OMODA 5 1.6 T-GDI 185 KM Premium | TEST

moto-przestrzen.pl 2 miesięcy temu

Już niedługo Omoda ruszy ze sprzedażą i oficjalnie dołączy do wyścigu o polskich klientów. A trzeba wspomnieć, iż chińska marka robi to naprawdę małymi kroczkami, bo już w zeszłym roku pojawiły się zapowiedzi wejścia Omody na nasz rynek. Możemy chyba powiedzieć, iż Omoda zaliczyła falstart. Z jakich powodów? Tego nie wiemy i tak naprawdę wciąż nie znamy oficjalnych cenników ani dokładnych specyfikacji. Jedyne co jest pewne to, iż na początku w ofercie dostępne będą dwa modele – spalinowa Omoda 5 oraz elektryczna Omoda E5.

Jeszcze jakiś czas temu mogło się wydawać, iż chińskie marki są z góry skazane na porażkę. Chińskie samochody kojarzyły się przede wszystkim z kiepską jakością, przestarzałym designem i niezbyt nowoczesną elektroniką. I pewnie gdyby ktoś powiedział, iż w ciągu kilku lat Chińczycy na dobre zadomowią się na europejskim rynku to stukalibyśmy się w głowę i patrzyli na niego jak na jakiegoś szaleńca. Tymczasem w roku 2024 mamy na naszym rynku MG, BAIC, BYD a teraz dochodzi do tego Omoda.

Wkrótce do Polski trafią nowe egzemplarze, jednak zanim to nastąpi mogliśmy przetestować przedliftową Omodę 5. Co interesujące to egzemplarz przeznaczony na rynek włoski, więc sprzedawane u nas modele będą nieco inne, ale i tak mogliśmy sprawdzić co tak naprawdę oferuje chiński SUV. Czy cena w okolicach 130 tysięcy złotych i 7-letnia gwarancja to jedyne zalety Omody 5? Zapraszamy do naszego testu.

Omoda 5 naprawdę może się podobać

Omoda 5 prezentuje się bardzo ciekawie i nowocześnie. Może nie jest to samochód, który jakoś szczególnie zapada w pamięć, ale na pewno nie można odmówić mu urody i ciekawych rozwiązań. Zwłaszcza jeżeli spojrzymy na przednią część gdzie znajdziemy bardzo nietypowo zaprojektowaną atrapę chodnicy sprawiającą wrażenie wtopionej w przedni zderzak. Mamy tutaj wycięcia w kształcie rombów w których osadzono elementy ozdobne przypominające diamenciki. Wygląda to świetnie!

Poza tym na masce mamy duży napis OMODA a także niezwykle wąskie światła do jazdy dziennej w kształcie litery T, które połączono chromowaną listwą. Całe szczęście, iż nikt nie wpadł na pomysł montowania czegoś na wzór Crystal Face znanej ze Skody Enyaq. Nieco niżej osadzono reflektory ze światłami mijania i drogowymi, co może przypominać rozwiązania stosowane w Hyundaiu Tucsonie lub Mitsubishi Eclipse Cross.

Podobieństw do innych modeli jest tutaj nieco więcej. jeżeli spojrzymy na tylną część nadwozia to natychmiast kojarzy się ona z Nissanami – Qashiqai i Ariya. No, ale podobnie było w MG HS a jeżeli całość wygląda spójnie i przyjemnie dla oka to nie jest to dla nas problem. A Omoda 5 ma naprawdę ładnie zarysowaną sylwetkę. Wysoko poprowadzona linia szyb, płynne linie, opadająca linia dachu oraz plastikowe nakładki tworzą spójną i nowoczesną bryłę.

Z tyłu uwagę zwracają bardzo ładnie zaprojektowane światła z ciekawym motywem 3D, które sam producent nazywa światłami penetracyjnymi w stylu X. Nie mamy pojęcia o co chodzi, ale wygląda to naprawdę dobrze, więc nie będziemy się tego czepiać. Mamy też spory spojler dachowy, dość duże atrapy wydechów i tajemnicze oznaczenie 290T, które oznacza wielkość momentu obrotowego.

