Objechałem dziś całą Rudę Śląską, czyli miasto, gdzie mieszkam, na rowerze 🚲

Jestem z siebie dumny!
Z drobnymi poprawkami wybrałem utworzoną kilka ładnych lat temu tzw. Obwodową Trasę Rowerową, która umożliwia przejazd przez (prawie) wszystkie dzielnice miasta.
Najtrudniej chyba było wdrapać się ścieżką rowerową wzdłuż N-Ski na wysokość Castoramy i jeszcze ciut dalej. Tam przewyższenie od strony Bielszowic było najtrudniejsze.
![]() |
Na szczycie miasta |
Wbrew pozorom w naszym mieście jest szereg ciekawych miejsc.
![]() |
Karmańske zawsze robi wrażenie |
W dniu, kiedyś niefrasobliwie*, poświęconym św. Józefowi podjechałem pod kościół - jego Sanktuarium w Rudzie 1.
![]() |
Kościół św. Józefa |
To był mniej więcej najbardziej wysunięty punkt na północ, bo za chwilę zaczyna się tam granica Bytomia. Przejechałem Orzegów i Godulę, i skierowałem się na Chebzie i Nowy Bytom. Pierwszy raz podziwiałem Kafaus jakby od zaplecza.
![]() |
Osiedle Kaufhaus |
![]() |
Wielki Piec Huty Pokój |
Z Nowego Bytomia dalej pedałowałem w stronę Świętochłowic. Tam trochę się pogubiłem, bo zgubiłem szlak. Ale gwałtownie się odnalazłem trafiając na Bykowinę i dalej do Kochłowic.
![]() |
Oznaczenie szlaku dobre, z drobnymi wyjątkami |
Po przekroczeniu pod mostem autostrady A4 szlak skręcił w prawo w las. To był chyba najtrudniejszy odcinek: droga pod górkę - Mrōwczōm Gōrke po żwirze, kamieniach i piachu.
Tak czy inaczej po ponad 30 km wróciłem szczęśliwy do domu na Halembę.
Dobrej majówki
* https://andrzej-aci.blogspot.com/2020/05/sw-jozef-nie-by-robotnikiem.html