
Pomysły domorosłych tunerów bywają kontrowersyjne. Czasami mogą uchodzić za żenujące, ale pamiętajmy, iż wszystko zależy od gustu i oczekiwań odbiorcy. Krótko mówiąc, każdy może mieć inne potrzeby, czego ten Nissan jest dowodem. Z pewnością nie przekona większości fanów motoryzacji, ale mogą znaleźć się również zwolennicy takiego projektu.
Nissan w przebraniu
To raczej nie jest próba stworzenia repliki Toyoty GT86. Autor tego projektu chciał raczej uzyskać unikatowy efekt, który będzie zwracał na siebie uwagę. jeżeli rzeczywiście tak było, to osiągnął swój cel. Nissan w dalekowschodnim stylu wygląda tak charakterystyczne, iż trudno byłoby przejść obok niego obojętnie.
Wspomniany styl nie jest tu przypadkowy. Auto zostało wystawione na sprzedaż właśnie w Japonii, gdzie takie modyfikacje cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Szeroki tuning jest tam niezwykle popularny, co widać na ulicach Tokio.
Niektórzy mogą uznać, iż zahacza to o „festyn”, ale pamiętajmy, iż każdy region ma swoją własną kulturę motoryzacyjną. Niemniej jednak choćby zestawy od Mansory uchodzą za konserwatywne na tle takich pakietów. Przejdźmy więc do rzeczy.
Oryginalna mieszanka
Patrząc na front, trudno zorientować się, co było bazą. Na pewno nie jest to wspomniane GT86, bo proporcje są nieco inne. Reflektory rzeczywiście pochodzą z coupe Toyoty, ale to za mało, by dać się nabrać. Maska, zderzak, błotniki czy szyba czołowa są zupełnie inne.
Dopiero profil pozwala wywnioskować, cóż to takiego. Charakterystyczna linia dachu, przeszklenia boczne i klamki jednoznacznie sugerują, iż to Nissan – model 350Z. Wzbogacono go wyraźnie poszerzonymi błotnikami, które zostały osadzone na nitach. Pod nimi znalazły się felgi z szerokimi rantami.

Tył wydaje się jeszcze bardziej przerysowany. Na szybie zamontowano charakterystyczną nakładkę. Dalej pozostało ciekawiej. Klapa została wzbogacona „pochylonym parapetem”, a ze zderzaka wystaje konstrukcja zwieńczona ogromnym skrzydłem.
Spojler jest większy, niż te stosowane w wyczynowych samochodach klasy GT3. Jaki jest jego sens? No cóż, jedynie optyczny, jeżeli ktoś rzeczywiście lubi taki styl. Podejrzewamy, iż nie trafi on do wielu Europejczyków. Aczkolwiek nie musi, bo Azjatów jest i tak więcej…
Nietypowy Nissan 350Z na sprzedaż
Co ciekawe, auto zostało wystawione na sprzedaż, co potwierdza ogłoszenie Yahoo. Nietypowy Nissan legitymuje się przebiegiem 109 000 kilometrów. Cena wywoławcza? Dokładnie 691 000 jenów japońskich, co oznacza równowartość 17 275 złotych (kurs 0,025).

Potencjalni klienci na pewno będą zainteresowani wnętrzem tego auta. I tu również doszło do licznych zmian względem oryginalnego modelu. Wśród nich są kubełkowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. Częściowo pokryto je czerwoną skórą.
Czerwień jest dominującym kolorem w kabinie. Dla niektórych będzie to wręcz przesada. Fajnym akcentem jest klasyczna kierownicza Momo ze spłaszczonym wieńcem. Zegary pozostały analogowe – jak w oryginalnym modelu.
Summa summarum, to bardzo odważny projekt, który może spodobać się jedynie garstce odbiorców. W tej cenie jest jednak w tanie przekonać pewnych inwestorów, którzy lubią sprzedawać auta na części. Niewykluczone, iż to najbardziej opłacalne rozwiązanie.