Bardzo podoba się nam błękitny lakier z którym idealnie współgrają chromowane i czarne elementy. Do tego mamy tutaj 18-sto calowe obręcze kół. Naszym zdaniem wygląda to bardzo dobrze.

To jeszcze kilka słów o wymiarach. Omoda 5 ma długość 4,37 metra, szerokość 1,82 metra i wysokość 1,59 metra. Rozstaw osi wynosi 2,63 metra.

Udany design, ale wykończenie mogłoby być lepsze

Design kokpitu jest prosty. W dobrym tego słowa znaczeniu. Nie mamy żadnych udziwnień ani niepraktycznych rozwiązań. Wręcz przeciwnie. Wszystko jest uporządkowane, są fizyczne przyciski, dwa zintegrowane ekrany a także ogromny tunel środkowy zaciągnięty z Nissana Ariya. Mocno wyeksponowane miejsca na ładowarkę indukcyjną również skądś już znamy, bo dokładnie tak to wygląda w Tesli. No, ale Omodzie nie można odmówić fajnych rozwiązań takich jak bardzo ładnie wykończone manetki, podświetlana listwa poniżej nawiewów czy miedziane wstawki.

A co z materiałami wykończeniowymi? No i tutaj możemy trochę ponarzekać, bo spodziewaliśmy się trochę lepszego wykończenia. Nie zrozumcie nas źle. Omoda 5 jest naprawdę nieźle wykończona a spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń. Po prostu są miejsca w których można byłoby postawić na lepsze wykończenie. A może po prostu MG HS nieco za bardzo nas rozpieścił?

Górę deski rozdzielczej wykończono gumowanym materiałem, natomiast podłokietniki ekologiczną skórą pod która znalazło się odrobinę miękkiego wypełnienie. No ale boczki drzwi czy tunel środkowy to już twarde tworzywo. O ile wierzch tunelu środkowego robi bardzo dobre wrażenie, o tyle zabrakło nam odrobiny miękkiego materiału na jego bokach. Zwłaszcza w miejscu o które kierowca opiera swoje prawe kolano. Byłoby miło gdybyśmy mieli tam jakiś materiał. Poza tym mamy trochę za dużo błyszczącego plastiku, który nie tylko rysuje się, ale przede wszystkim okrutnie palcuje i trudno go doczyścić.

Być może coś się tutaj zmieni, bo dowiedzieliśmy się, iż w modelu sprzedawanym u nas pojawi się miękkie wykończenie górnej części boczków drzwi. Także może warto poczekać i zobaczyć czy coś jeszcze się zmieni.

Multimedia wymagają poprawy

W Omoda 5 zastosowano coraz popularniejsze rozwiązanie polegające na zintegrowanych ekranach, które mają tutaj wielkość 10,25 cala. Ich jakość jest bardzo dobra, ale najważniejsze, iż zastosowano odpowiednią powierzchnię, która nie odbija światła. Także nie musicie się martwić tym, iż nie mają żadnego daszku, bo choćby w słoneczne dni wszystko jest tutaj czytelne.

Cyfrowe zegary mają atrakcyjny interfejs, chociaż naszym zdaniem trochę za dużo się na nich dzieje i momentami odnosiliśmy wrażenie, iż jesteśmy wręcz atakowani przesadnymi ilościami informacji. Tym bardziej, iż każdemu komunikatowi towarzyszy sygnał dźwiękowy. Na zdjęciach widzieliśmy, iż mogą mieć inne grafiki, więc jakoś da się to zmienić, ale nie udało się nam tego znaleźć. No chyba, iż zmieniło się to po aktualizacji.

Jeśli chodzi o system info-rozrywki to na pierwszy rzut oka wydaje się prosty, ale przy bliższym poznaniu okazuje się dość chaotyczny a niektóre ekrany są przesadnie przeładowane. Do tego często mieliśmy problem z rozwinięciem widoku klimatyzacji. Trzeba przeciągnąć palcem z góry na dół, ale czasem to działało a czasem musieliśmy powtarzać tę czynność kilka razy. Chyba lepiej skorzystać z dotykowych przycisków. Na plus możemy zaliczyć bardzo dobry obraz z kamer, Android Auto a także polskie menu! Co prawda zdarzają się jakieś wpadki, ale i tak to bardzo duża zaleta Omody.

