
Dywersyfikacja oferty produktowej jest dziś najlepszą, a zarazem najbezpieczniejszą strategią. Francuski producent zdaje sobie z tego sprawę, dlatego dostosowuje gamę do potrzeb klientów oraz (coraz bardziej absurdalnych) norm europejskich. Jedną z najnowszych propozycji, które mogą zadowolić „obie strony”, jest Renault 5 E-Tech. To mieszanka historycznych konotacji z nowoczesną technologią. Czy udana? Zdecydowanie.
Renault 5 E-Tech – najlepsze retro
Coraz większa liczba marek samochodowych sięga po styl retro. W tym przypadku było to łatwe, bo portfolio jest wyjątkowo bogate. To jednak nie zmienia faktu, iż Renault 5 E-Tech jest najlepszym stylistycznym nawiązaniem do przeszłości wśród wszelakich mieszczuchów. Projektanci wykonali kawał dobrej roboty podając charakterystyczny sznyt na nowo.
Efekt robi duże wrażenie. Dobrze znane motywy zostały zaktualizowane i uzupełnione nieco bardziej muskularną, większą sylwetką. Bez względu na wybrany kolor, francuskie autko wyjątkowo skutecznie zwraca na siebie uwagę. Może zabrzmi to ryzykownie, ale nie dało się zrobić tego lepiej.

Profil ma w sobie sportową lekkość co jest zasługą wyrazistych błotników, ukrytej klamki tylnych drzwi, wąskich przeszkleń i wyraźnie pochylonej klapy bagażnika. I tu najlepiej dostrzec szerokie możliwości personalizacji kolorystycznych. Poza dwoma tonacjami, są tu kontrastowe zdobienia. Testowany egzemplarz dysponował jedną z najbardziej atrakcyjnych konfiguracji, która opiera się na żółci, czerni i czerwieni. Uwzględniając również wnętrze, kombinacji w Renault 5 E-Tech jest aż dwieście.
Front zawiera w sobie sporą dawkę zadziorności. Reflektory nie mają skomplikowanego kształtu, a i tak trudno byłoby znaleźć podobny wzór w jakimkolwiek innym aucie. Do tego dochodzą dodatkowe punkty świetlne w zderzaku oraz dumnie wkomponowane logo po odświeżeniu.

Fajnym akcentem jest także aktywny panel świetlny umieszczony tuż pod linią szyby czołowej. To nie tylko dekor, ale też oryginalny wskaźnik poziomu naładowania baterii. Takich detali jest tu oczywiście znacznie więcej i fajnie jest je odkrywać z każdym kolejnym centymetrem.
Dobrym przykładem jest też spojler będący optycznym przedłużeniem dachu. Wygląda, jakby odcinał się od reszty nadwozia, co jest uwydatnione dzięki czarnego lakieru. Tył również ma bardzo wiele do zaoferowania – niektórzy twierdzą, iż najwięcej.

Z tej strony najłatwiej o nostalgię. Lampy mają praktycznie identyczną, pionową formę. Ich struktura i wypełnienia są jednak inne – znacznie nowocześniejsze. Przyjemnym akcentem jest listwa, w którą wkomponowaną cyfrę „5”.
Styliści zdecydowali się zrezygnować ze wszelkich udziwnień i to był najmądrzejszy z pomysłów. Renault 5 E-Tech świetnie oddaje styl protoplasty, a przy tym wyznacza standardy w kategorii designu – nie tylko w swoim segmencie. Czapki z głów.
Estetyczne wnętrze
W kabinie dzieje się wiele. Mnogość faktur przewyższa projekty aut kompaktowych, co już samo w sobie jest wartością. Kokpit prezentuje się bardzo dobrze, a to zasługa nie tyle samych instrumentów pokładowych, co wykończenia uzupełnionego starannymi szwami i dekorami, które tworzą odpowiedni klimat.
Nawet panele drzwiowe doczekały się tapicerki – w kolorze siedzisk, co fajnie ożywia całe wnętrze. Widać, iż producentowi zależało na oryginalności przy zachowaniu odpowiedniego poziomu jakości. I tu należy dodać, iż część tworzyw jest miękka, a wszystkie – starannie spasowane.

