Szef Boscha oczekuje chińskich fabryk samochodów w Europie

3 tygodni temu

Według największego na świecie dostawcy branży moto, firmy Bosch, chińscy producenci samochodów w nadchodzących latach będą zwiększać produkcję w Europie. Producenci (OEM), którzy chcieli importować produkty z Chin , aby odnieść sukces, musieliby również zbudować fabryki na rynku docelowym, wyjaśnił w czwartek szef Bosch Stefan Hartung (58 l.). „W ciągu najbliższych kilku lat zobaczymy pierwsze projekty chińskich producentów OEM w Europie”. Bosch będzie temu towarzyszył jako dostawca branży motoryzacyjnej i producent instalacji przemysłowych.

Wiadomo już, iż BYD z Chin chce rozpocząć produkcję na Węgrzech. Leapmotor połączył siły ze spółką macierzystą Opla, firmą Stellantis , aby korzystać z fabryki w Tichach w Polsce. Chery chce budować samochody w ramach spółki joint venture z hiszpańskim producentem EV Motors w dawnej fabryce Nissana w Barcelonie.

W odpowiedzi na krytykę, iż niemiecki przemysł motoryzacyjny jest zbyt zależny od Chin, Hartung zwrócił uwagę, iż Chiny są także ważnym rynkiem zbytu dla Niemiec i Europy. „Wzajemna zależność nie jest taka zła” – stwierdził szef Bosch. „Jednostronna zależność nie byłaby tak korzystna”. Jednak podjęcie działań w tej sprawie nie powinno prowadzić do izolacji gospodarki.

Bosch widzi duży potencjał w Indiach, które są już trzecim co do wielkości rynkiem samochodowym na świecie. Należy się tu spodziewać gwałtownego wzrostu, choćby w przypadku samochodów z wyższych segmentów cenowych niż popularne tam małe samochody, wyjaśnił szef działu dostaw samochodów Mobility, Markus Heyn . „Podobnie jak w Chinach, udziały w rynku indyjskich producentów OEM rosną”. Najwyraźniej oni najlepiej potrafią dostosować się do życzeń klientów krajowych.
Ze względu na powolny rozwój elektromobilności i napiętą gospodarkę grupa technologiczna Bosch wstrzymuje się z realizacją swoich rocznych celów. „Rynki rozwijają się z opóźnieniem – tak jest w przypadku elektromobilności, nie inaczej jest z wodorem i pompami ciepła” – kontynuował Hartung na dorocznej konferencji prasowej w czwartek. przez cały czas widzimy duże możliwości rozwoju w tych obszarach. Rok 2024 pozostaje jednak pełen wyzwań.

Największy na świecie dostawca motoryzacyjny – sprzedający także sprzęt AGD, elektronarzędzia i pompy ciepła – chce w tym roku zwiększyć swoją sprzedaż o 5–7 proc. Prognoza jest zatem ostrożniejsza niż w roku poprzednim. Dzieje się tak również dlatego, iż nie oczekuje się znaczących zmian w gospodarce światowej, powiedział dyrektor finansowy Bosch Markus Forschner .

W pierwszych trzech miesiącach 2024 roku sprzedaż grupy choćby nieznacznie spadła w porównaniu do roku poprzedniego. jeżeli chodzi o rentowność, wszystko wskazuje na stagnację: Forschner widzi spółkę co najwyżej na poziomie roku 2023.

Jak już wiadomo, w zeszłym roku grupa wygenerowała sprzedaż na poziomie około 91,6 miliarda euro i skorygowany zysk przed odsetkami i podatkami (EBIT) w wysokości 4,8 miliarda euro. Wymagało to użycia wszystkich sił, powiedział Hartung na początku roku. Podsumowując, pozostało około 2,6 miliarda euro – znacznie więcej niż w roku poprzednim. Rentowność – w tym przypadku udział zysku operacyjnego w sprzedaży – wyniosła 5,3 proc.

Jest to ważna postać dla grupy, która w tej chwili musi zarządzać swoimi zasobami finansowymi, aby móc samodzielnie stawić czoła zmianom w różnych obszarach. Bosch musi radykalnie zreorganizować swoją działalność i inwestuje w tym celu miliardy – m.in. w obszarach elektromobilności, wodoru, chipów i pomp ciepła. Prawdopodobnie minie jednak trochę czasu, zanim inwestycje się zwrócą.
Bosch chce osiągnąć stopę zwrotu na poziomie co najmniej 7 procent w 2026 r. – dwa lata później niż planowano. Zdaniem Hartunga jest to konieczne, aby móc agresywnie inwestować w przyszłe technologie, na przykład w ochronę klimatu.
Idź do oryginalnego materiału