A i co interesujące to mamy tutaj system nagłośnienia SONY, który gra naprawdę dobrze.

Funkcjonalność i ergonomia na plus

Na pochwałę zasługuje również ergonomia. Oczywiście dopóki nie mówimy o ustawianiu jakiś funkcji na ekranie systemu info-rozrywki, bo widoki są przeładowane informacjami i trzeba to robić na postoju. Natomiast w takim codziennym użytkowaniu Omoda 5 jest jak najbardziej bardzo poprawna.

Na konsoli środkowej znajdziemy bardzo ładnie zaprojektowany wybierak skrzyni biegów, przełącznik trybów jazdy, podgrzewania foteli, systemu kamer, funkcji Auto Hold czy pokrętło głośności. Warto też zwrócić uwagę, iż wszystko jest tutaj bardzo ładnie wykonane.

Dodatkowo pod ekranem systemu info-rozrywki umieszczono panel systemu klimatyzacji. Co prawda wolelibyśmy fizyczne przyciski, ale działa to całkiem dobrze, więc jest to dla nas akceptowalne rozwiązanie. Na pewno lepsze niż gdybyśmy musieli obsługiwać klimatyzację wyłącznie dzięki ekranu multimedialnego.

Pomimo tego, iż kierownica ma dość niecodzienny kształt to dobrze leży w dłoniach i tradycyjnie znajdziemy na niej dwa zestawy przycisków. Mamy obsługę adaptacyjnego tempomatu, komputera pokładowego oraz systemu audio. Dość dziwnie wygląda tylko czujnik zmęczenia kierowcy, który wygląda jakby ktoś doczepił go tuż przed wyjechaniem z fabryki.

A co ze schowkami? Jest lepiej niż dobrze. Z przodu mamy schowek przed pasażerem, który ma spore rozmiary. Mamy też bardzo pojemny schowek w podłokietniku, który jest choćby chłodzony, chociaż takie rozwiązanie ma też pewną wadę. Nie jest on w żaden sposób regulowany.

Poza tym mamy obszerną wnękę pod tunelem środkowym w której umieszczono dwa porty USB (1 x typu A i 1 x typu C) a także gniazdo 12V. Na tunelu środkowym mamy dwa miejsca na napoje natomiast kieszenie w drzwiach pomieszczą choćby duże butelki. Szkoda tylko, iż nie wyściełano ich materiałem.

Miejsca nie brakuje

Z przodu znajdziemy sportowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, które są nieźle wyprofilowane i mają odpowiednią twardość. Za kierownicą siedzi się naprawdę wygodnie i to pomimo tego, iż nie mamy regulacji odcinka lędźwiowego. Do tego są elektrycznie regulowane, podgrzewane a choćby wentylowane. Na podobne udogodnienia może liczyć również pasażer.

Przyzwyczajenia wymaga wysoka pozycja za kierownicą. Mamy wrażenie, iż zdecydowanie lepiej będą się tutaj czuły niższe osoby. Przy wzroście powyżej 180 centymetrów trzeba już trochę kombinować z odpowiednim ustawieniem foteli, bo przestrzeni nad głową wcale nie jest dużo. Na pewno pewnym rozwiązaniem byłaby rezygnacja z otwieranego okna dachowego, bo mechaniczny zawsze zabierają nieco cennej przestrzeni.

Z tyłu miejsca jest naprawdę sporo. Zwłaszcza na nogi gdzie możemy się bardzo wygodnie rozsiąść. Pomimo opadającej linii dachu, miejsca nad głowami również nie brakuje. Jedyne co można byłoby poprawić to przydałoby się nieco inaczej wyprofilować siedziska, które w tej chwili są trochę zbyt płaskie.

Mamy też dwa mocowania ISOFIX i warto też zwrócić uwagę na odpowiednie pochylenie oparcia kanapy, które umożliwia prawidłowy montaż fotelików. Z praktycznych rozwiązań znaleźliśmy tylko jeden port USB typu A, oddzielne nawiewy, podłokietnik z dwoma miejscami, gazetniki oraz dość duże kieszenie w drzwiach.

