
To swego rodzaju ewenement – i to globalny. Rynek norweski ma zupełnie inną specyfikę, niż wszystkie pozostałe w Europie. Właśnie tam największym zainteresowaniem cieszą się samochody na prąd. Stanowią absolutną większość, co z perspektywy polskiego podwórka może być dużym zaskoczeniem.
Rynek norweski to interesujący wyjątek
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, akurat w tym kraju było naprawdę ubogo pod względem materialnym. Znalezienie cennych surowców pozwoliło jednak złapać nowy oddech i błyskawicznie rozwinąć niewielką społeczność. Rynek norweski stał się jednym z najbogatszych w stosunku do liczby mieszkańców.
Czy chodzi tu o świadomość ekologiczną? A może podporządkowanie ideologii i władzom? Trudno jednoznacznie stwierdzić. Podejrzewamy, iż Norwegowie widzą w tym własne korzyści, ale chcą również dbać o środowisko.
Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, iż samo wydobywanie i eksportowanie surowca nie jest specjalnie przyjazne dla planety. W pewnym sensie mówimy więc o przeniesieniu problemu w inne miejsce. Niemniej jednak akurat w Skandynawii wiedzą i mają możliwość minimalizowania strat środowiskowych.
Tu rzeczywiście dokłada się wszelkich starań, by energia pochodziła ze słońca i wody. Nie każde państwo ma taką możliwość, co wiąże się zarówno z charakterystyką naturalną, jak i liczbą mieszkańców. W Polsce to raczej niemożliwe.
Głównie samochody elektryczne
Zestawienie Norwegian Traffic Information Council (OFV) przedstawia, jak ważne są tam auta na prąd. Co ciekawe, to jeden z nielicznych państw europejskich, gdzie Tesla wciąż utrzymuje bardzo wysoką pozycję. Model Y pozostaje najpopularniejszym autem, co potwierdzają wyniki z maja 2025 roku.
Amerykański elektryk ma 18,2 procent udziałów, co przekłada się na 2600 egzemplarzy. Drugie miejsce zajmuje Toyota bZ4X, która wypada bardzo blado przy Tesli – w piątym miesiącu trafiła do 992 nabywców. To ponad dwukrotnie gorszy rezultat.
Trzecie, czwarte i piąte miejsce zajęły Volkswageny z serii ID. Są to kolejno „Czwórka” (592 sztuki), „Trójka” (579 sztuk) i „Siódemka” (250 sztuk). W pierwszej dziesiątce znalazły się także cztery kolejne modele akumulatorowe: Skoda Enyaq, BYD Sealion 7, MG4 i Volvo EX30.
Rynek norweski i hybrydowy wyjątek
Wśród dziesięciu aut z topowej dziesiątki znajduje się jeden model dysponujący napędem hybrydowym. To dobrze znany SUV japońskiej marki, który również w naszym kraju cieszy się dużym wzięciem.

Toyota Yaris Cross, bo o niej mowa, zajmuje dziewiątą pozycję z wynikiem 342 egzemplarzy w maju. Stanowi to 2,4 procent udziałów rynkowych. o ile chodzi o udział marek, to Japończycy nie mają powodu do zmartwień – zajmują trzecie miejsce, za Volkswagenem i Teslą.
Wspomniany Yaris Cross jest przedstawicielem segmentu B. Dzięki modnemu nadwoziu i przemyślanemu wnętrzu stanowi częsty wybór klientów. Musi być na tyle oszczędny i użyteczny, iż choćby rynek norweski go docenia.