Skoda rozpoczęła sprzedaż swojego nowego, taniego SUV-a, który może podbić liczby sprzedażowe do kosmicznych wymiarów. Czeski producent w swojej ofercie ma wiele drogich samochodów elektrycznych, a w Europie choćby Fabia kosztuje dziś… niemało. Ten model może uratować czeskiego producenta, jednak pokazuje też smutną prawdę o tym, w jakim miejscu w tej chwili się znajdujemy.
Producenci tacy jak Skoda też mogą sprzedawać tanio
Taki samochód w Europie byłby absolutnym strzałem w dziesiątkę. Kosztuje znacznie mniej od Fabii, choć oferuje dużo więcej. Niestety jednak, nowa Skoda Kylaq nie jest i prawdopodobnie nigdy nie będzie przeznaczona na europejski rynek. To tylko pokazuje, w jak bardzo zakrzywionej rzeczywistości się znaleźliśmy. Samochody wciąż mogą być tanie, problem leży w zupełnie innym miejscu.
W zeszłym tygodniu europejscy parlamentarzyści wysunęli propozycję, aby zapłacić Chińczykom miliard euro, tylko po to, aby ci nauczyli Europejczyków produkować tanie samochody elektryczne. Ale firmom motoryzacyjnym, jak pokazuje Skoda, nic takiego nie jest potrzebne. Wystarczyłaby im odrobina wolności w rozwoju, doborze technologii i produkcji. Boleśnie pokazuje to nowy SUV czeskiego producenta.
Najnowszy Kylaq, o którym pisaliśmy już podczas jego oficjalnego debiutu, właśnie wchodzi na rynek indyjski. Dziś poznaliśmy oficjalny cennik, który rozpoczyna się od 789 000 rupii (ok. 37 900 złotych). Przypomnijmy w tym miejscu, iż najtańszy w tej chwili oferowany samochód Skody w Europie to Fabia. Jej ceny w Polsce rozpoczynają się od około 68 000 złotych. A za tę kwotę dostajemy manualną klimę, 15-calowe stalowe felgi, czy 1-litrowy, trzycylindrowy silnik o mocy 80 KM. Porównanie to wypada dosyć blado, sami przyznacie.
Nowy SUV jest mocniejszy i ma lepsze wyposażenie
Kylaq jest odrobinę krótszy od Fabii (ze względu na przepisy podatkowe w Indiach), ale ma turbodoładowaną wersję silnika 1.0 TSI o mocy 115 KM. Może być sparowany z manualną lub automatyczną skrzynią biegów. Napęd zawsze trafia na przednią oś. Już w podstawie znajdziemy całkiem bogate wyposażenie, tym bardziej jeżeli przypomnimy sobie bazową kwotę za ten samochód.
SUV ma więc światła LED z przodu i z tyłu, ma też 16-calowe felgi stalowe, czy relingi dachowe. Na kolejnym poziomie Sygnature (od 46 000 zł) znajdziemy już tempomat, multimedia z 7-calowym wyświetlaczem, czy aluminiowego felgi. W Signature+ dodatkowo możemy liczyć na automatyczną klimę, cyfrową tablicę wskaźników, czy 10-calowy ekran multimediów.
Topowa wersja Kylaq Prestige wyceniona jest na 64 000 złotych, czyli wciąż mniej niż bazowa Fabia. Tam znajdziemy już fotele z chłodzeniem i elektrycznym sterowaniem. Jest też szyberdach, czy 17-calowe aluminiowe felgi. To właśnie tę wersję przedstawia galeria zdjęć.
Taki samochód może uratować Skodę przed problemami sprzedażowymi, jakie pojawiają się coraz intensywniej w Europie. I choć u nas wciąż pojawiają się ciekawe oferty rabatowe, to jednak daleko im do cen, jakie czeski producent jest w stanie zaoferować w Indiach. Skąd więc bierze się taka różnica cenowa? A no przede wszystkim z prostego faktu. Gdyby Czesi chcieli sprzedawać Kylaqa w Europie, musieliby dołożyć do niego mnóstwo dodatkowego wyposażenia bezpieczeństwa, czy związanego z emisjami spalin. Nie dość, iż sprzedaż takiego auta stałaby się nieopłacalna, to pewnie doprowadziłaby Skodę na skraj bankructwa.