Norwegia, kraj fiordów, łosi i elektrycznych samochodów, właśnie otworzył drzwi dla Tesli i jej systemu Full Self-Driving (FSD). Tamtejsze władze wydały zgodę na testowanie autonomicznej jazdy na drogach publicznych, co może być przełomem nie tylko dla Tesli, ale i dla całej Europy. Dlaczego to ważne? Bo Norwegia, będąca liderem w adopcji pojazdów elektrycznych, staje się poligonem doświadczalnym dla technologii, która ma zrewolucjonizować transport.
Norweski urząd ds. dróg publicznych (Statens vegvesen) dał Tesli oficjalne pozwolenie na przeprowadzanie testów FSD na drogach. To nie pozostało pełna zgoda na komercyjne wdrożenie, ale najważniejszy krok w stronę dopuszczenia autonomicznych samochodów do codziennego użytku. Testy będą prowadzone pod ścisłym nadzorem, z kierowcą gotowym przejąć kontrolę w razie potrzeby. Tesla musi dostarczać regularne raporty, a dane z testów mogą wpłynąć na przyszłe regulacje w Norwegii i poza nią.
Dlaczego Norwegia?
To proste – Norwegia to raj dla elektryków. Ponad 90% nowych samochodów które się tam sprzedają to pojazdy elektryczne, a Tesla ma mocną pozycję. Infrastruktura ładowania jest świetnie rozwinięta, a społeczeństwo otwarte na nowinki technologiczne. jeżeli FSD ma gdzieś udowodnić swoją wartość, to właśnie tu. Dodatkowo, norweskie prawo jest stosunkowo przyjazne dla testów nowych technologii, co czyni kraj idealnym miejscem na taki eksperyment.
Co to oznacza dla Europy?
Norwegia może być pierwszym klockiem domina. jeżeli testy pójdą dobrze, inne kraje UE mogą pójść w jej ślady. Unia Europejska od lat pracuje nad regulacjami dla autonomicznych pojazdów, ale postęp jest powolny przez różnice w przepisach między krajami. Sukces Tesli w Norwegii mógłby przyspieszyć te prace, zwłaszcza iż FSD już działa w USA i Chinach, wywierając presję na europejskich regulatorów. Niemcy, Francja czy Holandia, które mają zaawansowane rynki motoryzacyjne, mogą być następne w kolejce.
Wyzwania przed Teslą
Nie wszystko jest takie różowe. FSD wciąż budzi kontrowersje – od wypadków w USA po pytania o niezawodność w trudnych warunkach pogodowych (a Norwegia zimą to nie żarty). Tesla musi też przekonać europejskich sceptyków, iż jej system jest bezpieczny i zgodny z rygorystycznymi normami UE. Do tego dochodzi konkurencja – Waymo, Cruise czy europejskie firmy jak Volkswagen i Bosch też nie śpią.
Na razie Tesla szykuje flotę testową w Norwegii, jeżeli FSD sprawdzi się na krętych, czasem oblodzonych drogach, to Europa może być bliżej autonomicznej rewolucji, niż nam się wydaje. Pytanie brzmi: czy kierowcy są gotowi oddać kierownicę algorytmom? Norwegia już robi krok w tę stronę – reszta kontynentu patrzy i czeka.