Czołowe niemieckie marki motoryzacyjne rozpoczęły rozmowy z amerykańskimi partnerami w sprawie ewentualnego zniesienia ceł. W zamian firmy obiecują zwiększenie inwestycji w Stanach Zjednoczonych, podają źródła.
Propozycje zakładają, iż niemieccy producenci samochodów będą otrzymywać odliczane od ceł kredyty za pojazdy eksportowane ze Stanów Zjednoczonych.
Według danych Eurostatu kraje UE liczone razem są piątym największym eksporterem samochodów za Ocean. Więcej eksportują jedynie Chiny, Japonia, Wielka Brytania i Turcja. Przedstawiciele Volkswagena, Mercedes-Benz i BMW odmówili komentarza w sprawie tych doniesień.
Kłopot Komisji Europejskiej
Urzędnicy KE w imieniu państw członkowskich negocjują z amerykańską administracją powstrzymanie dodatkowych kosztów importu europejskich towarów. Prezydent Donald Trump zapowiedział, iż zostaną one nałożone, jeżeli strony nie zdołają się porozumieć przed 1 lipca.
Komisja ma także plan w przypadku niepowodzenia rozmów. Przygotowuje ewentualne działania odwetowe. Pojazdy silnikowe oraz części do nich znajdują się najwyżej wśród produktów, które mogą zostać objęte środkami odwetowymi, na opublikowanej przez Komisję liście najważniejszych unijnych dóbr.
Komisarze wystąpili do producentów samochodów o podanie szczegółów ich planów inwestycyjnych, które mają być najsilniejszym argumentem w negocjacjach z Waszyngtonem.
Co dla branży oznaczają trwające rozmowy?
Strategia taryfowa Trumpa znacząco zwiększyła i tak już silną presję na niemiecki przemysł motoryzacyjny. Już wcześniej zmagał się on z osłabionym popytem i niższymi dochodami w Europie w związku z narastającą konkurencją producentów ze Stanów Zjednoczonych i Chin.
W rozmowach z niemieckimi koncernami motoryzacyjnymi na temat możliwego złagodzenia ceł importowych administracja Trumpa prawdopodobnie będzie naciskać na zwiększenie ich obecności produkcyjnej na terenie Stanów Zjednoczonych. Taki ruch przełożyłby się na większy eksport.
Przykładowo BMW produkuje w tej chwili około 1,5 tysiąca SUV-ów dziennie w fabryce w Spartanburgu w Karolinie Południowej, które trafiają nie tylko na rynek amerykański, ale także na inne rynki, w tym do Europy. Mercedes-Benz wytwarza duże samochody w zakładzie w Tuscaloosa w Alabamie, natomiast Volkswagen prowadzi produkcję w miejscowości Chattanooga w stanie Tennessee.
Jedynie należąca do VW marka Audi nie posiada fabryki za Oceanem – choć popularny wśród amerykańskich klientów model Q5 powstaje w meksykańskim San José Chiapa w stanie Puebla.
Wieści o prowadzonych negocjacjach pozytywnie wpłynęły na giełdową wycenę niemieckich koncernów motoryzacyjnych – akcje BMW podskoczyły o 3,3 proc., a Mercedesa o 2,6 proc.. Notowania Volkswagena także wzrosły na początku o 2,2 proc., ale później spadły do pierwotnej wartości.