
Choć może wydawać się, iż jest już za dużo marek z Państwa Środka, to tak naprawdę mamy do czynienia z początkiem prawdziwej ekspansji. Teraz pojawił się kolejny istotny gracz, który może zachęcić pragmatyków. W jego flocie znalazł się siedmioosobowy SUV z salonu za niewielkie pieniądze.
Siedmioosobowy SUV z salonu od ciekawej marki
Zacznijmy od producenta, do którego przynależy ten siedmioosobowy SUV z salonu. To absolutny debiutant, który właśnie udostępnił swoją ofertę produktową. O pozostałych modelach poinformujemy w osobnych materiałach.
Marka SWM ma swoje korzenie we Włoszech, gdzie zajmowała się (i znów zajmuje) produkowaniem motocykli. Niektórzy fani historii tamtejszej motoryzacji wiedzą, iż korzystała przede wszystkim z jednostek Rotaxa. Co ciekawe, odnosiła sukcesy w Trialu.
Jej debiut nastąpił w 1971 roku, co oznacza, przynajmniej teoretycznie, ponad pół wieku historii. Niestety, przedsiębiorstwo utrzymało się jedynie kilkanaście lat. Dokładnie w 1984 roku zostało zamknięte – i tak stan rzeczy utrzymywał się kilka dekad.
W 2014 roku zainteresowali się nim Chińczycy, a dokładniej koncern Shineray Group, który założono w latach 90. Po dwóch latach pojawiły się pierwsze efekty transformacji, czyli nowe samochody o charakterystycznej stylistyce.
SWM G03F – interesujący design
W końcu nadszedł czas na pojawienie się w Polsce. I jednym z reprezentantów tej marki jest SWM G03F. To kompaktowy model, którego pudełkowata karoseria pozwoliła na uzyskanie przestronnego, całkiem praktycznego wnętrza.
Zacznijmy jednak od stylistyki. Trudno mówić o wybitnym projekcie, ale określenie „charakterystyczny jest tu zdecydowanie trafione. Z pewnością nie wszystkim przypadnie do gustu, ale ogólnie rzecz ujmując, może się podobać.

Front jest bardzo masywny, co stanowi zasługę wysoko i niemal płasko poprowadzonej linii maski i czarnego panelu, który łączy grill z wkomponowaną nazwą marki i zderzak uzupełniony osłoną. Z tej perspektywy wygląda trochę, jak pick-up.
Profil ujawnia, iż to reprezentant segmentu C. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez producenta, jego siedmioosobowy SUV z salonu ma 4,6 metra długości. Gabaryty są na tyle duże, iż choćby 17-calowe felgi wyglądają tu na małe.
Siedmioosobowy SUV wewnątrz
Na podstawie zdjęć trudno mówić o jakości. Tak naprawdę nie da się jej ocenić. Niemniej jednak nie jest to propozycja skrajnie budżetowa, bo kokpit wygląda współcześnie, a elementy plastikowe i tapicerowane z każdej strony zasłaniają blachę.
Kierownica nie należy do najpiękniejszych – jej środek wygląda na zdecydowanie za duży. Poza tym, na prawym ramieniu jest zaślepka zamiast jakichkolwiek przycisków – te znajdują się tylko po lewej stronie (można było je inaczej zgrupować, żeby było bardziej estetycznie).
Zegary przypominają te motocyklowe . Prędkościomierz jest analogowy, a po jego prawej stronie osadzono klasyczny komputer pokładowy. Wbrew pozorom, wygląda to całkiem nieźle, a do tego można liczyć na niezły poziom czytelności.

Na konsoli centralnej jest wręcz minimalistycznie. Ekran dotykowy ma skromne gabaryty, ale trudno uznać to za wadę. Przynajmniej przesadnie nie wystaje za obrys podszybia i nie zasłania drogi, co jest coraz częstszym zjawiskiem we współczesnych autach.
Uwagę zwraca bardzo prosty, acz estetyczny i ergonomiczny panel klimatyzacji, który ma swoje dedykowane miejsce. To niezależny instrument, dlatego obsługa jest łatwa. Warto zwrócić uwagę także na dyskretne, kolorowe dekory, które ożywiają projekt.
Co ciekawe, układ wnętrza to 2+2+3. To oznacza, iż w ostatnim rzędzie są trzy miejsca. Czy jednak można mówić o pełnym komforcie? Podejrzewamy, iż nie do końca, ale lepiej mieć taką możliwość, niż jechać dwoma samochodami. Warto dodać, iż bagażnik w konfiguracji pięciomiejscowej oferuje 705 litrów pojemności.
Co oferuje siedmioosobowy SUV z salonu?
Biorąc pod uwagę cenę wynoszącą 94 900 złotych, tak naprawdę jedynym realnym rywalem tego modelu może być Dacia Bigster. Który z tych modeli jest lepszy? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Prezentowany siedmioosobowy SUV z salonu jest na pewno jeszcze bardziej konserwatywny, niż jego rumuński konkurent.

Sercem samochodu jest jednostka benzynowa o pojemności 1,5 litra, która generuje skromne 110 koni mechanicznych i 155 niutonometrów. Z informacji od producenta wynika, iż jest doładowana, ale przy takich parametrach bardziej wygląda na konstrukcję wolnossącą.
Moc przekazywana jest na przednią oś. Szkoda tylko, iż zajmuje się tym pięciobiegowa przekładnia manualna. Podejrzewamy, iż na trasie będzie brakowało szóstego przełożenia – coś za coś. Poza tym, przy tych gabarytach raczej nie będzie mowy o dobrych osiągach.
Wyposażenie jeszcze nie zostało sprecyzowane, ale można przypuszczać, iż w tej cenie klient dostanie wspomniany układ napędowy, dotykowy ekran multimedialny, elektrycznie sterowane szyby, 17-calowe felgi aluminiowe, klimatyzację i podstawowy pakiet bezpieczeństwa. Dla licznych nabywców będzie to wystarczający zestaw.