Każdy fan tej francuskiej marki nie będzie zaskoczony zegarami – są znane z większych modeli. To cyfrowe wskaźniki dysponujące znanymi motywami. Są czytelne, ale brakuje wzoru klasycznych tarcz. Przypuszczam jednak, iż puryści i tak nie są grupą docelową tego modelu, więc jest to raczej marginalny „problem”.
Kierownica, podobnie jak w innych Renault, dobrze wygląda, jest delikatnie spłaszczona i uzupełniona logicznie rozmieszczonymi, fizycznymi przyciskami. Pod jej prawym ramieniem znalazł się dedykowany przycisk selektora trybów jazdy Multi-Sense.
W czarną ramkę ze wspomnianymi zegarami wkomponowano także dotykowy ekran multimedialny. Opiera się na dobrze znanym systemie openR link, który uchodzi za jeden z najlepszych w klasie. Uzupełnia go specjalny avatar Renault ze sztuczną inteligencją. Równie istotne są bardzo przydatne funkcje Google. Krótko mówiąc, trudno byłoby oczekiwać czegoś więcej. Warto dodać, iż sam wyświetlacz działa całkiem sprawnie i rzadko zdarzają mu się przycięcia.
Co ważne, panel klimatyzacji zintegrowany z ekranem ma swoje dedykowane, klasyczne klawisze umieszczone pod dyszami nawiewu. Dzięki temu zachowano adekwatną ergonomię, a co za tym idzie -zwiększono bezpieczeństwo użytkowania podczas jazdy.

Jeżeli chodzi o praktyczność, to jest wszystko, co potrzeba: kieszenie, schowki, wnęki na butelki, indukcyjna ładowarka i gniazda USB. Oryginalnym pomysłem jest także uchwyt na bagietkę. Tak, od razu widać, iż to francuski samochód.
Fotele są widowiskowe, a do tego naprawdę dobrze podpierają. Ich gabaryty będą odpowiednie dla choćby wysokich osób. Duży plus stanowią zagłówki, które charakteryzują się idealną miękkością. Manualna regulacja jest w zupełności wystarczająca.

W drugim rzędzie zmieszczą się dwie osoby o wzroście 175 centymetrów każda. Gdybym mógł coś zmienić, zwiększyłbym przestrzeń na stopy – tej jest trochę za mało. Kąt pochylenia oparcia pozwala kręgosłupowi na komfortową podróż. Z tej perspektywy łatwo docenić także podsufitkę o ciekawej fakturze.
Miejski hatchback nigdy nie zaimponuje pojemnością bagażnika, ale projektantom i tak udało się wygospodarować 326 litrów, co stanowi naprawdę przyzwoity rezultat. Poza haczykami i solidną półką, nie ma tu za wielu praktycznych rozwiązań. Próg załadunku znajduje się stosunkowo wysoko, ale to niewielka cena za ten genialny design.
Renault 5 E-Tech – tylko elektryczne
Nowa „Piątka” występuje w dwóch wersjach silnikowych. Gwoli ścisłości, obie są elektryczne. Ta słabsza, urban range, oferuje 120 koni mechanicznych i 225 niutonometrów. Zintegrowano ją z akumulatorem trakcyjnym o pojemności 40 kWh.
Taka konfiguracja pozwala osiągać 100 km/h w równe 9 sekund i rozpędzać się do 150 km/h. Zasięg w cyklu mieszanym wynosi 300 kilometrów. Ładowanie z mocą DC 80-100 kW od 15 do 80 procent trwa około 30 minut minut.

