To nie ja siedziałem za kierownicą, tylko mój ojciec, który przyjechał z Serbii – tak tłumaczył się jeden z mężczyzn oskarżonych o stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Według biegłego dwa pojazdy jadące przez Białystok poruszały się z ogromną prędkością. Jazdę miała nagrywać narzeczona jednego z kierowców.