Suzuki Swift 2024 1.2 DualJet mild Hybrid 2WD 5MT| TEST

moto-przestrzen.pl 1 miesiąc temu

Nowe Suzuki Swift zyskało atrakcyjniejszy design, lepsze wyposażenie, nową jednostkę napędową i całą gamę asystentów, ale co najważniejsze zachowało swój charakter. Swift wciąż jest prostym, miejskim i oszczędnym autkiem, które idealnie sprawdza się w codziennej jeździe, zaskakuje uniwersalnością i przestronnym wnętrzem. Co się zmieniło i czy zmiany wyszły Swiftowi na dobre? Tego dowiecie się z naszego testu.

Oczywiście w przypadku Japończyków nie możemy mówić o rewolucji, ale chyba nikt się tego nie spodziewał. To po prostu dobrze przemyślana i przeprowadzona ewolucja, która z pewnością nie odstraszy fanów marki, ale jednocześnie pozwoli zyskać nowych klientów.

Tradycyjnie problemem może być cena. Jeszcze rok temu za Suzuki Swifta trzeba było zapłacić 70 – 82 tys. złotych, natomiast w tej chwili mówimy już o kwotach 81 – 98 tys. złotych. Co prawda dostajemy zdecydowanie więcej, ale wciąż mówimy o miejskim autku mającym niecałe 3,9 metra długości.

Design to krok w dobrą stronę

Z pewnością nowe Suzuki Swift może wzbudzać kontrowersje. Co prawda sylwetka i wymiary nie zmieniły się, ale całkowicie przeprojektowany przód wygląda kosmicznie. To czy komuś się podoba to już kwestia gustu a o nich podobno się nie dyskutuje. Początkowo nie byliśmy do niego przekonani, ale przy bliższym poznaniu Suzuki Swift bardzo zyskuje. Ot takie bardzo sympatyczne miejskie autko.

Najwięcej zmieniło się w przedniej części gdzie pojawiła się przeogromna atrapa chłodnicy. Przypomina nam to rozwiązanie stosowane w Hondzie ZR-V. Tyle, iż Honda jest zdecydowanie większa a tutaj wygląda to trochę zabawnie i jest chyba trochę przesadzone. Mamy też bardzo ładnie zarysowane przednie reflektory ze światłami dziennymi w kształcie litery L. Co ważne, już w standardzie dostajemy tutaj światła wykonane w technologii LED.

Z boku zmieniło się kilka i doskonale widać, iż bryła z nisko osadzonym nadwoziem i krótkimi zwisami jest dokładnie taka sama jak u poprzednika. To co od razu zwraca uwagę to przeniesienie klamek tylnych drzwi na ich prawilne miejsce. Może rozwiązanie z ukrytymi klamkami w słupkach C było interesujące kilka lat temu, ale z praktycznego punktu widzenia nie było to zbyt wygodne. Z tyłu zmieniło się kilka i jedyną zauważalną zmianą są przeprojektowane tylne światła. A no i kamera cofania znajduje się na klapie bagażnika.

Do naszego testu dostaliśmy egzemplarz w najbogatszej wersji Elegance, więc w standardzie dostajemy 16-sto calowe polerowane obręcze kół czy kierunkowskazy w obudowach lusterek.

Warto dopłacić 3 490 złotych do dwukolorowego lakieru nadwozia, bo w takim wydaniu Suzuki Swift wygląda świetnie. Nasz egzemplarz pokryto lakierem Pure White Pearl z dachem w kolorze Mineral Gray Metallic, ale w ofercie są dwa bardzo interesujące kolory. Pierwszy z nich to Cool Yellow Metalic a także Frontier Blue Pearl Metallic.

To jeszcze zerknijmy na wymiary. Suzuki Swift ma 3860 mm długości, 1735 mm szerokości i 1495 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 2450 mm, natomiast prześwit to 115 mm. No i na ten prześwit w mieście trzeba bardzo uważać.

Wnętrze to powiew świeżości

Wiele zmieniło się również we wnętrzu, które stało się zdecydowanie nowocześniejsze. Kokpit został przeprojektowany, dzięki czemu jest bardziej uporządkowany i wygląda przyjemniej. od dzisiaj na szczycie deski rozdzielczej znajduje się ekran systemu multimedialnego, mamy też bardzo ładny panel klimatyzacji natomiast nawiewy zyskały zgrabniejsze kształty. Pomimo tych nowości nie znajdziemy tutaj gadżetów, kolorowych światełek czy dotykowych paneli.