Mocniejszą alternatywę stanowi wersja comfort range, generuje 150 koni mechanicznych i 245 niutonometrów. W obu przypadkach cały potencjał trafia jedynie na przednią oś. Ten wariant dysponuje jednak większym akumulatorem trakcyjnym, którego pojemność to 52 kWh.
Dynamika jest wyraźnie lepsza. Droższa odmiana rozpędza się do 100 km/h w 7,9 sekundy. Prędkość maksymalna też została elektronicznie ograniczona do 150 km/h. o ile chodzi o zasięg, to wynosi dokładnie 410 kilometrów (zgodnie z normami WLTP). Czas ładowania w zakresie 15-80 procent to również pół godziny.
Wrażenia z jazdy
Pierwsze odczucie? Renault 5 E-Tech jest bardzo zwinne. Lekkość i precyzja prowadzenia zasługują na uznanie. Nie czuć, iż to małe autko waży niemal 1,5 tony. Układ kierowniczy działa bardzo dobrze, podobnie zresztą jak zawieszenie, które trzyma nadwozie w ryzach, a przy tym godnie tłumi wszelkie nierówności. W tym miejscu należy także zwrócić uwagę na dobre wyciszenie.
Premierowy test odbyłem za kierownicą tej mocniejszej wersji. Biorąc pod uwagę miejskie przeznaczenie, trudno byłoby ją w pełni wykorzystać. Warto jednak wiedzieć, iż na autostradach czy drogach ekspresowych też nie będzie problemów z utrzymaniem adekwatnego tempa.

Jeżeli chodzi o zużycie energii, na „szybkich” odcinkach, to jest wyraźnie większe. W takich warunkach należy liczyć się z zasięgiem wynoszącym między 250 a 300 kilometrów. Jeżdżąc po aglomeracji, nie ma problemu ze zbliżeniem się do danych producenta.
Systemy bezpieczeństwa zastosowane w Renault 5 E-Tech są czujne, ale nie nazywałbym ich inwazyjnymi. Dobrze, iż inżynierowie nie byli przewrażliwieni na tym punkcie. Dostępny jest choćby dedykowany przycisk, dzięki którego aktywują się spersonalizowane w tym zakresie ustawienia użytkownika. Bardzo dobre rozwiązanie.
Jako iż jest to model elektryczny, istotny jest system planowania trasy, który należy do najlepszych na rynku. Co ciekawe, współpracuje z komputerem sterującym układem napędowym mogącym regulować temperaturę akumulatora – po to, by schładzać lub nagrzewać podzespół w celu uzyskania adekwatnego przepływu energii podczas ładowania.
Ile kosztuje Renault 5 E-Tech?
Bazowa konfiguracja, czyli ta 120-konna startuje od 120 900 złotych. I jest to cena bez uwzględnienia dopłat rządowych. o ile chodzi o wyposażenie, to wydaje się całkiem niezłe. Obejmuje m.in.: multimedia openR link, światła full LED, tylne czujniki parkowania, klimatyzację automatyczną, cyfrowe wskaźniki i pompę ciepła.

Za wariant 150-konny trzeba zapłacić co najmniej 142 900 złotych. Bazowo występuje jednak z drugim poziomem wyposażenia, który posiada m.in.: dedykowaną tapicerkę, większy wyświetlacz zegarów, avatar Renault, kamerę cofania, 18-calowe felgi aluminiowe czy indukcyjną ładowarkę.
Na szczycie oferty znajduje się wersja Roland-Garros. Jak sama nazwa wskazuje, stanowi nawiązanie do legendarnego turnieju tenisowego. Opiera się na odmianie 150-konnej. Jej wyróżnikami są m.in.: srebrny dach, dedykowane felgi, oznakowanie oraz szara tapicerka. Cena? 157 900 złotych.
Renault 5 E-Tech to naprawdę udane auto miejskie. Ze względu na elektryczny napęd, będzie miało sprecyzowaną grupę odbiorców. Gdyby producent zdecydował się dodatkowo na wariant hybrydowy, to byłby hit globalny. I po cichu mam nadzieję, iż kiedyś do tego dojdzie. Ten samochód ma potencjał, by dysponować każdą koncepcją napędową i zadowolić szeroki target klientów.