Stellantis nie ma ostatnio łatwej drogi. Spadki sprzedaży w sporej liczbie marek, a do tego nietrafione strategie napędowo-modelowe przyczyniły się do tej sytuacji.
Sytuacja stała się na tyle poważna, iż Carlos Tavares nie mógł dokończyć swojego kontraktu. Nie będziemy wnikać, czy zrobił to sam, czy jednak został o to „poproszony” – w tym momencie to już bez znaczenia. Jego sukcesor nie będzie miał łatwo. Tak naprawdę zmierzy się z kolejnymi problemami. Jednym z nich jest poprawa sytuacji włoskiej marki. Ma w tym pomóc nowa generacja Fiata 500.
Przypomnijmy, iż aktualne wydanie sprzedaje się fatalnie – choć było kurą znoszącą złote jajka. Co się stało? Koncern uznał, iż najlepiej będzie wycofać świetnie sprzedającą się wersję spalinową i pozostawić elektryczną, która nie budzi zainteresowania. Sprytne, prawda?
Marka ponosi za to tylko część winy. Wmieszani są w to także politycy, które narzucają nowe normy emisji w oderwaniu od popytu rynkowego. Można było jednak rozegrać to lepiej i opóźnić wycofanie wariantu zelektryzowanego. Miękka hybryda miała niezłą cenę i nie utrudniała użytkowania.
Teraz już wiemy, iż na podstawie elektrycznej „pięćsetki” jest już opracowywany warianty hybrydowy. To swego rodzaju rewolucja zwrotna. Warto podkreślić, iż nad podobną koncepcją pracuje także Porsche. I jest to słuszna droga w tych niepewnych czasach.
Inna strategia?
Dyrektor operacyjny Stellantis na rozszerzony region europejski, Jean-Philippe Imparato potwierdził, iż „pięćsetka” doczeka się kolejnego wcielenia. I jest to oczywisty ruch, biorąc pod uwagę historię i powodzenie modelu.
Co ciekawe, w przyszłym tygodniu może zostać ogłoszony szerszy plan działania, który ujawni kurs marek koncernu. Z pewnością należy spodziewać się korekt, ale nie wiadomo jak dużych. Pamiętajmy, iż inwestorzy mogą oczekiwać czegoś innego, niż związki zawodowe i pracownicy.
Oliwy do ognia dolewa słabnący popyt. Wydaje się, iż mogłaby pomóc zmiana strategii modelowych i koncepcji silnikowych – prawie we wszystkich markach. To jednak wymuszałoby ponowne wprowadzenie odpowiedniej liczby silników spalinowych – najlepiej cztero- i sześciocylindrowych.
Niestety, to kłóci się z polityką emisyjną – głównie na terenie Unii Europejskiej. Nowe normy dotyczące CO2, które zostaną wprowadzone od 2025 roku mogą doprowadzić do nałożenia kar sięgających miliardów euro. I tu koło się zamyka. Potrzeba więc nie tylko zmiany strategii, ale też rewolucji na najwyższych szczeblach władzy. Czy to w ogóle możliwe? Czas pokaże.
Nowa generacja Fiata 500 – jaka będzie?
Imparato potwierdził, iż kolejne wydanie włoskiego, kultowego modelu zostanie przedstawione w 2032 roku. To trzy lata przed zakazem sprzedaży nowych samochodów spalinowych na terenie Unii Europejskiej.
Należy więc spodziewać się w pełni elektrycznej wersji, która będzie dysponowała mocniejszym silnikiem, a przy tym większym zasięgiem. Niestety, trzeba brać pod uwagę również wysoką cenę – tak, jak obecnie.
Podejrzewamy, iż Stellantis może utrzymać hybrydową koncepcję, jeżeli Komisja Europejska „odroczyłaby wyrok” na własny przemysł motoryzacyjny. Dziś już widać, iż obostrzenia osłabiły zachodnie marki, a przy tym wzmocniły chińską konkurencję, co jest absurdem całej sytuacji.