Bardzo rzadko zdarza się, iż jeden z najlepszych samochodów w swoim segmencie ma tak mały udział w rynku. Niestety, taki los spotkał włoskiego SUV-a.
Czy to kwestia renomy? A może za wysoka cena? To bez znaczenia, bo efekt pozostaje taki sam. Alfa Romeo Stelvio potrafi zaskoczyć na różnych płaszczyznach. W wielu kategoriach oferuje więcej, niż konkurenci – także należący klasy premium. Warto więc poznać ją bliżej żeby móc się przekonać.
Ten model jest na rynku od 2016 roku. Tak, minęło już sześć lat od jego debiutu. Mimo tego, design wciąż robi świetne wrażenie. Włoskie ołówki są jakieś inne… Projektanci wykonali kawał dobrej roboty zaszczepiając te same motywy, które zdobią Giulię, czyli flagowego sedana marki. Zdradza to szczególnie pas przedni z szerokimi reflektorami i charakterystycznym, trójkątnym grillem.
Z tyłu też jest na czym zawiesić wzrok. Lampy zachodzące na klapę bagażnika mają przyjemny kształt, podobnie jak masywne błotniki. Warto podkreślić, iż to wersja Veloce, którą wyróżniają nakładki progowe, dedykowane felgi i mały dyfuzor. Fajnie prezentują się też dwa „kominy” umieszczone w dolnej części zderzaka.
Alfa Romeo Stelvio – wnętrze
W kabinie można poczuć się dobrze. A choćby lepiej. Wszystko za sprawą odpowiedniego poziomu przestronności, którą uzupełniono dobrą jakością materiałów i wysokim poziomem spasowania. Szczególnie ten ostatni aspekt jest tu wartościowy, ponieważ Włosi nie zawsze w historii swoich aut byli pieczołowici. To już jednak zamierzchłe czasy.
Projekt kokpitu jest wzorowy. Poważnie. Skąd ten wniosek? Atrakcyjny design idzie w parze z nowoczesnością oraz ergonomią. A to dziś rzadkość. Wszechobecna „ekranizacja” nie jest ani praktyczna, ani estetyczna, ani wygodna w obsłudze. Dobrze, iż Stelvio zadebiutowało kilka lat temu, bo nie wykluczone, iż ta moda również by je dopadła.
Przejdźmy do rzeczy – zegary. Są po prostu piękne. Mają analogowe tarcze i zostały osadzone w głębokich tubach. Można czytelniej? Raczej nie. Żeby nie było przesadnie konserwatywnie, między prędkościomierzem a obrotomierzem znalazł się kolorowy ekran komputera pokładowego. Przed wskaźnikami zagościła natomiast świetna kierownica, którą wyróżniają dwa dodatki. Pierwszy z nich to starter – w stylu Ferrari. Drugim są natomiast ogromne łopatki do zmiany biegów, które również nawiązują do modeli wspomnianej, włoskiej marki.
Na konsoli centralnej znajdziemy natomiast dotykowy ekran multimedialny. Żeby było wygodniej, uzupełniono go panelem sterowania umieszczonym na tunelu środkowym. Jest też zespół fizycznych przycisków i pokręteł od klimatyzacji. I tak to powinno wyglądać. Tu nie trzeba instrukcji, by wiedzieć, co gdzie jest i do czego służy.
Fotele są duże i dobrze podpierają ciało. Do tego mają szeroki zakres regulacji – z długością siedziska włącznie. Plusik za miękkie zagłówki. Niektórzy producenci zapominają o ich dobrym wykonaniu. Na tylnej kanapie też jest przyzwoicie. Siedzenia wydają się płaskie, ale są wygodne. Przydałby się może jedynie nieco większy kąt pochylenia oparcia – było na to miejsce.
Pod szeroką, elektrycznie sterowaną pokrywą kryje się natomiast dobrze wykończony bagażnik. Znajdziemy w nim haczyki, dodatkowe mocowania, schowek na prawej burcie i łatwy system składania drugiego rzędu. Warto podkreślić, iż oparcie jest dzielone na trzy części, co znacznie zwiększa możliwości przewozowe. Cieszy także oświetlenie umieszczone po obu stronach. Pojemność? 525 litrów, czyli całkiem sporo.
