
Wyrównany poziom producentów na rynku motoryzacyjnym sprawia, iż klienci zaczynają decydować „oczami”. Pragmatyzm nie jest już tak bardzo istotny. Za to design wyraźnie zyskuje na znaczeniu. Popularność tego modelu stanowi mocne potwierdzenie założonej tezy. Podobieństwo do Lamborghini z pewnością pomaga.
Stylistyka fundamentem wyboru
Jeżeli auto nie przypadnie nam do gustu, ale jest praktyczne, to raczej rzadko podejmujemy decyzję o jego zakupie. Gdy jednak jest na odwrót albo trzeba iść na jakiś kompromis w innej kategorii, to bywa zupełnie inaczej. Co istotne, ten ciekawie narysowany pojazd utrzymuje wysoki poziom wszechstronności. Może nie jest szybki, jak sportowy SUV z Włoch, ale też ma potencjał.
Z daleka rzeczywiście można się pomylić. Sylwetka jest nieco smuklejsza i mniej muskularna, niż ta w Lamborghini Urus, ale rzeczywiście widać pewne motywy, które łącza oba nadwozia. Wśród nich można wyróżnić opadającą linię dachu, mocno pochyloną szybę, ściętą klapę bagażnika czy tylne lampy.
Peugeot 408 – tył, fot. Wojciech KrzemińskiAczkolwiek to nie oznacza, iż jedni projektanci wzorowali się na drugich. Tak naprawdę mówimy o dwóch samochodach, które trafiają do innych klientów. Prezentowane auto, to Peugeot 408, czyli fastback cieszący się dużym powodzeniem. Podejrzewamy, iż popyt na niego byłby jeszcze większy, gdyby gama jednostek dawała większe możliwości. O tym jednak nieco później.
Choć jest na rynku od trzech lat, niezmiennie przyciąga uwagę. Widać, iż Francuzom zależało na stworzeniu eleganckiej karoserii, która jednocześnie będzie wpisywała się w aktualnie panujące trendy. Wyszło naprawdę świetnie.
Wnętrze nie wygląda, jak w Lamborghini
Niektórych może zaskoczyć, iż jakość w kabinie tego auta jest na poziomie wspomnianego Urusa. W konkretnych miejscach może choćby liczyć na znacznie lepsze tworzywa. Peugeot chce być premium i stara się pokazywać, iż nie oszczędza ani na materiałach, ani na ich spasowaniu. I jest to dobry kierunek.
Kokpit wygląda bardzo estetycznie i ma charakter, ale to nie zmienia faktu, iż praktycznie taki sam znajdziemy w modelu 308. Czy to źle? Skoro prezentuje odpowiedni sznyt, to raczej nie, choć przydałaby się niewielka dawka indywidualizmu – tak dla urozmaicenia.
Peugeot 408 – kokpit, fot. Wojciech KrzemińskiZegary są cyfrowe i można je personalizować. „Wylądowały” głęboko na podszybiu, dlatego nie trzeba odrywać wzroku od drogi, by spoglądać na ich wskazania. W ich sąsiedztwie znalazła się niewielka, acz poręczna kierownica. I tu warto dodać, iż na wskaźniki patrzy się nad jej wieńcem, co jest oryginalnym pomysłem. To rozwiązanie i-Cockpit, które stosuje się w szeregu aut tej marki (nawet w Rifterze).
Centralny ekran multimedialny jest zgrabnie wkomponowany w konsolę, co oznacza, iż nigdzie nie odstaje. I tak to powinno wyglądać. Pod nim znalazły się przyciski funkcyjne, które można personalizować. Pomagają poprawić ergonomię, ale niezależny panel klimatyzacji były znacznie lepszym pomysłem.
Tunel środkowy zaprojektowano z pomysłem. Na jego szczycie znajdują się starter, selektor trybów jazdy, cięgno automatu oraz półka z indukcyjną ładowarką. Niżej zagościły uchwyty na butelki, gniazda USB-C oraz podłokietnik ze schowkiem. Praktyczność nie budzi zastrzeżeń.
Peugeot 408 – kabina, fot. Wojciech KrzemińskiFotele dobrze wyglądają i tak też podpierają. Wysuwana końcówka siedziska spodoba się długonogim użytkownikom. Elektryczna regulacja (w wystarczającym zakresie) oraz pamięć ustawień znacząco zwiększają komfort użytkowy.
W drugim rzędzie jest zaskakująco dużo miejsca. I nie jest to przypadek. Konstrukcyjnym krewnym tego modelu jest Citroen C5 X, czyli model klasy średniej. W tej kategorii właśnie tak można pozycjonować ten model. Niewykluczone, iż kanapa w Lamborghini oferuje mniejszy komfort. Dwaj pasażerowie średniego wzrostu zmieszczą się tu bez najmniejszych problemów i odbędą wygodną podróż.
Peugeot 408 – przód, fot. Wojciech KrzemińskiPeugeot 408 dysponuje sporym bagażnikiem. W konfiguracji pięcioosobowej, użytkownicy mają do dyspozycji 415 litrów wolnej przestrzeni. Po złożeniu drugiego rzędu, możliwości transportowe rosną do 1483 litrów.
