Francuskie cacko, stylizowane na poprzednika sprzed lat, nie tylko wygląda obłędnie, ale też doskonale wywiązuje się z roli elektrycznego malucha. Ręce same składają się do oklasków!
Ciekawość to mało powiedziane. Kiedy w 2021 roku Renault pokazało pierwsze szkice współczesnej interpretacji popularnego przed laty modelu 5, byłem wręcz zafascynowany tym pomysłem. Obawiałem się tylko, iż między pierwotną wizją a tym, co faktycznie trafi do produkcji, różnic będzie na tyle sporo, iż cały czar gdzieś pryśnie. Jak to nierzadko bywa. Ten wóz po prostu zapowiadał się zbyt dobrze. Tymczasem Renault pozytywnie zaskoczyło mnie, jak i wszystkich fanów francuskiej marki, bo pojazd, który wyjeżdża na drogi z fabryki w Douai, prezentuje się niemal tak, jak zapowiedziano kilka lat temu. To niepopularny przypadek, żeby odważna koncepcyjna wersja była tak bliska temu, co w salonach. Świetnie, iż nie zmarnowano entuzjazmu związanego z wyczekiwaniem na nową elektryczną piątkę, bo na tej fali francuski mieszczuch na prąd ma spore szanse popłynąć po rynkowy sukces.