Kluczowe parametry
Alfa Romeo Stelvio wygląda jak sportowy SUV i w pewnym stopniu może nim być. choćby w wersji, która nie jest najmocniejszą w gamie. Ma jednak na tyle argumentów, by się uśmiechnąć podczas przyspieszania. Pod maską mieszka bowiem dwulitrowy, doładowany silnik generujący 280 koni mechanicznych oraz 400 niutonometrów.
To nie jest żadna hybryda – choćby miękka. Z jednostką współpracuje ośmiobiegowa przekładnia automatyczna, która kieruje wszystkie argumenty na obie osie. Należy w tym miejscu zaznaczyć, iż napęd nie jest dołączany tylko stały. I to cieszy, bo wiele większych SUV-ów oferuje elektronikę, która sama manipuluje, gdzie ma trafiać moc.
Alfa Romeo Stelvio 2.0 GME Turbo – dane techniczne:
- Moc maksymalna: 280 koni mechanicznych
- Maksymalny moment obrotowy: 400 niutonometrów
- Skrzynia: ośmiobiegowa, automatyczna
- Napęd: AWD (stały)
- Masa własna: 1660 kilogramów
- 0-100 km/h: 5,7 sekundy
- Prędkość maksymalna: 230 km/h
- Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym: 10 litrów
To wszystko waży 1660 kilogramów. Jak na klasę średnią, wynik nie jest zły. Osiągi są natomiast bardziej niż zadowalające. Sprint do setki trwa zaledwie 5,7 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 270 km/h. Lepiej, niż można było oczekiwać. Średnie zużycie w cyklu mieszanym wniosło 11 litrów. Nietrudno jednak przekroczyć 13 litrów podczas dynamicznej jazdy.
Wrażenia z jazdy Stelvio Veloce
No właśnie… Jak prowadzi się Alfa Romeo Stelvio? Bardzo dobrze. Za każdym razem, gdy mam okazję pojeździć tym modelem, towarzyszą mi pozytywne emocje. Wiem, czego się spodziewać. Owy brak zaskoczeń jest tu pozytywem, bo nie tkwi w nim żadne rozczarowanie. Układ kierowniczy jest bardzo precyzyjny, a zawieszenie – kompromisowe. Jest to jednak udany kompromis między komfortem a sportem.
Wiem, słowo „sport” może nie wszystkim przypaść do gustu, ale ten włoski SUV naprawdę ma charakter. Spisuje się w zakrętach lepiej, niż co najmniej część sedanów i kombi klasy średniej. A przecież ma znacznie wyższe nadwozie, a co za tym idzie – przesunięty środek ciężkości. o ile Porsche Macan miałoby czuć zagrożenie na krętej drodze, to widziałby w lusterkach światła Stelvio. A to już mówi samo za siebie.
Pamiętajmy jednak, iż wielu potencjalnych klientów widzi tym modelu auto rodzinne. Czy to oznacza rozczarowanie? Nic bardziej mylnego. Wspominany komfort jest akceptowalny – tłumienie nierówności stoi na dobrym poziomie, podobnie jak wyciszenie. Można bez najmniejszych obaw pokonać długą trasę i wyjść z kabiny bez grymasu na twarzy. Przy tych adekwatnościach jezdnych jest to miła informacja.
Alfa Romeo Stelvio – cena
Czas zajrzeć do cennika. Bazowa odmiana oferuje 237 000 złotych. W tej cenie oferowana jest 200-konna wersja dwulitrowego silnika. Warto podkreślić, iż w standardzie ma już automat oraz napęd na obie osie. Odmiana 280-konna to wydatek co najmniej 267 000 złotych. Do Veloce trzeba dopłacić kolejnych 13 tysięcy. Czy warto? o ile ktoś jest estetą i lubi uśmiechać się na krętych drogach to tak.
Alfa Romeo Stelvio to najbardziej niedoceniony SUV w swojej klasie. I tak naprawdę trudno jednoznacznie stwierdzić, jakie są tego powody. Sam samochód nie jest temu winien, bo lista jego wad jest stosunkowo krótka. Podejrzewamy, iż z lepszym marketingiem, a przy tym korzystniejszą ofertą finansowania mógłby dostać nieco większy kawałek tortu.