Nowy Volkswagen T-Roc potrzebował rewolucji. Zrozumiałem to po pierwszej jeździe

1 godzina temu
Volkswagen T-Roc wjechał na rynek w 2017 roku i gwałtownie stał się hitem w ofercie. Druga generacja to rewolucja w gamie napędów, designie... i trochę w charakterze auta. Sprawdziłem, co potrafi ten odświeżony SUV i już wiem, iż na szczęście jego najważniejszy atut wciąż kusi podobnie jak w starszej wersji.


Z hitem w ofercie nie ma żadnej przesady. Od momentu debiutu w 2017 r. sprzedano ponad dwa miliony egzemplarzy tego SUV-a. Cztery lata temu przeszedł lifting, teraz przyszedł czas na drugą generację, która okazała się totalną transformacją.

Nowy Volkswagen T-Roc to rewolucja w designie


Chociaż trudno dyskutować z wynikami sprzedaży, starszy T-Roc był stylistycznie co najwyżej poprawny. Wpisał się w przewidywalną gamę Volkswagena, która w ostatnim czasie jednak bardzo się zmieniła. Niemiecka marka odważniej przeprojektowuje swoje flagowe modele i poważne zmiany dotknęły też T-Roca, który teraz nawiązuje do Tiguana czy Tayrona. Zwróćcie uwagę na podświetlane listwy.

Nowy T-Roc trochę się rozrósł. To rynkowa moda, bo przecież najnowsze Renault Clio też nie jest już tym małym miejskim autkiem. W przypadku Volkswagena zmiana okazała się wyraźniejsza – wydłużyli T-Roca o ponad 12 cm (4373 mm). Zwiększył się też rozstaw osi – o 28 mm.

Auto w detalach nawiązuje do poprzedniej generacji. Charakterystyczny srebrny pas biegnący od słupka A po słupek C, nazwany przez projektantów "kijkiem hokejowym", podkreślał linię dachu. Kolejną typową cechą była muskularna linia tylnego nadkola. I to się w zasadzie nie zmieniło. Nowa sylwetka sprawia wrażenie bardziej opływowej, co przełożyło się na poprawę współczynnika oporu powietrza o 10 proc. Nowością są też światła IQ.LIGHT LED matrix, połączone z podświetlanym logo.

Wnętrze nowego Volkswagena T-Roca. Urósł nie na darmo


Zmiany nie ominęły wnętrza T-Roca, które wydaje się bardziej uporządkowane. Mamy nową kierownicę, wygodne przyciski i klamki oraz pokrętło sterujące funkcjami jazdy i głośnością, które ułatwia obsługę w czasie jazdy.

Dodatkowe centymetry w nowym Volkswagenie nie poszły na marne. Środek jest bardzo przestronny w dwóch rzędach siedzeń. Na tylnej kanapie miejsca wystarczy również dla osób ze wzrostem około 1,85 m. Z kolei bagażnik powiększono o 30 litrów – teraz ma 475 litrów.

Duży plus należy się za przemyślany projekt tunelu środkowego. Ładowarka indukcyjna, dwa porty USB-C w wygodnym miejscu… nie opłacało się tu kombinować. Centralny ekran i wirtualny kokpit pozwalają na intuicyjną zabawę multimediami.

Nie ma się co oszukiwać, w środku znajdziecie sporo twardego plastiku. Moim zdaniem to nie jest problemem, bardziej doceniłem, iż Niemcy nie pokusili się o wykończenie w stylu piano black. Jednocześnie VW chce być bardzo eko – do 140 elementów składa się w całości lub częściowo z materiałów z recyklingu.

Dzięki zastosowaniu najnowszej ewolucji modułowej platformy (MQB evo), nowy T-Roc wprowadza do swojego segmentu systemy wspomagające i podnoszące komfort. Nowością w klasie T-Roca jest ewolucja systemu Travel Assist. Półautonomiczna jazda nie tylko wspiera teraz automatyczną zmianę pasa ruchu, ale również płynniej reaguje na zmiany ograniczeń prędkości. Wśród ważnych systemów bezpieczeństwa wyróżnia się Emergency Assist, który w przypadku niedyspozycji kierowcy automatycznie kieruje SUV-a na pobocze i zatrzymuje go.

