Pugnator od Mansory. Może być gwiazdą festynu i niczego więcej

2 dni temu

Ostatnie projekty niemieckiego tunera zaczęły skuteczniej przykuwać naszą uwagę. Niektóre z nich były rzeczywiście udane. Inne za to wzbudzały dużo kontrowersji i były kierowane do stosunkowo małej grupy odbiorców. Natomiast Pugnator od Mansory wydaje się przesunięciem kolejnej granicy. A wydawało się, iż dalej już być nie może…

Pugnator od Mansory

Nazwa jest nietypowa, co oznacza, iż wymyśliła ją firma zewnętrzna, a nie sam włoski producent. Nietrudno jednak o bezpośrednie skojarzenia z bazą, na której powstał ten projekt. Pugnator od Mansory to tak naprawdę mocno przerobione Ferrari Purosangue. Ten samochód wygląda tak, jakby coś mu się stało.

Motyw „Tricolore” jest tym jednym z najbardziej udanych, biorąc pod uwagę cały zestaw. Bazuje oczywiście na barwach śródziemnomorskiego kraju i pasuje do pierwotnej sylwetki prezentowanego modelu. Szkoda tylko, iż została ona „urozmaicona” kontrowersyjnymi dodatkami.

Ferrari Purosangue Pugnator Mansory – przód

Zachodni tuner rzadko idzie na kompromisy, ale też ma swoje „ramy”, w których zwykle się trzyma. Tutaj było zupełnie inaczej. Widać, iż chodziło przede wszystkim o przepych – bez względu na konsekwencje.

Czy to wszystko ma jakikolwiek sens techniczny? No cóż, podejrzewamy, iż niektóre z elementów mogą wręcz przeszkadzać aerodynamice, ale to już byłoby trzeba sprawdzić w profesjonalnym tunelu. Tak czy inaczej, jest tu więcej dodatków, niż powinno.

Purosangue po skrajnym tuningu

Czas przejść do szczegółów. Zacznijmy od tylnej części karoserii, która wydaje się mieć sporo wspólnego z festynowym klimatem. Zestaw objął aż dwa duże spojlery, które umieszczono nad i pod szybą. Oba przymocowano do klapy bagażnika. Efekt jest, delikatnie mówiąc, dyskusyjny.

Jakby tego było mało, na dole wkomponowano ogromny dyfuzor. Ten jednak jest znacznie mniej kontrowersyjny, niż wspomniane dwa skrzydła. Fajnym akcentem jest dolne światło przypominające to stosowane w bolidach F1. Zwieńczenie całości stanowią cztery centralne końcówki układu wydechowego.

Ferrari Purosangue Pugnator Mansory – tył

Profil również nie pozostawia złudzeń – liczyło się dużo i więcej. Niektórych na pewno zaskoczy, iż nad nakładkami błotników pojawiły się kolejne nakładki. Oprócz tego, są tu ogromne listwy progowe, poszerzone wloty i zmienione obudowy lusterek.

A pas przedni? Wydaje się najbardziej powściągliwy, choć o dyskrecji mówić nie można. Maska i zderzak zostały zmodyfikowane. Pugnator od Mansory otrzymał także dodatkowe listwy świetlne umieszczone nad splitterem.

Pugnator od Mansory – na drugi rzut oka

Czas na podróż po kabinie. A tę utrzymano w śnieżnobiałym klimacie, co będzie wymagało od użytkownika wyjątkowego dbania o czystość. Jasną barwę przełamują zielone i czerwone wstawki, które na żadnym elemencie nie mają dominującego charakteru. Są tu także dekory z włókna węglowego.

Ferrari Purosangue Pugnator Mansory – wnętrze

Tuner zmodyfikował również kierownicę – zastąpił choćby logo Ferrari swoim własnym znaczkiem. Dopełnieniem całości są plakietki i oznaczenia sugerujące, kto odpowiada za cały projekt. No cóż, niektórzy woleliby się nie przyznawać.

Pugnator od Mansory ma także większy potencjał, niż seryjny model. I to akurat dobra wiadomość, bo mocy nigdy za dużo. Benzynowy silnik V12 o pojemności 6,5 litra został podkręcony do 755 koni mechanicznych i 732 niutonometrów.

Moc trafia oczywiście na obie osie, dlatego wydajność układu powinna być na odpowiednim poziomie. Firma odpowiedzialna za modyfikacje nie ujawniła jednak osiągów prezentowanej konfiguracji SUV-a Ferrari. Cena też nie jest znana, ale na pewno do niskich nie należy.

Idź do oryginalnego materiału