Wciąż mamy tutaj do czynienia z twardymi tworzywami, aczkolwiek mamy wrażenie, iż mają one lepszą jakość a dzięki zróżnicowanej kolorystyce i fakturom robią naprawdę dobre wrażenie. Trochę szkoda, iż jedyne skrawki miękkich materiałów znajdziemy na podłokietnikach, bo zawsze chciałoby się mieć ich zdecydowanie więcej, ale w tej klasie nie jest to niczym zaskakującym. Zwłaszcza w Suzuki, które raczej nigdy nie grzeszyło jakością materiałów. Ma to też swoje plusy, bo nieraz jeździliśmy Suzuki z większymi przebiegami i wnętrze zawsze wyglądało prawie jak nowe.

Ergonomia na plus z jednym ale

Obsługa zawsze była mocnym atutem Suzuki Swifta i nic się pod tym względem nie zmieniło. Wciąż mamy mnóstwo fizycznych przycisków, bo na szczęście nikt nie wpadł na pomysł, aby przenieść sterowanie najważniejszymi funkcjami na ekran systemu info-rozrywki. jeżeli zależy nam na wygodnej i prostej obsłudze to nic nie zastąpi fizycznych przycisków, więc pod względem ergonomii Swift może być wzorem dla wielu samochodów.

No może poza irytującymi patyczkami do obsługi komputera pokładowego. Myśleliśmy, iż w nowym Swifcie już ich nie będzie, ale z jakiegoś powodu wciąż są tutaj obecne. A szkoda, bo to kompletnie bezsensowne rozwiązanie. Niby mamy przycisk Info na kierownicy, ale możemy nim zmieniać widoki lub resetować dane podróży. jeżeli chcemy wejść w ustawienia, cokolwiek zmienić albo zresetować przebieg to wciąż musimy używać patyczków. Do tego znajdują się w takim miejscu, iż używanie ich nie jest specjalnie wygodne.

Suzuki stawia na analogowe wskaźniki

Jak już jesteśmy przy obsłudze komputera pokładowego to warto wspomnieć o tym, iż na desce rozdzielczej pojawił się nowy zestaw wskaźników. Nie są one umieszczone w tubach jak miało to miejsce w poprzedniku, ale wciąż mamy tutaj analogowy prędkościomierz i obrotomierz. Wyglądają elegancko i są czytelne, chociaż niektórzy mogą być rozczarowani, iż choćby w opcji nie dostaniemy cyfrowych zegarów.

I tutaj wracamy do kwestii obsługi. Między wskaźnikami umieszczono kolorowy wyświetlacz komputera pokładowego, który jest czytelny i znajdziemy w nim całkiem dużo ciekawych informacji. Problem w tym, iż mamy tam również ustawienia poszczególnych systemów, które mogłyby się znaleźć w systemie info-rozrywki. Na pewno byłoby to wygodniejsze niż przeglądanie ich na niewielkim ekranie. W dodatku nie możemy robić tego w czasie jazdy, więc jeżeli zapomnicie o wyłączeniu sygnału dźwiękowego systemu ISA to będziecie musieli się najpierw zatrzymać.

Za to wreszcie mamy nowe multimedia

To chyba jedna z najbardziej wyczekiwanych zmian w Suzuki Swift. Wreszcie pojawił się system z bardzo ładnym interfejsem, ciekawymi grafikami i możliwościami personalizacji. Wszystko działa gwałtownie a dzięki temu, iż menu nie jest specjalnie rozbudowane to obsługa okazuje się intuicyjna i prosta. No i co ważne, mamy tutaj bezprzewodowy Android Auto i Apple CarPlay.

Szkoda tylko, iż obudowa ekranu ma tak dużą ramkę. Niby znajduje się tam kamera od systemu kontrolującego uwagę kierowcy, ale pewnie można było to rozwiązać tak, aby wyglądało to zgrabniej.

