Nowy kandydat na przebój Toyoty jest jak mężczyzna w średnim wieku w czarnej kurtce i jeansach. Sprawdziłem, kto powinien unikać tego wozu i dlaczego. Toyota Corolla Cross – wady.
Jak stworzyć przebój? Oto kwestia, nad którą głowią się długowłosi producenci muzyczni, opracowujący w swoich studiach nowe dźwięki, które potem zostaną wyśpiewane przez śliczną gwiazdkę jednego sezonu. Myślą nad nią też pisarze – i ci publikujący pod własnym nazwiskiem i ci, którzy wspomnienia gwiazdek jednego sezonu potem spisują. Zastanawiają się nad tym też producenci samochodów.
Toyota zna receptę
Przepis, który powstał gdzieś w japońskich gabinetach (a może podczas zakładowego wyjścia na karaoke i sake?) nie działa w każdym kraju. Na przykład Niemcy nie kochają Toyot tak, jak Polacy. Nie da się jednak ukryć, iż to działa – i to nie tylko w Polsce i nie tylko w Europie.
Jak brzmi przepis? Nie jest specjalnie trudny. Po pierwsze, należy… być Toyotą. Na tym etapie wiele marek może już odpaść. Toyota ma u nas wspaniałą renomę, biorąca się jeszcze z dawnych czasów, gdy na Corolle stojące w Peweksach odkładali z dewizowej pensji inżynierowie budujący autostrady w dalekim Iraku.
Po drugie, warto oferować hybrydy
Po początkowym okresie nieufności („ja to nie mam gdzie ładować elektrycznego”, „a to się nie zepsuje?”, „e, to zbyt skomplikowane”) nadeszła fala fascynacji hybrydowymi Toyotami. Nie bez powodu – są trwałe, co udowadniają codziennie tysiące taksówkarzy i kierowców przewozu osób, traktujący swoje wozy tak, jakby były zrobione z tytanu. W dodatku kilka palą, no i nie wymagają samodzielnego zmieniania biegów.
Nie zaszkodzi, gdy auto jest SUV-em
To nie jest warunek konieczny, bo Corolla bez słowa Cross w nazwie wcale SUV-em nie jest (choć służbowe egzemplarze potrafią wjechać pod naprawdę wysoki krawężnik!), a i tak sprzedaje się jak szalona. Ale SUV-owatość nie zaszkodzi, zwłaszcza gdy mówimy o popularności wśród klientów prywatnych. Wiadomo – modny wygląd to jedno, ale jeszcze ważniejsza jest wysoka pozycja za kierownicą i wygoda wsiadania. Można się śmiać, iż Toyotę często wybierają seniorzy, ale przecież oni też potrzebują aut. I z roku na rok będzie ich coraz więcej, bo społeczeństwo się starzeje.
Te trzy elementy powinny wystarczyć
Mamy więc gotową receptę na sukces. Oczywiście wszystko to można jeszcze zepsuć niekonkurencyjną ceną, ale akurat w tej dziedzinie Toyota nie wypada źle. Ani drogo, ani tanio – jak widać, klientów jeszcze stać.
Efektem postępowania według wspominanej receptury jest Toyota Corolla Cross. Jak pisał red. Grzegorz podczas pierwszych jazd tym modelem, to trochę taki wypełniacz luk w gamie marki. Plasuje się pomiędzy dość kosmicznie stylizowanym C-HR i sporą RAV4. Czy istnieją jakieś argumenty przeciw temu autu? A może jednak stworzono idealny materiał na przebój? Po tygodniu za kierownicą Corolli Cross mam pewne wnioski.
Toyota Corolla Cross – wady. Ten wóz nie jest dla ciebie, jeżeli jesteś estetą
„Ten samochód ma już chyba kilka lat” – pomyślałem, gdy po raz pierwszy zobaczyłem egzemplarz Crossa gdzieś na parkingu centrali Toyoty. interesujące akcenty stylistyczne? Kontrowersyjne detale? Nic z tego, designerzy mieli chyba związane ręce. Corolla Cross jest konserwatywna jak dancing na parafii. O ile C-HR może się podobać lub nie, ale nie da się odmówić temu modelowi specyficznego polotu, a RAV4 ma przynajmniej trochę kontrowersyjny przód, o tyle Corolla Cross została zaprojektowana tak, by nie wzbudzać emocji.
W przypadku testowanego egzemplarza sytuację ratował lakier. Bordowy to najciekawszy wybór z gamy i tak pomalowana Corolla Cross mogła jeszcze uchodzić za przynajmniej odrobinę efektowną. Szara albo srebrna przemyka niezauważenie, jak mężczyzna w średnim wieku w czarnej kurtce i dżinsach.