Bagażnik mógłby być większy

No właśnie. Mamy tutaj raptem 380 litrów pojemności co nie jest wybitnym wynikiem, ale do tego zdążyli nas przyzwyczaić chińscy producenci. Plusem jest elektryczna klapa bagażnika, koło dojazdowe, oświetlenie oraz gniazdo 12V. Nie znaleźliśmy żadnych haczyków i również tutaj widać pewne oszczędności w wykończeniu. Boczki bagażnika to twarde tworzywo.

To pora na jazdę próbną

Pod maskę prezentowanego egzemplarza trafił turbodoładowany silnik 1.6 T-GDI, który generuje moc 185 koni mechanicznych i 290 Nm momentu obrotowego, dzięki temu Omoda 5 osiąga setkę w czasie 7,9 sekundy. Z tego co wiemy to egzemplarze, które niedługo trafią do sprzedaży otrzymają nieco słabszą wersję o mocy 150 KM i momencie obrotowym 275 Nm, co przełoży się na sprint do setki w czasie 10,1 sekundy.

Za przeniesienie napędu na przednią oś odpowiada siedmiostopniowa automatyczna przekładnia, która działa całkiem poprawnie. Przy spokojnej jeździe płynnie zmienia biegi, ale wystarczy nieco bardziej dynamiczna jazda albo kickdown, aby dostrzec, iż nie jest zbyt szybka. Lepiej odpuścić sobie bardziej dynamiczną jazdę, bo układ napędowy nie ogarnia i nie dość, iż reaguje ze zwłoką to w dodatku we wnętrzu robi się naprawdę głośno.

To jak jeździ Omada 5?

Po prostu bardzo poprawnie. Nie jest to samochód, który dostarczy jakichkolwiek emocji. To SUV, który lubi leniwą jazdę i w takich warunkach sprawdza się najlepiej. Mamy tutaj miękkie zawieszenie, które bardzo dobrze radzi sobie z wybieraniem nierówności, chociaż w zakrętach wyraźnie czuć, iż nadwozie się wychyla. Oczywiście wszystko dzieje się w bezpiecznych granicach, ale Omoda 5 po prostu nie zachęca do sportowej jazdy.

Poza tym dziwnie działa również układ kierowniczy. Przy niskich prędkościach działa z bardzo dużą siłą wspomagania, natomiast przy wyższych prędkościach jest bardzo sztucznie usztywniony. Teoretycznie da się zmienić siłę wspomagania układu kierowniczego na komfort lub sport, ale kilka zmienia to w kwestii wyczucia auta.

Do tego mamy tutaj trzy tryby jazdy – Eco, Normal i Sport, ale również one kilka zmieniają. Oczywiście w trybie Sport Omoda 5 staje się bardziej żwawa a układ napędowy chętniej reaguje na wciśnięcie pedału przyspieszenia. Tylko powiedzmy sobie szczerze, komu potrzebny jest tryb Sport w mieście? Najlepiej sprawdza się tryb Normal i w takim trybie Omoda 5 jeździ najlepiej i najpłynniej. A i warto wspomnieć o tym, iż samochód zapamiętuje ostatni tryb!

To jeszcze kilka słów o wyciszeniu. Jest naprawdę nieźle. W mieście i przy prędkościach do 100 km/h we wnętrzu jest cicho. Dopiero na drogach szybkiego ruchu można usłyszeć szum powietrza a także szumy dochodzące od strony podwozia. Akurat w tym drugim przypadku winowajcą mogą być opony Giti.

Asystenci do poprawy

I to chyba największa wada Omody 5, która wymaga pilnej aktualizacji. System wykrywania zmęczenia kierowcy, rozpoznawania znaków drogowych, asystent pasa ruchu czy aktywny tempomat – wszystko działało źle.

Elektronika non stop próbowała wmówić nam, iż jesteśmy rozkojarzeni. Co chwilę system utrzymywania w pasie ruchu reagował z dość dużą agresją uważając, iż próbujemy zjechać z pasa ruchu, chociaż jechaliśmy idealnie między liniami. Tak samo jest po włączeniu adaptacyjnego tempomatu. Samochód zachowuje się bardzo nerwowo. Także z oceną systemów chyba trzeba poczekać do wersji poliftowej.

Spalanie jest zagadką

Na koniec powinniśmy napisać coś o zużyciu paliwa, ale niestety nie jesteśmy w stanie stwierdzić ile realnie zużywa Omoda 5. Dlaczego? Z prostego powodu. Każdorazowo po wyzerowaniu średniego zużycia na ekranie pojawiała się wartość 7,0 litrów. Niezależnie czy jechaliśmy z prędkością 100 km/h, 120 km/h czy 140 km/h.

Z obserwacji chwilowego spalania wynika, iż na ekspresówce będzie to około 8 litrów, natomiast na autostradzie około 10 litrów. A co z miastem? Tutaj trzeba liczyć się ze zużyciem w okolicach 8 – 9 litrów. Dokładniej sprawdzimy to w dłuższym teście.

To ile to kosztuje?

Omoda 5 ma być dostępna na naszym rynku w dwóch wersjach wyposażenia – Comfort i Premium. Pierwsza z nich ma kosztować około 113 tysięcy złotych, natomiast druga około 130 tysięcy złotych.

Co dostajemy w wersji Premium? To m.in.: 18-sto calowe obręcze kół, dwa zintegrowane ekrany 10,25 cala (po liftingu będą większe), dwustrefową klimatyzację automatyczną, otwierane okno dachowe, skórzaną tapicerkę, sportowe fotele, kamerę 360 stopni, aktywny tempomat, światła w technologii LED, wentylowane i podgrzewane fotele, elektrycznie regulowane fotele, podgrzewaną kierownicę, system bezkluczykowy, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika a także całe mnóstwo systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy.

Z kim konkuruje Omoda 5? Z chińskich marek to przede wszystkim MG HS oraz BAIC Beijing 5, natomiast z lepiej nam znanych modeli z pewnością możemy wymienić Skodę Karoq, Nissana Qashqaia, Seata Atekę, Kię XCeed czy nieco większych Hyundaia Tucsona i Kię Sportage.

A czym różni się Omoda 5 od MG oraz BAIC? Tym, iż Omoda ma pełną europejską homologację, czyli spełnia wszelkie normy i wymogi stawiane w Unii Europejskiej. No i Omoda 5 otrzymała maksymalną ocenę w testach Euro NCAP.

Omoda 5 – naszym zdaniem

W prezentowanym egzemplarzu zauważyliśmy kilka wpadek. Trzeba jednak pamiętać, iż nie jest to finalna wersja jaka będzie u nas sprzedawana. Wiele błędów może być do tego momentu jedynie wspomnieniem a z naszych informacji wynika, iż poprawione zostanie również wykończenie. Do tego pojawią się większe multimedia, polski asystent głosowy a może producent jeszcze czymś nas tutaj zaskoczy.

To jaka jest Omoda 5? To ciekawie zaprojektowany, bardzo dobrze wyposażony i przestronny SUV, który może nie jest wybitny w żadnej kategorii, ale ma solidne podstawy do tego, aby stać się u nas bardzo ważnym graczem. Ma też dynamiczny silnik, automatyczną skrzynię biegów i komfortowe zawieszenie, dzięki czemu jazda jest naprawdę przyjemna. jeżeli tylko Omoda upora się z problemami z elektronicznymi systemami to będzie to naprawdę bardzo dobre auto.

Trzeba też pamiętać, iż to wszystko co tutaj widzicie dostajecie za 129 900 złotych. Do tego dochodzi jeszcze 7-letnia gwarancja, więc Omoda 5 z pewnością jest bardzo atrakcyjną propozycją na naszym rynku. Zwłaszcza, iż za podobnie skonfigurowanego SUV-a marek mainstreamowych trzeba będzie zapłacić zdecydowanie więcej. Czasem choćby kilkadziesiąt tysięcy więcej.

Może Omoda 5 nie jest samochodem wybitnym, ale to naprawdę bardzo udane auto i dlatego z niecierpliwością będziemy czekać aż pojawią się u nas „polskie” egzemplarze i będziemy mogli je przetestować. Zwłaszcza, iż już teraz ciężko się do czegoś poważnego przyczepić.

Idź do oryginalnego materiału