Powstał kask, który ma wszystkie funkcje, czujniki 360 oraz Ai. Przesada?

1 miesiąc temu

Czy kask motocyklowy może być ZBYT inteligentny?

Nowe motocykle w ostatnich kilku latach zyskały ogrom elektroniki asystującej. Jedni motocykliści kłócą się, iż to ogłupia ludzi i odbiera czystą przyjemność obcowania z maszyną. Inni odbijają argumenty twierdząc, iż te systemy faktycznie poprawiają bezpieczeństwo i pozwalają w bardziej kontrolowanych warunkach cieszyć się zakrętami. Ale kłótnie na bok, ponieważ teraz motocykliści z obu tych grup mogą napotkać na wspólnego wroga… A może na wspólnego przyjaciela?

Chodzi o kask motocyklowy naszpikowany elektroniką, czujnikami, a choćby sztuczną inteligencją! Kask miał swój debiut na targach elektroniki konsumenckiej CES 2025 (choć projekt na kickstarterze wystartował znacznie wcześniej). Nazywa się iC-R, a został wyprodukowany przez startupową firmę Intelligent Cranium Helmets (ICH). Zobaczcie, obejrzyjcie, a opis pod zdjęciami:

Kask iC-R ma w sobie wszystko to, co elektroniczny nerd mógłby sobie wymarzyć (pytanie tylko, ilu motocyklistów jest elektronicznymi nerdami?). Funkcjonalność zbliża się już do hełmu Iron Mana… Wśród funkcji są:

Wyświetlacz przezierny HUD, na którym pojawia się wszystko, o czym za chwilę. Funkcje obsługuje się dzięki sterowania głosowego, ale przy okazji można mieć dodatkowy pilot na kierownicy. Skoro już jest mikrofon, to oczywiście są też głośniki, a więc obecny jest interkom ze wszystkimi funkcjami łączności. Wizjer może być fotochromatyczny. Na kasku są zintegrowane kamery, aż trzy(!), które mają dwie funkcje. Po pierwsze, nagrywają jazdę, łatwizna. Ale po drugie, tylne kamery obserwują 240 stopni pola widzenia z tyłu i od razu rzucają obraz na HUD, dzięki czemu motocyklista od razu widzi, co dzieje się za nim. Na HUDzie pojawiają się też prędkościomierz oraz wskazówki nawigacyjne (a także powiadomienia i sterowanie multimediami, o ile udostępnisz je poprzez aplikację parującą telefon z kaskiem). Poza kamerami, są też czujniki zbliżeniowe, których zadaniem jest monitorowanie martwej strefy i ostrzeganie motocyklisty o przeszkodzie z tyłu. Na tylnej części kasku znajduje się też czerwone światło hamowania, które uruchamia się samo w sytuacji awaryjnej. Ponadto kask posiada funkcję ostrzegania przed nieplanowaną zmianą pasa ruchu, a system audio ma funkcję aktywnej redukcji szumów. Wewnętrzne czujniki potrafią wykryć wypadek i wysłać wtedy awaryjne powiadomienie. Wszystkie „sprytne” funkcje sterowane są dzięki sztucznej inteligencji zaszytej w elektronicznym mózgu kasku.

Kask posiada zintegrowaną baterię, która pozwala na 5-7 godzin pracy. Na szczęście kask spełnia normy bezpieczeństwa: DOT lub ECE 22.06. Delikatnie przerażająca jest także waga kasku – na tyle przerażająca, iż nigdzie na stronie producenta nie znaleźliśmy wzmianki o wadze. Ktoś w internecie pisze o wadze ok. 1770 gramów, ale podejrzewamy, iż może to być waga najniższej specyfikacji kasku. Kask ICH iC-R dostępny jest w czterech wersjach wyposażenia, a kosztuje od 650 do 1850 dolarów, czyli po przeliczeniu od 2600 do 7500 złotych (ale w USA, więc trzeba doliczyć jeszcze podatki).

Czy taki kask to już zbyt dużo? Gdzie powinna znaleźć się granica pomiędzy systemami wspierającymi motocyklistę, a ogłupiającymi motocyklistę? Co o tym uważacie?

Idź do oryginalnego materiału