
Na targach międzynarodowych w Monachium nie mogło zabraknąć czeskiego producenta i jego nowości. Wśród nich znajduje się Skoda Epiq, które niedługo trafi na europejskie rynki. Ma przed sobą trudne zadanie, ale powinna zainteresować konkretną grupę odbiorców. Czas poznać ją nieco lepiej.
Bliska krewna Volkswagena
Producent z Wolfsburga właśnie zaprezentował koncepcyjną wersję miejskiego SUV-a z elektrycznym układem napędowym. To ID.Cross, który niedługo doczeka się wersji produkcyjnej. Zanim to nastąpi, w portfolio całego koncernu pojawi się Skoda Epiq, która jest technologiczną bliźniaczką wspomnianego pojazdu.
Tworzenie różnych modeli w ramach tej samej konstrukcji nie jest niczym nadzwyczajnym. Każda firma chce wykorzystać potencjał technologiczny dostępny w całym konglomeracie, dlatego klienci mogą jeszcze skuteczniej dobierać auto pod swoje oczekiwania.

Warto podkreślić, iż to model w pełni elektryczny. Nie będzie dostępny z jakąkolwiek alternatywą napędową. To może skutecznie ograniczyć jego target, ale Skoda zdaje sobie z tego sprawę. Pamiętajmy, iż musi osiągnąć odpowiednią średnią emisji spalin. A nie jest to łatwe.
Co ważne, przedstawione zdjęcia przedstawiają grafiki przedstawiają wersję produkcyjną, co oznacza, iż tak wygląda samochód, który trafi do salonów. Pierwsze sztuki powinny wyjechać na drogi na początku 2026 roku.
Skoda Epiq wygląda dobrze
Stylistyka tego modelu jest zaskakująco udana. Widać w niej motywy zastosowane także w dużych SUV-ach, jak Enyaq czy Kodiaq, ale jednocześnie można dostrzec sporą dawkę indywidualizmu, która robi pozytywne wrażenie.
Front jest najbardziej charakterystyczny. Tworzy go unikatowy motyw świetlny łączący blendę LED z głównymi reflektorami, które zostały osadzone niżej. Dzięki temu, iż jest to jeden element, wygląda szlachetniej, niż w przypadku podziału na sektory.

Pod linią maski Skody Epiq znalazł się czarny panel z delikatnymi zdobieniami. Jeszcze niżej zagościł zderzak z charakterystycznymi, pionowymi „żebrami”. To motyw znany z wersji koncepcyjnej. Warto podkreślić, iż ma osiem części, czyli nie jest podróbką z Jeepa.
Profil delikatnie przypomina Skodę Kamiq, co nie jest przypadkowe. Oba samochody dysponują podobnymi gabarytami, co oznacza, iż nowość wpisuje się w segment B. Najbardziej oryginalne z tej perspektywy są felgi o nietypowym wzorze.
Tył auta zawiera zbliżony motyw świetlny – lampy oferują kształt litery „T”. Delikatnie zachodzą na klapę bagażnika. Zderzak też dysponuje ośmioma sekcjami, co oznacza spójność z pasem przednim. Summa summarum, ładny pojazd.
Skoda Epiq 2026 – dane techniczne
Choć jej rozmiary nie są imponujące (niewiele ponad 4 metry długości), kabina może sprostać oczekiwaniom choćby małych rodzin. Przestrzeni w obu rzędach będzie wystarczająco. Na pochwałę zasługuje bagażnik o pojemności 475 litrów.
Czesi skrupulatnie ograniczają informacje techniczne na temat tego modelu, ale należy spodziewać się zbieżności konstrukcyjnych z Volkswagenami ID.Polo (pierwotnie ID.2) oraz ID.Cross. To oznacza napęd oparty na pojedynczym silniku elektrycznym.
Nowa Skoda Epiq powinna oddawać do dyspozycji około 210 koni mechanicznych – w bazowym wydaniu. Cały jej potencjał będzie trafiał na oś przednią. Spodziewamy się dwóch pojemności akumulatorów i zasięgu wynoszącego 425 kilometrów (w cyklu WLTP).
Produkcja tego modelu będzie realizowana w hiszpańskich zakładach Volkswagena. Elektryczna alternatywa dla Skody Kamiq ma kosztować w Niemczech kilka ponad 25 000 euro. Czas pokaże, czy odniesie sukces.