Wnętrze też nie zapiera tchu w piersiach
Kopiuj, wklej – takiego sposobu użyto przy „projektowaniu” wnętrza Corolli Cross. Kokpit został po prostu przeniesiony ze zwykłej Corolli. Wszystko jest takie samo, co sprawia, iż nie jest też szczególnie piękne. Ten wóz nie ma wyrafinowanego wnętrza. Przełączniki, plastiki, półki, detale – wszystko podporządkowano tu funkcji, a nie urodzie, a czarne „fortepianowe” tworzywa wyglądają słabo. Czy jest funkcjonalnie? Owszem. Ekran jest duży i choć jego grafiki przypominają dawne czasy, łatwo na nim wszystko znaleźć. Nie da się tu nie połapać – co jest chyba najważniejsze.
Cross ma też wystarczająco dużo miejsca z tyłu. Mierzy 446 cm długości (dla porównania, C-HR ma 439 cm, a RAV4 460 cm), rozstaw osi to 264 cm, a bagażnik zmieści 436 litrów w wersji z napędem na przód i 390 litrów przy napędzie na cztery koła. Testowany egzemplarz to ten z mniejszym kufrem.
Toyota Corolla Cross – wady, część kolejna. Nie jest dla ciebie, jeżeli nie znosisz hybryd
To nie jest auto dla kogoś, kto ma alergię na klasyczne hybrydy i koniecznie chce się przekonać do takiej technologii. Wtedy poleciłbym raczej któryś z modeli z Korei z „normalną”, dwusprzęgłową skrzynią. Tutaj mamy e-CVT i mimo tego, iż z generacji na generację Toyoty robią się coraz cichsze przy przyspieszaniu, mocne wciśnięcie gazu przez cały czas oznacza jednostajne wycie silnika. „Gdzie tak gnasz?” – pyta pasażer gdy przyspieszamy z 54 do 73 km/h. Można tego nie lubić, ja to rozumiem.
Trzeba jednak oddać Crossowi, iż z jednej strony jest szybki, a z drugiej całkiem oszczędny. Toyota Corolla Cross ze swoją smutnawą stylistyką jest ostatnim samochodem, po którym spodziewałbym się dobrych osiągów, ale trzeba przyznać, iż 197 KM to dużo, a 7,5 sekundy do setki…. to mało. Kiedyś takie wyniki miały zdecydowanie usportowione wozy. Prowadzenie nieźle nadąża za silnikiem. Nie nazwę tego modelu „stworzonym dla kierowcy” i to, iż Cross skręca jest raczej koniecznością. Wątpię, by ktokolwiek myślał tu o przyjemności z jazdy, ale nisko umieszczony zestaw akumulatorów wpływa na obniżenie środka ciężkości, a efektem jest stabilne zachowanie na zakrętach.
Ile pali Toyota? 5,5 litra na sto kilometrów w mieście i 7 litrów przy 140 km/h. Myślę, iż gdybym słuchał naprawdę nudnych podcastów i moje serce by zwolniło, mógłbym obniżyć miejski wynik.
Toyota Corolla Cross nie jest jednak autem na trasy
To najpoważniejszy zarzut, jaki mam do tego wozu. jeżeli wyprawa autostradą jest dla was świętem i jeździcie tak raz, może dwa razy w roku, możecie pominąć ten akapit. jeżeli jednak w trasy wybieracie się regularnie, albo wręcz dojeżdżacie autostradą lub drogą szybkiego ruchu codziennie do pracy, Corolla Cross was zmęczy. Głośno robi się już przy 120 km/h, a przy 140 km/h w środku panuje hałas. Nieadekwatny do ceny i klasy auta, a także do czasów, w których powstało. Wiem, iż Toyota potrafi lepiej, bo RAV4 jest o wiele cichsze. Wiem też, iż wóz można wyciszyć w niezależnych zakładach, ale nie każdy ma ochotę na dodatkowe inwestycje i ingerowanie w tapicerkę zaraz po zakupie.
Toyota Corolla Cross nie jest też dla ciebie, jeśli…
…nie masz przynajmniej 150 900 zł. Tyle kosztuje bazowa wersja – ale już ona ma 197-konny układ hybrydowy. Odmiana taka, jak testowana, czyli z napędem na obie osie i z bogatym wyposażeniem (ale i tak nie ma regulacji wysokości fotela pasażera), kosztuje o 30 tysięcy więcej. Toyota sensownie wymyśliła cennik. Topowe RAV4 Hybrid to ponad 220 tysięcy.
Nie wątpię, iż Toyota Corolla Cross będzie przebojem
Ta recepta działa. Nie jest to auto bez wad – ale nieciekawa stylistyka pewnie nie będzie przeszkadzać większości nabywców, do hybryd są przyzwyczajeni, a hałas w trasie nie będzie im doskwierać, bo rzadko wybierają się poza miasto. Co to oznacza? Toyota Corolla Cross to dobry, wygodny, przestronny i funkcjonalny wóz, który dość mało pali, jest żwawy i w dodatku jest Toyotą. Można go nie lubić albo ziewać na samą myśl, ale w tym samym czasie wasi sąsiedzi robią sobie już kanapki, by mieć co jeść w kolejce do salonu.
Fot. Chris Girard