Rowerem wokół Rudy Śląskiej

andrzej-aci.blogspot.com 20 godzin temu

Objechałem dziś całą Rudę Śląską, czyli miasto, gdzie mieszkam, na rowerze 🚲


Jestem z siebie dumny!

Z drobnymi poprawkami wybrałem utworzoną kilka ładnych lat temu tzw. Obwodową Trasę Rowerową, która umożliwia przejazd przez (prawie) wszystkie dzielnice miasta.

Najtrudniej chyba było wdrapać się ścieżką rowerową wzdłuż N-Ski na wysokość Castoramy i jeszcze ciut dalej. Tam przewyższenie od strony Bielszowic było najtrudniejsze.

Na szczycie miasta


Wbrew pozorom w naszym mieście jest szereg ciekawych miejsc.

Karmańske zawsze robi wrażenie


W dniu, kiedyś niefrasobliwie*, poświęconym św. Józefowi podjechałem pod kościół - jego Sanktuarium w Rudzie 1.

Kościół św. Józefa

To był mniej więcej najbardziej wysunięty punkt na północ, bo za chwilę zaczyna się tam granica Bytomia. Przejechałem Orzegów i Godulę, i skierowałem się na Chebzie i Nowy Bytom. Pierwszy raz podziwiałem Kafaus jakby od zaplecza.

Osiedle Kaufhaus

Obok Wielkiego Pieca Huty Pokój nie da się nie zatrzymać, by zrobić zdjęcie.

Wielki Piec Huty Pokój

Z Nowego Bytomia dalej pedałowałem w stronę Świętochłowic. Tam trochę się pogubiłem, bo zgubiłem szlak. Ale gwałtownie się odnalazłem trafiając na Bykowinę i dalej do Kochłowic.

Oznaczenie szlaku dobre, z drobnymi wyjątkami

Po przekroczeniu pod mostem autostrady A4 szlak skręcił w prawo w las. To był chyba najtrudniejszy odcinek: droga pod górkę - Mrōwczōm Gōrke po żwirze, kamieniach i piachu.

Tak czy inaczej po ponad 30 km wróciłem szczęśliwy do domu na Halembę.


Dobrej majówki






* https://andrzej-aci.blogspot.com/2020/05/sw-jozef-nie-by-robotnikiem.html

Idź do oryginalnego materiału