
Spodziewaliśmy się sporych zmian, ale raczej nikt nie przewidywał rewolucji. Niektórzy będą wręcz zszokowani kierunkiem stylistycznym. Renault Clio 2026 otwiera nowy rozdział w historii francuskiej marki. W niczym nie przypomina dotychczas oferowanych modeli. Czy osiągnie sukces? Na pewno zwróci na siebie uwagę wszystkich.
Szok stylistyczny
Od razu przejdźmy do kwestii związanych z designem, który przez licznych fanów motoryzacji może zostać uznany za kontrowersyjny. W pewnym sensie przypomina nam drugą generację Megane. Dlaczego? Bo odbiega od tego, co oferuje konkurencja i może wywoływać skrajne emocje. Niewątpliwym plusem jest jednak to, iż Renault Clio 2026 nie zostanie uznane za nudny pojazd.
Sam front nie budzi skojarzeń z innymi samochodami. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, iż wykorzysta nurt zastosowany w Rafale, ale to coś zupełnie innego. Całość jest tak oryginalna, iż trudno jednoznacznie stwierdzić, co najskuteczniej przykuwa wzrok.

Zacznijmy od reflektorów, które w pewnym stopniu prezentują się, jakby pochodziły z motocykla – przy zachowaniu odpowiednich proporcji, rzecz jasna. Gdyby je złączyć, przypominałyby te z motocykli typu naked.
Pomiędzy nimi znalazł się grill o nowym kształcie, choć znanej już fakturze. Niżej wkomponowano dodatkowy wlot powietrza, którego „zamykają dwie podwójne blendy LED tworzące świetlne bumerangi. Krótko mówiąc, jest odważnie.

Nowe Clio ma też niezwykły tył, gdzie dominują dwuczęściowe lampy. Ich wewnętrzne elementy znajdują się w klapie bagażnika. Ta ostatnia charakteryzuje się licznymi przetłoczeniami. Najbardziej wyraziste poprowadzono tuż pod mocno pochyloną szybą.
Profil wydaje się najspokojniejszy, co i tak jest dalekie od konserwatywnego podejścia do projektowania. Nadwozie ma dynamiczną linię, którą podkreślają wąskie przeszklenia, lekko opadający dach i masywne błotniki uzupełnione czarnymi osłonami. Podobnie, jak w aktualnym Clio, tylne klamki są „schowane” obok przeszkleń.
Renault Clio 2026 – wnętrze
W kabinie już można dostrzec podobieństwa do innych produktów tej firmy, ale całość ma swój indywidualny sznyt. I to warto docenić, bo Francuzi nie poszli na łatwiznę, a przecież mogli przeszczepić kokpit choćby z Renault 5.
Dominują tu dwa ekrany, które osadzono w jednej ramce. Jednym z nich są cyfrowe wskaźniki, które można szeroko personalizować. Są czytelne i mają interesujące grafiki. Znamy je z Australa, Espace i SUV-ów, dlatego można założyć, iż będą działały gwałtownie i płynnie.

Drugi wyświetlacz w Renault Clio 2026 odpowiada za multimedia. Został osadzony pod lekkim kątem w stronę kierowcy. Interfejs zawiera dobrze znane widżety i funkcje, dlatego przewidujemy wygodną obsługę. Niewątpliwą zaletą będą funkcje Google.
Co istotne, pod nim znalazły się dobrze znane klawisze, które ułatwiają obsługę klimatyzacji. Dzięki nim poziom ergonomii jest zwyczajnie wyższy. Uwagę zwraca także owalna, trójramienna kierownica z selektorem trybów jazdy po prawej stronie.
Poziom praktyczności powinien być przyzwoity. Na fotografiach można dostrzec duże kieszenie, półki, gniazda USB, schowki i uchwyty na butelki. Jakość materiałów powinna utrzymać ten model w ścisłej czołówce segmentu B.
Renault Clio 2026 – dane techniczne
Oficjalna premiera odbędzie się za kilkanaście godzin (8 września o 17:30), dlatego specyfikacja nie pozostało znana. Wiemy jednak czego powinniśmy się spodziewać. Poza tym, artykuł zostanie zaktualizowany, gdy producent ujawni wszystkie szczegóły.
Renault Clio 2026 na pewno będzie dostępne z pełną hybrydą E-Tech. Świadczą o tym już same zdjęcia producenta. Podejrzewamy, iż pod maską będzie znajdował się wolnossący silnik benzynowy uzupełniony przekładnią wielotrybową i napędem na przednią oś.

Taki wariant francuskiego auta miejskiego może oferować około 150 koni mechanicznych. Liczymy, iż producent zachowa możliwość kupna doładowanego silnika z instalacją LPG. To wciąż może być konstrukcja 1.0 TCe albo zupełna nowość, czyli hybryda HEV z gazem, która właśnie trafiła do Dustera i Bigstera.
Aktualizacja: Producent ujawnił wstępną ofertę silnikową tego modelu. Na tym etapie nie mówi się o elektrycznym Clio. Zamiast niego będzie dostępna hybryda E-Tech generująca 158 koni mechanicznych. Pozwala osiągać setkę w 8,3 sekundy i jeździć po mieście przez 80 procent czasu w trybie elektrycznym.
Znacznie większą popularnością (także z powodu ceny) będzie cieszyła się nowa jednostka 1.2 TCe. To trzycylindrowa konstrukcja generująca 115 koni mechanicznych. Za przenoszenie mocy odpowiada sześciobiegowa skrzynia manualna. Taki wariant przyspiesza do setki w 10,1 sekundy.
Podstawowy silnik może występować również przekładnią automatyczną DCT, czyli dwusprzęgłową. Nie zabraknie także wersji LPG, która po raz pierwszy będzie oferowana z automatem. Ceny powinny pojawić się w najbliższych tygodniach.