Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 42 z 1974 r.

3 godzin temu

Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? W epoce niedoborów sporo zamieszania wprowadzała możliwość oficjalnego zakupu w obniżonych cenach części z wadami fabrycznymi (temat był poruszany już drugi tydzień z rzędu), pojawiały się wnioski z jazdy nową Trasą Łazienkowską, uwagę zwracały też nowości Audi i Volkswagena. Zajrzyjmy do „Motoru” z 20 października 1974 r.

Na okładce – pokaz umiejętności jazdy motocyklem. Brak kasku u jeźdźca nie umknął uwadze naszych redaktorów.

Wrócono też do poruszanego już tydzień wcześniej tematu wyprzedaży artykułów niepełnowartościowych. Producenci w zorganizowany sposób mogli się pozbywać np. zbyt głośno pracujących silników, które musieli wymieniać w ramach gwarancji. Rodziło się pytanie: czy duża liczba nagromadzonych, wybrakowanych części przeznaczonych do odsprzedaży nie świadczyła o marnej jakości ich produkcji?

fot. archiwum

Trasa Łazienkowska w praktyce

fot. archiwum

Łatwo przyzwyczaić się do wygód... Dosłownie w kilka dni po otwarciu Trasa Łazienkowska stała się powszechnie wykorzystywaną arterią. Na podstawie obserwacji tego, jak odbywa się ruch, sformułować można było pierwsze wnioski. Przede wszystkim: kierowcy zbyt gwałtownie zmieniali pasy ruchu, bez upewnienia się, czy sąsiedni jest wolny. Różnice prędkości między autami były spore i dochodziło do licznych stłuczek.

Niezbyt dobrze wyprofilowano też zakręt na wiadukcie na ul. Ostrobramskiej – należało tam mocno zwolnić, zgodnie ze znakami ograniczenia: do 60 km/h. Potwierdzamy, jest to aktualne do dziś. Nasza redakcja jest tuż obok.

Audi 50 – zapominamy o Garbusie

fot. archiwum

W ówczesnej Europie powstała klasa pojazdów „3,5 metra” – niedużych, ale przestronnych, z przednim napędem i niewielkimi silnikami. Zaliczały się do nich Fiat 127, Renault 5, Peugeot 104, formalnie do tej listy można dopisać i Trabanta... ale inne cechy sprawiały, iż tego nie uczynimy.

Pojawił się za to nowy zawodnik w ekipie: Audi 50. W zasadzie była to „luksusowa” odmiana Volkswagena Polo, jeszcze czekającego wówczas na swoją premierę. Gama koncernu w końcu stawała się nowoczesna.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/audi-50-prezentacja-praprzodka-audi-a1,aid,2306

Większy Volkswagen dla firm

fot. archiwum

Dotychczas Volkswagen reprezentowany był tylko w grupie samochodów dostawczych o małej ładowności (do około 1 tony) – były to Volkswageny Transportery T2, bazujące na konstrukcji Garbusa. Nadszedł jednak moment, w którym mimo nasycenia rynków zachodnioeuropejskich postanowiono walczyć o zainteresowanie nabywców także w grupie pojazdów 1,5-tonowych.

https://magazynauto.pl/uzywane/volkswagen-transporter-t4-kierownik-budowy-odchodzi-na-emeryture-zasluzyl-na-nasza-pamiec,aid,3623

Decyzja wydawała się dość dziwna, z niewielkimi szansami na powodzenie. Tym niemniej została już wówczas podjęta i pierwszy samochód tej klasy miał znaleźć się w ofercie w krótkim czasie. Na zdjęciu widzimy właśnie ten pojazd – a przynajmniej tak się w 1974 roku wydawało. W zaokrąglonej kabinie umieszczono podłużnie dwulitrowy silnik benzynowy pochodzący z Audi, rozwijający 75 KM. Napędzane były tylne koła. W rzeczywistości samochodem uzupełniającym gamę był debiutujący w 1975 roku model LT, mocno różniący się od auta ze zdjęcia.

Idź do oryginalnego materiału