Funkcjonalność to mocna strona Swifta

Jest nowocześniej, ale jeżeli mówimy o ergonomii i funkcjonalności to mamy tutaj starego, dobrego Swifta. Zmieniono panel klimatyzacji, który ma teraz bardzo ładne przełączniki, chociaż trzeba zauważyć, iż w pewnych sytuacjach ekran bywa nieczytelny. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłby matowy ekran, ale i tak doceniamy to, iż nikt nie wpadł na pomysł, aby przerzucić sterowanie klimatyzacją na ekran multimediów.

A jak wygląda kwestia schowków? Mamy tylko jeden zamykany schowek przed pasażerem. Do tego dochodzi niewielka wnęka za lewarkiem skrzyni biegów i dość pojemne kieszenie w przednich drzwiach w których zmieszczą się duże butelki. W tylnych drzwiach są one zdecydowanie mniejsze i zmieścimy tam co najwyżej 0,5 litrową butelkę.

Pozytywnie zaskakuje również ilość portów. Z przodu mamy aż trzy gniazda USB – 2 x typu A i 1 x typu C, a także gniazdo 12V. Opcjonalnie możemy mieć choćby bezprzewodową ładowarkę, ale wymaga ona dopłaty aż 1 500 złotych.

Swift mile zaskakuje przestronnością

Pod względem ilości miejsca również nic się nie zmieniło. We wnętrzu bez problemów zmieszczą się cztery dorosłe osoby, chociaż Swift nierzadko pełni funkcję samochodu rodzinnego i jeżeli wrzucimy tam dzieciaki to będą miały mnóstwo miejsca.

Wydaje się nam, iż przednie fotele są dokładnie takie same jak w poprzedniej generacji. Mają odpowiednią wielkość, twardość i okazują się zaskakująco wygodne. Fotel ma też wystarczającą regulację, ale brakowało nam nieco większej regulacji kolumny kierowniczej. Nie mamy też regulacji podparcia odcinka lędźwiowego ani podłokietnika centralnego. Da się bez tego żyć. Zwłaszcza w miejskim autku gdzie pokonujemy zdecydowanie mniejsze dystanse.

Jeśli nigdy nie siedzieliście w Swifcie to z pewnością zaskoczyłaby Was ilość miejsca na tylnej kanapie. Nad głowami jest go mnóstwo, ale raczej to nie powinno zaskakiwać, bo Swift jest dość wysoki. Za to ilość miejsca na nogi zasługuje na pochwałę. Bez problemu usiądą tam osoby o wzroście 180 centymetrów.

Dość skromny bagażnik

O ile w kabinie pasażerskiej nie odczuwamy, iż Suzuki Swift to małe autko, o tyle widać to po otwarciu bagażnika. Do dyspozycji mamy raptem 265 litrów pojemności. No, ale Swift to mieszczuch więc w codziennym użytkowaniu w zupełności to wystarcza. Tym bardziej, iż bagażnik jest naprawdę pakowny. Zmieściliśmy w nim wózek, dwie torby i dopchnęliśmy rzeczami, więc na krótki wyjazd z dziećmi daje radę.

Suzuki Swift 2024 dostępny z jednym silnikiem

Suzuki Swift wciąż jest oferowany z silnikiem 1.2 DualJet mild hybrid. Niby mamy taką samą pojemność, taką samą moc i ten sam układ miękkiej hybrydy to jednak jest to całkowicie nowa konstrukcja. Na szczęście wciąż jest to jednostka wolnossąca, więc można być spokojnym o bezawaryjność, ale nie ma ona już czterech a trzy cylindry.

Wiadomo, iż jest to podyktowane przede wszystkim obniżeniu zużycia paliwa i emisji spalin. Trzycylindrowiec jest lżejszy, ma większą sprawność i emituje mniej spalin. Do tego generuje wyższy moment obrotowy przy niskich prędkościach, więc teoretycznie w mieście Swift powinien być nieco bardziej dynamiczny. Nie zmienił się układ hybrydowy, który jest oparty na ISG, czyli generatorze zintegrowanym z rozrusznikiem, który wspomaga jednostkę spalinową przy ruszaniu i przyspieszaniu. Dodaje skromne 3 KM i pokaźne 60 Nm momentu obrotowego.

Z perspektywy kierowcy nie ma wielkich różnic. Obawialiśmy się trochę o kulturę pracy trzycylindrowca, ale pracuje on cicho i jedynie na postoju możemy dostrzec, iż trochę wibruje. Za to system Start&Stop działa płynnie i nie irytuje podczas włączania silnika.