Jak jeździ nowy Volkswagen T-Roc? Na szczęście… podobnie


Wiele zmieniło się też w gamie napędów. Z oferty wypadł trzycylindrowy silnik 1.0, który zastąpiono jednostką 1.5 eTSI. Volkswagen postawił na hybrydy, ale nie poszedł w pełną elektryfikację. Nowy T-Roc jest pierwszym modelem marki, którego cała oferta napędowa składa się wyłącznie z systemów hybrydowych.

Do wyboru na bazie 1.5 eTSI będzie wersja o mocy 116 KM i 150 KM, każda z dobrze znaną, 7-biegową automatyczną skrzynią biegów. W ofercie znajdziemy też silnik 2.0 eTSI o mocy 204 KM i napędem 4 MOTION, czyli na wszystkie koła.

Ponadto na początku 2027 roku na rynek trafi druga, jeszcze mocniejsza odmiana 2.0 eTSI, przeznaczona dla przyszłego T-Roca R. Fajnie, iż Niemcy wciąż chcą produkować tę usportowioną wersję o mocy 333 KM. O tym, iż to rasowy zawodnik, pisaliśmy w naTemat przy okazji testu starszej generacji. Na najnowszą mogliśmy na razie popatrzeć tylko z zewnątrz. W zamaskowanym egzemplarzu sprawdziłem, czy z tyłu wciąż wystają prawdziwe cztery końcówki wydechu. Potwierdzam – wszystko na swoim miejscu.

W czasie pierwszych jazd w Portugalii przejechałem się wariantem o mocy 150 KM w wersji R-Line. Taki T-Roc przyspiesza do 100 km/h w niecałe 9 sekund i teoretycznie nie zachęca do dynamicznej jazdy. W praktyce to zestaw… wystarczający. O ile nie przyjdzie wam do głowy, iż naprawdę chcecie jeździć czymś dynamicznym. A jeżeli komuś w ogóle nie zależy na osiągach, najskromniejsza wersja napędowa wykręca setkę w 10,6 s.

Nowy T-Roc ma być dużo bardziej oszczędny, ale dokładne spalanie sprawdzimy dopiero podczas dłuższego testu. Dodajmy tylko, iż do dyspozycji mamy 50-litrowy zbiornik paliwa.

Już poprzednia generacja tego VW prowadziła się świetnie i to zdecydowanie się nie zmieniło. T-Roc zawsze kojarzył mi się z kompromisem pomiędzy autem z większym prześwitem do miejskiego ruchu a skutecznym pojazdem w trasę. VW jest teraz bardziej "napompowany", jednak nie przytłacza. I bardzo zwinnie dało się nim manewrować na ciasnych ulicach w miasteczkach pod Lizboną. W trasie pomaga nieprzesadnie czuły, w punkt skalibrowany układ kierowniczy. Do tego zawieszenie – dość sprężyste, a jednocześnie komfortowe.

Ile kosztuje nowy Volkswagen T-Roc?


Ceny nowego T-Roca już wcześniej opublikowaliśmy w naTemat. Warto zaznaczyć, iż najtaniej da się go kupić od 130 390 zł. Już w tej konfiguracji dostajemy m.in. LED-owe reflektory. Opcja R-Line, która jest na szczycie oferty to wydatek minimum 165 990 zł.

Druga generacja T-Roca to pozytywne zaskoczenie. Może nie jestem przesadnym fanem stylu z podświetlanymi znaczkami VW na karoserii, ale Niemcy poszli w dobrym kierunku. Ich flagowy SUV wygląda o niebo lepiej i zachował swoje atuty. Chociaż prywatnie mam chyba większy sentyment do spokrewnionego z nim Golfa.

Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.

Idź do oryginalnego materiału