Parkowanie pod Biedronką na nowych zasadach. choćby 3,5 tys. zł kary dla kombinatorów

3 godzin temu
Jakie są nowe zasady parkowania w Biedronce? Choć większość z nas przyzwyczajona jest do obecnego systemu, który od lat funkcjonuje pod marketami, wielkimi krokami nadchodzą zmiany. Sieć testuje rozwiązanie, które nie wszystkim może przypaść do gustu. Co warto o nim wiedzieć?
Do tej pory scenariusz był prosty. Wjazd, szybki rzut oka na parkomat, bilet za szybę i zakupy z głowy. Czasem ktoś zapomniał o karteczce, czasem maszyna nie działała, ale zasady były do ogarnięcia. Teraz Biedronka testuje zupełnie inne podejście. Bez papieru, bez szlabanu i bez taryfy ulgowej dla zapominalskich. Niedawno ruszył pilotaż systemu, który ma uporządkować parkowanie pod sklepami i zmienić codzienne przyzwyczajenia kierowców.


REKLAMA


Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"


Jakie są nowe zasady parkowania w Biedronce? Ma "usprawnić zakupy"
Na parkingu przy ul. Bacciarellego we Wrocławiu działa rozwiązanie oparte na kamerach, które rozpoznają tablice rejestracyjne. Wjazd i wyjazd auta są rejestrowane automatycznie, bez udziału kierowcy. Nie ma biletów, parkometrów ani kasowników. Wystarczy wjechać, a system sam wie, iż samochód pojawił się na terenie sklepu.
Na ten moment obowiązuje limit 90 minut darmowego postoju. Po jego przekroczeniu naliczana jest opłata w wysokości 150 zł za pierwszą dobę. Każdy kolejny dzień to już 200 zł, a łączna kwota może sięgnąć choćby 3,5 tys. zł. Co może być zaskoczeniem dla klientów Biedronki? jeżeli ktoś wyjedzie i wróci w ciągu 15 minut, czas postoju zostaje zsumowany. Krótki wypad do innego sklepu nie zeruje więc licznika.


Całość obsługuje zewnętrzna firma, a dane pojazdów pobierane są z publicznych rejestrów, w tym z CEPiK. Biedronka podkreśla, iż to rozwiązanie testowe, które ma uporządkować sytuację na parkingach często zajmowanych przez osoby, które nie przyjechały na zakupy. Jak tłumaczy Dawid Domino, starszy menedżer sprzedaży w sieci, w rozmowie z serwisem finanse.wp.pl:
Szukamy w naszym asortymencie rozwiązań, które usprawnią zakupy dla naszych klientów. Jednym z takich rozwiązań jest ulepszony system parkowania.
W praktyce oznacza to jedno: kierowca nie musi nic robić, ale też nie może liczyć na taryfę ulgową. Regulamin obowiązuje choćby wtedy, gdy zapisany jest drobnym drukiem, a zaskoczenie często przychodzi wraz z wezwaniem do zapłaty.


Biedronka zapowiada, iż jeżeli test we Wrocławiu się sprawdzi, podobne systemy mogą pojawić się w kolejnych lokalizacjach. Sieć mówi wprost o planach rozszerzenia pilotażu na kilka następnych parkingów, choć dokładne lokalizacje nie są jeszcze znane. To sygnał, iż parkowanie pod sklepami przestaje być nieformalnym bonusem do zakupów, a zaczyna działać jak usługa z jasno określonymi zasadami. I choć kierowca nie musi już wyciągać biletu zza szyby, warto mieć z tyłu głowy, iż uważnemu "oku" kamery nic nie umknie.


Parking, Biedronka (zdjęcie ilustracyjne)Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Wyborcza.pl


Czy opłaty za parkowanie pod sklepami są legalne? Tak, ale jest haczyk
Choć emocji wokół takich rozwiązań nie brakuje, od strony prawnej sytuacja jest dość klarowna. jeżeli parking przy sklepie znajduje się na terenie prywatnym, jego właściciel ma prawo ustalać zasady korzystania z niego. Warunek jest jeden: regulamin musi być widoczny przy wjeździe, tak aby kierowca mógł się z nim realnie zapoznać jeszcze przed zaparkowaniem.
W praktyce oznacza to, iż sam wjazd na parking traktowany jest jak zawarcie umowy. Nie ma biletu, ale jest zgoda na warunki określone w regulaminie. jeżeli przewiduje on limit czasu i opłatę za jego przekroczenie, taka opłata ma podstawę prawną. To jednak nie mandat w rozumieniu prawa drogowego, ale roszczenie cywilne wynikające z umowy między kierowcą a operatorem parkingu.


Opłat nie nakłada ani policja, ani straż miejska, tylko prywatna firma, która obsługuje parking. jeżeli kierowca ich nie zapłaci, sprawa może trafić do windykacji albo do sądu. I właśnie tam operator musi udowodnić, iż zasady były jasno opisane, a kierowca miał realną szansę się z nimi zapoznać. Tu zaczynają się schody. Bo sam system jest zgodny z prawem, o ile działa w sposób przejrzysty. Problem pojawia się wtedy, gdy ktoś dowiaduje się o regułach dopiero po fakcie. I to właśnie ten moment, a nie kamery czy wysokość opłat, budzi dziś największe emocje wokół parkingów pod Biedronką. Jak oceniasz nowy system parkowania pod Biedronką? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału