Nowy Zielony Ład, czyli coś poszło nie tak

news.5v.pl 2 tygodni temu

Oranienburg w Niemczech i Utrecht w Holandii przedstawiane są jako „miasta XXI wieku” a zarazem symbole Nowego Zielonego Ładu w Unii Europejskiej. Eksperci stawiają je za wzór jako swoiste laboratoria zeroemisyjnej transformacji energetycznej, gdzie wypracowywane są nowe rozwiązania dla całego kontynentu. W świetle niedawnych wydarzeń należałoby jednak nieco inaczej spojrzeć na symboliczny status obu miast.

Alarm energetyczny w Oranienburgu

Położony 30 kilometrów na północ od Berlina 50-tysięczny Oranienburg postanowił oprzeć swój rozwój na odnawialnych źródłach energii. Pod względem liczby paneli fotowoltaicznych, pomp ciepła czy ładowarek do samochodów elektrycznych przypadających na statystycznego mieszkańca wyprzedził wszystkie inne miasta w Niemczech. W związku z tym stał się miejscem modnym do życia dla berlińskich elit. Jako przestrzeń „neutralna klimatycznie” przyciągał nowych mieszkańców, skuszonych wizją przebywania w otoczeniu przyjaznym dla środowiska. Także wiele firm przeniosło tam swoje siedziby, realizując w ten sposób zasady zrównoważonego rozwoju i społecznej odpowiedzialności biznesu.

Ostatnio Oranienburg jako pierwsze miasto w Niemczech ogłosił stan alarmu energetycznego. Miejskie przedsiębiorstwo komunalne poinformowało, iż nie jest w stanie zapewnić nowych przyłączeń dla gospodarstw domowych i firm z powodu przeciążenia sieci wysokiego napięcia. Miasto nie jest w stanie podłączyć do sieci nowych stacji ładowania samochodów elektrycznych, pomp ciepła czy paneli słonecznych. Właściciele, którzy zakupili te urządzenia, mogą na nie tylko popatrzeć. Świeżo wybudowane biurowce, budynki urzędów czy domy mieszkalne zieją pustką, ponieważ nie da się w nich zainstalować prądu. Brakuje po prostu infrastruktury przesyłowej. Oznacza to odpływ inwestycji i nieuchronne zahamowanie rozwoju Oranienburga na co najmniej kilka lat.

Zatwardzenie energetyczne w Utrechcie

Utrecht liczy 370 tysięcy mieszkańców, ale zarejestrowanych jest w nim dwa razy więcej rowerów. W mieście, w którym działa aż 1729 stacji ładowania samochodów elektrycznych, jeździ też co piąte auto o napędzie elektrycznym poruszające się po drogach Holandii. Już choćby te pobieżne dane świadczą o powadze, z jaką władze Utrechtu podchodzą do zielonej transformacji, w której wiodą prym w Królestwie Niderlandów.

Okazuje się jednak, iż istnieje druga strona bycia liderem transformacji energetycznej, elektryfikacji transportu i dekarbonizacji. Otóż sieci przesyłowe w mieście znajdują się na granicy przeciążenia. Już w tej chwili zbyt częste włączenie przez ludzi w domach pomp ciepła czy płyt indukcyjnych przeciąża sieć miejską. Dlatego władze lokalne wydają seryjnie odmowy na budowę nowych obiektów, np. w ubiegłym roku zrezygnowano ze zbudowania 90 proc. zaplanowanych mieszkań. Nie powstają też nowe ośrodki zdrowia, szkoły czy placówki pomocy społecznej. Miasto osiągnęło po prostu kres swych możliwości energetycznych i nie jest w stanie podłączyć do prądu kolejnych budynków. Oznacza to nieuchronną stagnację zamiast rozwoju.

W tej sytuacji radni Utrechtu szukają różnych rozwiązań. Jeden z projektów przewiduje zakaz ładowania samochodów elektrycznych w domach w godzinach szczytu energetycznego (między 16.00 a 20.00), gdy ludzie wracają z pracy. Inne pomysły zakładają ograniczanie dostaw prądu do gospodarstw domowych w nocy. Generalnie wszystkie scenariusze opierają się na założeniu, iż konieczne są wyrzeczenia, które muszą ponieść zwykli obywatele. Najgorszy rozwój wypadków może nastąpić jednak w przypadku mroźnej zimy, której sieci przesyłowe mogą nie wytrzymać.

Unia Europejska w pigułce

Oranienburg i Utrecht przez cały czas pozostają poligonami doświadczalnymi Nowego Zielonego Ładu. Zaczynają jednak symbolizować coś innego niż pierwotnie zakładano, a mianowicie zwycięstwo myślenia życzeniowego nad realistycznym. Ich rozwój zaprojektowany został bowiem w oparciu o ambitne cele ideologiczne bez uwzględnienia realnych uwarunkowań. jeżeli oba miasta przedstawiane były jako „Unia Europejska w pigułce”, to stanowią one poważne ostrzeżenie, dokąd prowadzi nas forsowana przez unijne elity transformacja energetyczna.

Idź do oryginalnego materiału