozgrywać sytuację geopolityczną na Starym Kontynencie. Tymczasem von der Leyen próbuje ratować niemiecki przemysł motoryzacyjny poświęcając rolnictwo, co oczywiście nie podoba się Francji.

Ideologia środowiskowa sprawiła, iż wszystko inne zostało poświęcone. Problem w tym, iż Unia Europejska wciąż chce utrzymać zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku. To absurdalne, biorąc pod uwagę aktualne wyniki sprzedaży i potrzeby lokalnych rynków.

Jaki interes mają w tym Niemcy dowodzące UE? Być może jest drugie, a choćby trzecie dno, ale naprawdę trudno wskazać dalekosiężne korzyści. Niewykluczone, iż odpowiedź jest znacznie prostsza: marna klasa polityczna. Przypomnijmy, iż to kraj, który wygasił energię atomową (!) na rzecz rosyjskiego gazu, a w momencie kryzysu… uruchomił elektrownie węglowe.

Szef Mercedesa ostrzega

Dekada dzieli nas od wprowadzenia całkowitego zakazu sprzedaży samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej. Czy do tej pory rynek przekona się do tej koncepcji napędowej? Podejrzewamy, iż może do tego doprowadzić tylko zmuszanie prawne, a nie potrzeby klientów.

Szef Mercedesa zdaje sobie sprawę, iż to droga donikąd. I nie chodzi tu o silniki elektryczne, tylko opieranie całej strategii na jednym źródle napędu. To bardzo łatwy sposób na zniszczenie wolnego rynku i otwarcie możliwości manipulowania. Wystarczy podnieść cenę energii, by zmusić ludzi do przesiadki na komunikację miejską.

Logo Mercedesa, fot. materiały prasowe

Dziesięć lat to bardzo krótki okres, jak na przemysł motoryzacyjny. To praktycznie jedna generacja pojazdów, które są właśnie opracowywane. jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zmiany kierunku, to ucierpi na tym cała Europa.

Ola Källenius, włodarz Mercedesa, udzielił wywiadu dla niemieckiego Handelsblatt. Wypowiadając się na temat owego zakazu, pozwolił sobie stwierdzić, że: „Musimy zweryfikować rzeczywistość (…) W przeciwnym razie będziemy pędzić z pełną prędkością w ścianę”.

Jednocześnie zaznaczył, iż proces dekarbonizacji jest ważny, ale we adekwatnym tempie. Sugeruje, iż tuż przed zakazem dojdzie do wzrostu popytu na auta spalinowe, co poprzedzi załamanie rynku samochodów elektrycznych, które nie utrzymają adekwatnego poziomu zainteresowania.

Nie tylko szef Mercedesa

Grupa koncernów, które są zaniepokojone rozwojem sytuacji robi się coraz większa. O chęci wycofania zakazu mówią już takie tuzy, jak Volkswagen, Audi, Renault, Stellantis czy Toyota. Kilka lat temu niektóre marki zaufały politykom, co doprowadziło je do horrendalnych strat.

To absurdalne, iż prawo rynku motoryzacyjnego jest opierane nie na popycie, tylko ideologii. Dywersyfikacja produktowa jest jedyną szansą na utrzymanie konkurencyjności, odpowiednich cen i naturalnego tempa rozwoju.

Liczne firmy, które postanowiły wcześniej przejść na elektryczność zaczęły się powoli wycofywać ze swoich pierwotnych planów. Wśród nich jest Audi, Volvo czy Fiat. Wszystko jest odraczane – z nadzieją, iż zakaz sprzedaży aut spalinowych też zostanie przesunięty.

Pozostaje wierzyć, iż to ideologiczne szaleństwo zostanie powstrzymane, ponieważ zyskują na nim tylko inne kontynenty. Z perspektywy geopolitycznej jest to strzał nie tyle w kolano, co we wszystkie kończyny.

Idź do oryginalnego materiału