Jeszcze nie produkcyjna wersja, ale już jej bardzo bliska – na targach motoryzacyjnych w Monachium poznaliśmy koncept elektrycznego Mercedesa klasy G – model EQG.
Mercedes EQG, czyli Gelenda na prąd
To coś, co kiedyś nie przyszłoby nikomu do głowy. A zwłaszcza miłośnikom V8, czy V12. Elektryfikacja w gamie Mercedesa nie ominie jednak klasy G. W Monachium zadebiutował Mercedes EQG, który niebawem trafi do produkcji. Co o nim wiadomo?
Wygląd bez większych udziwnień
Pewnie marne to pocieszenie dla purystów, ale fakty są takie, iż elektryczna Klasa G zachowała swoją kanciastą sylwetkę. O tym, iż nie jest to spalinowa odmiana świadczą takie elementy, jak podświetlana atrapa chłodnicy z gwiazdą, nowe światła z przodu, czy LED-owe pasy po bokach.
W płaski dach wbudowano listwę świetlną LED oraz światło stopu z tyłu. Warto też zwrócić uwagę na koło zapasowe, które nie ma kształtu opony. W rzeczywistości to zewnętrzny box do przechowywania kabli do ładowania.
Charakterystyczne dla aut elektrycznych jest także dwukolorowe malowanie oraz felgi o aerodynamicznym kształcie w rozmiarze 22 cali.
Mercedes EQG – kwestie techniczne
Mercedes EQG bazuje na ramie drabinkowej i ma niezależne zawieszenie z przodu i sztywną oś z tyłu. Całość zintegrowano z napędem elektrycznym. Nisko położony środek ciężkości to zasługa zintegrowanych z ramą akumulatorów.
Nadal jednak nie znamy szacunkowych danych dotyczących rozmiaru baterii, zasięgu, ani mocy wyjściowej silników elektrycznych. Wiadomo jedynie, iż pojazd wykorzystuje 4 silniki zamontowane blisko kół, które sprzężono z dwubiegową przekładnią. Każdy z nich działa niezależnie, co przekładać ma się na „unikalne adekwatności jezdne”.
Kiedy premiera produkcyjnej wersji?
Mercedes tego nie wyjawił. Jedno jest pewne – zanim to nastąpi, EQG przejdzie rygorystyczne testy w trudnym terenie, takie same, jakie przechodzi spalinowa klasa G.
Zdjęcia: motor1.com