Swift nie jest demonem szybkości

Nie zmieniła się maksymalna moc, która wciąż wynosi 83 konie mechaniczne, aczkolwiek jest ona osiągana przy 5.700 obr/min a nie przy 6.000 obr/min. Delikatnie zwiększył się moment obrotowy ze 107 na 112 Nm, ale w tej chwili jest on dostępny dopiero przy 4.500 obr/min, natomiast wcześniej było to przy 2.800 obr/min. Co prawda Suzuki twierdzi, iż przy niskich prędkościach mamy więcej momentu obrotowego i być może tak jest, ale to nie sprawi, iż Swift będzie demonem szybkości.

Na papierze osiągi są nieco lepsze, bo w tej chwili setka pojawia się w czasie 12,5 sekundy natomiast wcześniej działo się to w czasie 13,1 sekundy. Tylko mamy wrażenie, iż to przede wszystkim zasługa nieco inaczej zestopniowanej skrzyni biegów, która ma dość krótkie przełożenia i odnosimy wrażenie, iż Swift jest nieco żwawszy. W naszym egzemplarzu mieliśmy bardzo dobrze działającego pięciobiegowego manuala, ale w opcji mamy też bezstopniową przekładnię CVT.

To jak jeździ się Swiftem?

Trzeba pamiętać, iż Suzuki Swift waży zaledwie 949 kilogramów. W mieście osiągi są jak najbardziej akceptowalne i przy prędkościach do 50 – 60 km/h Swift radzi sobie naprawdę nieźle. Problem pojawia się przy wyższych prędkościach, bo wyraźnie czuć, iż jednostce napędowej brakuje elastyczności. Nie ma problemów, aby rozpędzić się Swiftem do prędkości autostradowych, ale trwa to dość długo i trzeba też pamiętać, aby wyprzedzanie odpowiednio sobie przygotować.

Sama jazda jest naprawdę przyjemna. Układ kierowniczy pracuje z przyjemnym oporem i świetnie sprawdza się w czasie miejskich manewrów. Może przy wyższych prędkościach nieco brakuje mu precyzji, ale Swift to typowy mieszczuch i nie odczekujemy od niego sportowych aspiracji. Mimo wszystko jeździ się nim naprawdę bardzo fajnie.

Podobnie jest z zawieszeniem, które zostało nieco poprawione dzięki czemu ma sobie lepiej radzić w zakrętach i lepiej wybierać nierówności. W praktyce Swift naprawdę dobrze radzi sobie w zakrętach, chociaż najwięcej frajdy daje ze względu na swoją zwinność. jeżeli chodzi o komfort resorowania to wiele zależy od rodzaju nierówności. Ogólnie radzi sobie dobrze, ale małe kółka i niewielki rozstaw osi oznacza, iż poprzeczne nierówności są dość mocno odczuwalne. Czasem sprawia wrażenie trochę zbyt twardego, ale takie zestrojenie można docenić przy wyższych prędkościach, bo choćby na autostradzie Swift prowadzi się pewnie i stabilnie.

Możecie liczyć na multum asystentów

Swift zaskakuje ilością asystentów. Mamy ich mnóstwo i większość z nich działa naprawdę dobrze. Oczywiście trzeba przyzwyczaić się do tego, iż jesteśmy atakowani ostrzeżeniami o przekroczeniu prędkości, zmęczeniu kierowcy, dojeżdżaniu do linii, pojazdach w martwym polu etc.

Z pewnością możemy pochwalić adaptacyjny tempomat, który działa bardzo dobrze. Łagodnie zwalnia, dobrze utrzymuje odległość i odpowiednio utrzymuje auto pośrodku pasa ruchu. Działa to zdecydowanie lepiej niż w Mitsubishi ASX czy Omoda 5.

Swift zachwyca spalaniem

Może Swift nie jest zbyt szybki, ale za to brzydzi się paliwem. Na drogach krajowych bez problemów można osiągnąć spalanie w okolicach 3,5 – 3,8 litrów i mówimy tutaj o całkowicie normalnej jeździe! Przy prędkości 100 km/h będzie to około 4 litrów, przy 120 km/h wzrośnie do około 5 litrów, natomiast przy 140 km/h nieznacznie przekroczy 6 litrów. A w mieście? Trzeba przygotować się na wartości w okolicach 5 litrów.