Byłoby jeszcze lepiej w tej dziedzinie, gdyby prezentowany egzemplarz dysponował innym układem napędowym. Mimo tego, jest praktycznie, co podkreślają dodatkowe gumy na burtach, wnęka, haczyki i bardzo duży otwór ładunkowy.
Peugeot 408 PHEV – dane techniczne
Francuski fastback nie ma osiągów, jak Lamborghini, ale w tej wersji ma satysfakcjonujące osiągi z perspektywy normalnego użytkowania. Pod udaną karoserią kryje się zaktualizowana hybryda plug-in z większą baterią.
Peugeot 408 PHEV skrywa doładowany silnik benzynowy o pojemności 1,6 litra, który został wsparty jednostką elektryczną. Potencjał systemowy tego układu to 225 koni mechanicznych. Producent nie podaje maksymalnego momentu obrotowego, ale to około 350 niutonometrów.
Peugeot 408 – tył, fot. Wojciech KrzemińskiUnowocześniony zestaw PHEV posiada siedmiobiegową skrzynię automatyczną, która oferuje dwa sprzęgła. Jej zadaniem jest przenoszenie mocy na przednią oś. Wariant AWD nie występuje w tym modelu. Szkoda.
Prezentowany model przyspiesza do setki w 7,5 sekundy i potrafi rozpędzać się do 233 km/h. Zużycie paliwa jest uzależnione od stopnia naładowania akumulatora trakcyjnego o pojemności 14,6 kWh. Producent podaje, iż w trybie elektrycznym można pokonać około 80 kilometrów. I to znacznie lepszy rezultat, niż w poprzedniej generacji tego układu. Po całkowitym rozładowaniu, normalna jazda zaowocuje średnią na poziomie 8 litrów.
Wrażenia z jazdy
Podobieństwo do Lamborghini nie oznacza sportowych aspiracji. Stylowy model Peugeota radzi sobie z ciasnymi zakrętami i nie cierpi na przesadną podsterowność, ale czuć, iż nie został stworzony na odcinki specjalne. Precyzja prowadzenia stoi na godnym poziomie, acz charakterystyka całego układu skłania do normalnej jazdy.
Zawieszenie, choć sprężyste, bardzo sprawnie pokonuje nierówności. Co ważne, pracuje cicho choćby podczas pokonywania większych ubytków w nawierzchni. Zachowuje się, jak w samochodzie klasy średniej, dlatego można je śmiało porównać do tego w Peugeocie 508.
Peugeot 408 – przód, fot. Wojciech KrzemińskiNa komfort podróżowania wpływa również wyciszenie. Widać, iż nie oszczędzano na matach wygłuszających. W odróżnieniu od wspomnianego, flagowego modelu, drzwi posiadają szyby z ramkami, dlatego można swobodniej rozmawiać przy prędkościach autostradowych.
Układ hybrydowy działa naprawdę przyzwoicie. Skrzynia informuje o swojej obecności głownie podczas redukowania „na zimno”. Przez znakomitą większość użytkowania wykazuje się całkowitą płynnością. Działa trochę szybciej, niż ta poprzednia.
Duet silników ma wystarczający wigor, by sprawnie wyprzedzać w niemal każdych warunkach. Na śliskich nawierzchniach mógłby przydać się napęd AWD, ale jedna oś i tak całkiem nieźle radzi sobie z przenoszeniem mocy na asfalt.
Kosztuje znacznie mniej, niż Lamborghini
To Peugeot, dlatego nie mówimy o milionach. Bazowa konfiguracja tego modelu stanowi wydatek 150 450 złotych. Klient otrzymuje w tej cenie egzemplarz wyposażony w 145-konną, miękką hybrydę z sześciobiegowym, dwusprzęgłowym automatem.
Peugeot 408 – profil, fot. Wojciech KrzemińskiJak ujawnia konfigurator, bazowe wyposażenie jest zaskakująco bogate. To wersja Allure, która w innych modelach bywa tą wyżej pozycjonowaną. Producent uznał, iż w tym modelu nie ma sensu oferowania słabszych odmian. W standardzie znajdują się m.in.:
- 17-calowe felgi
- tapicerka z wstawkami ze skóry ekologicznej
- akustyczna szyba czołowa
- reflektory full LED
- dostęp bez kluczyka
- cyfrowe wskaźniki
- dotykowy ekran multimedialny
- 6 głośników
- automatyczna klimatyzacja
- kamera cofania
- tylne czujniki parkowania
Prezentowana hybryda plug-in z takim samym wyposażeniem startuje od 184 600 złotych. Nie jest to wersja w pełni elektryczna, dlatego nie ma mowy o dopłatach. Czy warto ją kupić? o ile potencjalny nabywca ma dostęp do taniej lub darmowej ładowarki i często porusza się po mieście, to powinien rozważyć tę propozycję.
Peugeot 408 świetnie wygląda, ma bardzo dobrze wykonane wnętrze i oferuje zadowalający poziom praktyczności. W ofercie brakuje jednak łącznika między wersjami mHEV i PHEV. Pełna hybryda typu HEV byłaby dobrym kompromisem.

11 godzin temu
















