Niebezpieczny trend motocyklowy? Opuszczanie przedniego zawieszenia dzięki pasa

1 tydzień temu

Modyfikacja motocykli sportowych, jaką jest kompresowanie przedniego zawieszenia, staje się coraz bardziej popularna…

Najwyraźniej pojawiła się nowa moda wśród motocyklistów, póki co głownie za oceanem. Chodzi o obniżanie przedniego zawieszenia poprzez maksymalne kompresowanie widelca dzięki pasa z klamrą. Widzieliśmy już kilka rolek, zdjęć, czy filmów z motocyklami, które mają obniżony przód.

I nie chodzi tutaj o trwałą modyfikację zawieszenia, o wpuszczanie lag widelca głębiej w półkę, czy o jakiekolwiek wymiany komponentów. Jest to prosty zabieg: montujesz dwuczęściowy pas transportowy z klamrą sprężynową. Pas ma po obu stronach elementy montażowe, przykręcasz je do zacisku i do półki zawieszenia. Jedną ręką łapiesz pas, resztą ciała kompresujesz zawieszenie na siłę. Klamra pasa zaciska się, przód pozostaje „obniżony”. Aby wrócić, odblokowujesz klamrę.

Obniżanie zawieszenia przedniego w motocyklu – po co i dlaczego?

Po co to robić? Internetowy „twórca kontentu” KoulasTV oględnie wytłumaczył o co chodzi:

Z kolei s1k_massie pokazał jak to może wyglądać w akcji:

Wniosek jest taki, iż cel jest wyłącznie estetyczny. Motocykl po obniżeniu ma wyglądać jakby bardziej agresywnie. Ktoś w komentarzach napisał, iż używa obniżania wyłącznie na spotach i zlotach, po zaparkowaniu, właśnie dla lepszej stylówy.

Autor bardzo słusznie wspomniał, iż po obniżeniu dzięki skompresowania, przednie zawieszenie zupełnie traci skok. Czyli wjechanie w jakąkolwiek dziurę lub nierówność, oznacza brak możliwości zaabsorbowania przeszkody, a więc uderzenie przejmie albo opona i felga, albo dalsze części podwozia i ramy motocykla, a na pewno ręce motocyklisty (o ile kompletnie nie wyrzuci motocyklisty z siodła).

Twórca wspomniał też, iż obniżanie przyda się w wyścigach. No nie do końca, bo zapomniał chyba dodać, iż głównie w wyścigach równoległych (na 1/4 mili), gdzie motocykle mają geometrię dopasowaną przede wszystkim do przyspieszania.

Choć prawda jest taka, iż zarówno w MotoGP, jak i w motocrossie, korzysta się z obniżania zawieszenia przedniego i tylnego. Używa się urządzeń „holeshot”, które w crossówkach mogą być zwykłą zawleczką, a maszynach MotoGP są skomplikowanymi urządzeniami o działaniu inżynieryjnie omijającym regulaminy. Cel jest jasny: maksymalne obniżenie środka ciężkości motocykla, jak najmniejsze wheelie, jak największa trakcja na tylnym kole, aby jak najskuteczniej rozpędzić się po starcie zatrzymanym. Po starcie, idealnie jeszcze przed pierwszym zakrętem, obniżenie się odblokowuje, a zawieszenie wraca do pełnego skoku i pełnej sprawności.

Co z trwałością zawieszenia?

Skompresowane zawieszenie raczej nie jest podatne na wystrzelenie uszczelniaczy, ponieważ to sprężyna się kompresuje, a nie komora olejowa, a więc olej nie jest pod ciśnieniem. Uszczelniacze są raczej bezpieczne. Za to zawieszenie przestaje pracować w trakcie jazdy, a to oznacza, iż siła jakiekolwiek uderzenia (na przykład z dziurawego asfaltu), która zwyczajnie byłaby zaabsorbowana przez sprężynę, teraz musi gdzieś trafić. Czyli coś na pewno oberwie.

Warto byłoby też wspomnieć o procesie hamowania, w którym istotną rolę odgrywa kompresja zawieszenia i przeniesienie masy na przód. Albo o ustawianiu odpowiedniego SAGu zawieszenia. Ale po co?

Ja osobiście nie chciałbym takiej modyfikacji w swoim motocyklu do użytku drogowego.

Na końcu swojego filmu, twórca mówi: „przez rok używałem tego we wszystkich swoich motocyklach i miałem zero problemów”. Cóż, to jest temat na zupełnie inne studium przypadku. Ale o ile ktoś w internecie twierdzi, iż „zastosował nietypowe rozwiązanie” i „jemu nic się nie stało”, to w mojej głowie natychmiast rodzą się pytania. Czy ten jegomość z kamerką jest sprytniejszy niż inżynierowie w fabryce producenta? Czy jego sprzęt nie pracuje właśnie na granicy wytrzymałości? Czy rozpoczął się już proces nadmiernej eksploatacji? Czy już pojawiły się nieprzewidziane przez producenta skutki, których nie sposób zdiagnozować bez zaangażowania laboratorium? Jaki będzie efekt długotrwały lub w sytuacji krytycznej? No właśnie, ja też nie mam pewności…

W internecie widziałem także modę na to, aby w tuningowanych Hayabusach i generalnie w motocyklach sportowych demontować przednie hamulce, ponieważ przednie koło bez tarcz i zacisków lepiej wygląda. Cóż… Zresztą autor filmu o pasach do zawieszenia, w swoim Gixxerze usunął tylny hamulec (ponieważ mniejsza masa…) i w to miejsce zamontował aerodisk (ponieważ lepszy wygląd). Cóż2

A Wy co uważacie o nowoczesnej modyfikacji, jaką jest kompresowanie i blokowanie przedniego zawieszenia w motocyklu? Sekcja komentarzy jest Wasza.

źródła zdjęć i rolek:

oraz

Idź do oryginalnego materiału