To ile kosztuje Suzuki Swift 2024?

I tutaj zaczynają się problemy. Teoretycznie nowy Swift rozpoczyna się od 80 900 złotych za wersję Premium z manualną skrzynią biegów, jednak w obecnej promocji można go kupić już od 73 900 złotych. Podobnie jest w przypadku pozostałych wariantów, które w ofercie promocyjnej kosztują o 7 000 złotych mniej niż normalnie.

Prezentowany egzemplarz w topowej wersji Elegance to już wydatek 90 900 złotych. jeżeli chcielibyście odmianę z bezstopniową przekładnią CVT to trzeba będzie wydać przynajmniej 93 900 złotych za wariant Premium Plus. Do tych cen trzeba jeszcze doliczyć koszt lakieru. Dopłata do lakieru metalicznego to 2 490 złotych, natomiast do lakieru dwukolorowego to 3 490 złotych.

Tanio na pewno nie jest, ale w dużej mierze cenę tłumaczy wyposażenie, bo już w bazowej wersji Premium dostajemy m.in.: monitorowanie martwego pola, ostrzeganie o ruchu poprzecznym z tyłu pojazdu, przeciwdziałanie zjeżdżaniu z pasa ruchu, rozpoznawanie znaków drogowych, inteligentnego asystenta kontroli prędkości, asystenta utrzymania pasa ruchu, automatyczne światła drogowe, manualną klimatyzację, tempomat adaptacyjny z ogranicznikiem prędkości, regulację kolumny kierownicy w dwóch płaszczyznach, kamerę cofania, elektrycznie regulowane szyby z przodu i z tyłu, system bezkluczykowy, czujniki parkowania z tyłu, Bluetooth, system multimedialny z ekranem 9” i nawigacją, połączenie ze telefonem (Android Auto, Apple CarPlay), reflektory LED czy 15-sto calowe stalowe obręcze kół.

Tylko to przez cały czas ponad 80 tysięcy złotych za miejskie autko. jeżeli weźmiemy pod uwagę wersję z automatem CVT to trzeba będzie przygotować się na wydatek blisko 94 tysięcy złotych. I ten problem nie dotyczy jedynie Suzuki. Podobny rozmiarowo Mitsubishi Space Star 1.2 CVT Intense, czyli w najwyższej wersji wyposażenia to wydatek 82 990 złotych. Tyle, iż nie jest tak nowoczesny jak Swift i oferuje gorsze wyposażenie. Nieco mniejszy Hyundai i10 ze zautomatyzowaną przekładnią to również wydatek w okolicach 90 tysięcy złotych.

Suzuki Swift 1.2 DualJet mild Hybrid 2WD 5MT – nasza opinia

Nowe Suzuki Swift to krok w dobrą stronę. Japoński mieszczuch prezentuje się atrakcyjniej, ma ładniejsze i lepiej wyposażone wnętrze a także cały wachlarz systemów bezpieczeństwa. Do tego pojawił się nowy silnik, który pracuje kulturalnie i jest bardzo oszczędny. Jednocześnie to stary, dobry Swift, który ma przestronne wnętrze, jest niezwykle prosty w obsłudze i prawdopodobnie latami będzie odwdzięczał się bezawaryjnym użytkowaniem.

Suzuki Swift 1.2 DualJet mild Hybrid 2WD 5MT – dane techniczne:
Silnik: benzynowy, wolnossący, pojemność 1197 ccm
Maksymalna moc: 83 KM przy 5.700 obr./min
Maksymalny moment obrotowy: 112 Nm przy 4.500 obr./min
Skrzynia biegów i napęd: manualna, pięciobiegowa, napęd na przednie koła
Przyspieszenie 0 – 100 km/h: 12,5 s
Prędkość maksymalna: 165 km/h
Średnie spalanie (w cyklu mieszanym): 4,4 l/100 km
Pojemność zbiornika paliwa: 37 l
Wymiary (dł./wys./szer.): 3860/1495/1735
Pojemność bagażnika: 265 l

Cennik

Suzuki Swift – cennik 2024
Wersja Premium Premium Plus Elegance
1.2 DualJet mild Hybrid 2WD 5 MT 80 900 zł 86 900 zł 90 900 zł
1.2 DualJet mild Hybrid 2WD CVT 93 900 zł 97 900 zł
Idź do oryginalnego materiału