
Zamiast lądować na wysypisku, łopaty wiatraków trafiły na fasadę parkingu w Lund. Szwedzki projekt Vattenfallu robi furorę w branży.
W szwedzkim Lund właśnie otwarto parking, jakiego jeszcze w Europie nie było. Zamiast klasycznej betonowej fasady jego ściany zdobią dziesiątki zużytych łopat turbin wiatrowych. Projekt pokazuje, iż problem góry śmieci z OZE wcale nie musi kończyć się na wysypisku.
Parking z wiatraków zamiast betonu
Nowy parking Niels Bohr w Lund to przykład architektury, w której od samego początku założono, iż materiałem budowlanym będą odpady z energetyki odnawialnej. Część jego elewacji tworzy 57 rotorów pochodzących z wycofanego z eksploatacji duńskiego parku wiatrowego Norre Okse So.
Każda łopata została przycięta i zamocowana tak, by tworzyć powtarzalny, falujący rytm na fasadzie budynku. Z bliska widać, iż nie są to klasyczne panele, ale solidne elementy o lotniczym profilu, projektowane pierwotnie do pracy w ekstremalnych warunkach wiatru, deszczu i mrozu. Teraz ta sama wytrzymałość ma służyć przez kolejne lata, ale już w miejskiej przestrzeni.
Autorem koncepcji jest architekt Jonas Lloyd, który przyznaje, iż inspiracją był artykuł o problemie utylizacji łopat w Stanach Zjednoczonych. Tam zużyte elementy z włókna szklanego i węglowego często kończą zakopywane w ziemi. W Lund postanowiono zrobić coś odwrotnego: zamiast chować odpady, pokazano je w centrum miasta jako pełnoprawny materiał.
Drugie życie dla najtrudniejszych odpadów z OZE
Jeśli chodzi o recykling, to łopaty turbin wiatrowych są wyjątkowo kłopotliwe. To wielometrowe kompozyty złożone z kilku rodzajów tworzyw, wzmocnione włóknami szklanymi i węglowymi, zaprojektowane tak, by wytrzymać dziesiątki lat pracy bez pęknięć. Ta sama trwałość, która jest zaletą na farmie wiatrowej, staje się przekleństwem, gdy turbina trafia do demontażu.
Parking w Lund nie rozwiązuje problemu w skali światowej, ale pokazuje, iż łopat nie trzeba traktować jak bezużytecznego balastu. Zamiast drogiego i energochłonnego rozdrabniania, można wykorzystać ich kształt i wytrzymałość w całości, projektując z nich elementy konstrukcyjne lub osłonowe.
Firma Vattenfall stojąca za projektem już teraz wprowadziła zakaz wysyłania zużytych łopat na składowiska odpadów i postawiła sobie cel: do 2030 r. recykling ma obejmować 100 proc. demontowanych elementów. To ambitne zadanie, bo firma eksploatuje ponad 1400 turbin w kilku krajach, a każda z nich oznacza kolejne zestawy łopat, wież i gondoli wymagających zagospodarowania.
Rośliny dla zapylaczy na ścianach, słońce na dachu
Parking z to pełnoprawny, wielopoziomowy obiekt zaprojektowany jak małe laboratorium zielonych technologii. Między fragmentami rotorów na fasadzie umieszczono nasadzenia przyjazne dla zapylaczy. Są to rośliny dobierane tak, by przyciągały pszczoły, trzmiele i motyle. Betonowy parking, który zwykle kojarzy się z nagrzaną pustynią, zyskuje dzięki temu miękki, bardziej naturalny charakter i naprawdę wspiera miejską bioróżnorodność.
Na dachu zamontowano natomiast panele fotowoltaiczne. W ciągu dnia ładują one magazyn energii, z którego zasilane są m.in. ładowarki samochodów elektrycznych w nocy. Tym samym budynek nie tylko odzyskuje materiał z przeszłości, ale także produkuje część energii potrzebnej do funkcjonowania własnej infrastruktury.
Szwedzki projekt jest jednym z pierwszych w Europie przykładów tak radykalnego włączenia podzespołów turbin wiatrowych w architekturę miejską. Pamiętajmy, iż era szybkiej rozbudowy mocy odnawialnych musi iść w parze z pomysłem na to, co stanie się z turbinami za 20-30 lat. jeżeli podobne realizacje zaczną powstawać w innych miastach, łopaty przestaną być symbolem problemu i staną się znakiem rozpoznawczym nowego podejścia do recyklingu.















