Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 24 z 1975 r.

19 godzin temu

Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Żiguli przeszło lifting, Polmozbyt otwierał nowe stacje obsługi, polscy kierowcy zazdrościli zachodnim technik zabezpieczenia antykorozyjnego aut. Zaglądamy do „Motoru” z 15 czerwca 1975 r.

Na okładce nowa stacja Polmozbytu – do tego wrócimy za chwilę. W numerze sporo miejsca poświęcono także innej motoryzacyjnej organizacji: PZM. I jak zwykle problemów nie brakowało. W Polsce było niewielu członków związków czy klubów motorowych, zwłaszcza w porównaniu z krajami zachodnimi.

PZM zajmował się np. prowadzeniem kursów na prawo jazdy, miał swoje stacje obsługi, organizował zawody sportowe, ale wielu odbierało to jako nastawienie na uzyskanie zysków, a nie realną pomoc dla zmotoryzowanych. W dodatku jakość usług dostępnych dla zwykłych kierowców była mocno krytykowana. Czyli standard tamtych czasów.

fot. archiwum/Motor

Żiguli 1300, radziecki Fiat

Fiat 124 był nieco mniejszym autem od naszego 125p, ale to właśnie taką platformę licencyjną wybrali sobie Rosjanie do produkcji w zakładach w Togliatti. Uroczo nazwane Żiguli produkowane było już od kilku lat, a pół wieku temu przeszło właśnie serię modyfikacji. Powiększono pojemność skokową silnika z 1,2 do 1,3 litra i była to jednostka o wiele lepsza, nowsza technicznie od tej stosowanej w naszych krajowych wozach. Moc osiągała już 69 KM przy 5600 obr./min, przyspieszenie 0-100 km/h zajmowało 20 s.

Pojawiły się inne tylne lampy, gumowe nakładki na zderzaki, wywietrzniki na tylnych słupkach, a w środku – nowe fotele i kierownica. Zastosowano też bezpieczniejszą, łamaną kolumnę kierownicy oraz zmywacz przedniej szyby włączany przyciskiem nożnym, załączającym jednocześnie wycieraczki, jak we wczesnych wersjach naszego 125p.

fot. archiwum/Motor
https://magazynauto.pl/testy/lada-2101-2102-2103-2106-fiat-124-z-plusem,aid,3013

Pierwsza trasowa stacja obsługi

fot. archiwum/Motor

Temat z okładki numeru 24 z roku 1975: w Rawie Mazowieckiej, przy Gierkówce, Polmozbyt otworzył pierwszą stację obsługi przy trasie szybkiego ruchu – stąd przyjęło się określenie „trasowa”.

Plan rozwoju sieci tego typu obiektów był szeroko zakrojony, miały one pomagać kierowcom w razie problemów w trakcie podróży. Stacja została zbudowana z gotowych, powtarzalnych elementów produkcji krajowej, podobnie jak kolejne zawierała pawilon ze stanowiskami naprawczymi, magazyn części zamiennych, własną kotłownię i parking.

https://magazynauto.pl/wiadomosci/nowy-samochod-nowe-szczescie-motor-nr-8-z-1981,aid,3198

Ochrona przed rdzą

fot. archiwum/Motor

W każdym kraju zachodnim w tamtym okresie istniało przynajmniej kilkanaście sieci placówek zajmujących się wyłącznie zabezpieczaniem antykorozyjnym podwozi aut. Standardowe metody były na tyle skuteczne, na ile procedura została wykonana należycie staranie. Na rynku pojawiła się metoda znana od lat, choć rzadko wcześniej stosowana – natryskiwanie powierzchni wrażliwych warstwą cynku lub aluminium.

https://magazynauto.pl/porady/jak-walczyc-z-korozja-w-aucie-niektore-prace-mozesz-wykonac-sam-zobacz-jak-to-zrobic,aid,3512

Natrysk odbywał się metodą płomieniową (do palnika doprowadzany był osobnym przewodem natryskiwany materiał, roztopione kropelki metalu osiadały na powierzchni). Problemem był koszt, sięgający 1/3 wartości popularnego auta. Niezmiernie ważne były bowiem także procedury towarzyszące, takie jak odpowiednie przygotowanie auta czy lakierowanie na koniec.

Idź do oryginalnego materiału