Suzuki Jimny z pakietem à la G klasa w polskich ogłoszeniach. Śliczne, ale kosztuje tyle, co oryginał

8 miesięcy temu

W polskich ogłoszeniach pojawiło się prześliczne Suzuki Jimny w kompletnym pakiecie stylistycznym upodabniającym je do Mercedesa klasy G w wersji Brabus. Jest piękne, ale dlaczego takie drogie?

Z Suzuki Jimny przerobionymi na Mercedesy klasy G jest jak z frytkami z dżemem w Ikea. Z jakiegoś powodu daliśmy no to społeczne przyzwolenie. Nie chowajmy głowy w piach – maczanie frytek zamówionych w Ikea w dżemie żurawinowym jest na porządku dziennym. Niby ta żurawina jest do mięsa, ale każdy, kto jadł kiedyś w Ikei, umoczył w niej frytki, jakby to był keczup. A potem zjadł ze smakiem.

Fot. Stradale Classics

No i podobnie jest z tym Suzuki. Niby nie ma w społeczeństwie przyzwolenia na przebieranie samochodów i maczanie ich w stylistyce modeli innych marek, ale są wyjątki. Jak się zamówi pakiet stylistyczny a’la Mercedes klasy G do Suzuki Jimny, to jest OK, choćby bardzo OK. Taki pakiet można montować i nikt się nie obrazi. Mało tego, tak przerobione Jimny wygląda naprawdę smakowicie.

Fot. Stradale Classics

Suzuki Jimny jak Mercedes G w Polsce

Prezentowany egzemplarz znajduje się w Polsce i jest sprzedawany przez Stradale Classics za niebagatelną kwotę 299 tys. zł. Samochód opuścił fabrykę jako wersja Elegance, pochodzi z 2022 roku, ma seryjny silnik 1.5 z automatyczną skrzynią biegów i 18 tys. km przebiegu. Trzeba przyznać, iż Suzuki zostało bardzo pieczołowicie przerobione. W ogłoszeniu jest mowa o wnętrzu obszytym najwyższej jakości skórą nappa z logo „B” oraz m.in. podsufiką starlight ze świecącymi gwiazdkami.

Fot. Stradale Classic

Świat Suzuki Jimny widziany oczami redakcji Autobloga:

  • Po przejażdżce nowym Suzuki Jimny jeszcze bardziej chcę je mieć. Choć to traktorek, a nie SUV
  • Tak wygląda nowa wersja Suzuki Jimny. Więcej osób będzie mogło ją pomylić z SUV-em
  • Ding dong, do jednego z polskich salonów wjeżdża Suzuki Jimny 5d, czyli long. Ale jest kilka ale
Fot. Stradale Classics

Od strony mechanicznej Jimny jest szersze, otrzymało słusznych rozmiarów felgi oraz nowy układ wydechowy. Ten ma cztery końcówki pod progami z obu stron i klapy. Najciekawsza jest stylistyka zewnętrzna. Są tutaj unikatowe dodatki jak np. nakładka pokrywy silnika, spojler dachowy oraz lightbar wykonane z włókien węglowych. Do tego mnóstwo smaczków, jak poszerzenia błotników, grill i reflektory, zderzaki, osłona koła zapasowego i wiele innych. W aucie nie brakuje dodatków żywcem zapożyczonych z Mercedesa. Są to np. tylne lampy, czy kratki nawiewu w desce rozdzielczej. Sprzedający zapewnia, iż całość wykonana z materiałów najwyższej jakości i zdjęcia zdaja się to potwierdzać.

Fot. Stradale Classics

Wyszło naprawdę świetnie, ale z małego Jimny zrobił się bardzo drogi samochód. Za 300 tys. złotych można już przebierać w ogłoszeniach z prawdziwymi Mercedesami klasy G. Będą to oczywiście samochody o wiele starsze od tego Jimny z o wiele większymi przebiegami, ale mówimy o oryginalnych, dużych Mercedesach klasy G, a nie replikach w skali mini. Sprzedawcy sugerują, iż to Jimny jest dobrą propozycją dla posiadacza dużej G klasy Brabus i pewnie mają rację. Jak ktoś wydaje 1,5 -2 mln. złotych na SUV-a, to może sobie pozwolić na dodatek w postaci takiego Jimny za 300 tys. złotych. Jestem przekonany, iż kremowe Mini-G albo G-imny gwałtownie znajdzie nabywcę.

Fot. Stradale Classics

Fot. Stradale Classics

Idź do oryginalnego materiału