W gąszczu znaków drogowych i zawiłych przepisów łatwo popełnić kosztowny błąd. Zamiast narażać się na punkty karne i wysoki mandat może lepiej pomyśl o aplikacji, która uratuje portfel.
Żeby wszystko było jasne – bynajmniej nie zachęcamy do łamania przepisów! Trzeba i warto jeździć zgodnie z nimi i niech to będzie myśl, która przyświeca temu artykułowi. Prawda jest jednak taka, iż nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Każdemu z nas zdarza się czasem czegoś nie zauważyć, zapomnieć o istnieniu jakiegoś przepisu, mylnie odczytać oznaczenie, których na naszych drogach jest przecież ogrom.
Inwigilacja dla naszego dobra
I to właśnie w takich sytuacjach aplikacja z funkcją ostrzegania może ocalić twój portfel przed mandatowym drenażem. Od nieodzownego kilkanaście lat temu CB-radia powoli przeszliśmy do znacznie nowocześniejszych rozwiązań, takich jak telemetria czy funkcje społecznościowe. Dzięki nim dokładnie wiemy, gdzie są korki i którędy je ominąć, z dużą dokładnością możemy zlokalizować patrol policji, wypadek, a choćby dziurę w drodze. Dostęp do tej wiedzy stał się możliwy dzięki szybkiemu rozwojowi aplikacji społecznościowych, czyli takich, w których duża liczba użytkowników może
dzielić się ze sobą informacjami. Korzystanie z takich dobrodziejstw ma jednak swoją cenę – większość aplikacji śledzi każdy nasz ruch i wykorzystuje go do działania i tworzenia analiz. Chcemy wierzyć, iż tylko do tego.
Za darmo to uczciwa cena
Na szczęście wiele aplikacji jest dostępnych za darmo i choćby w takich wersjach sprawdzają się całkiem nieźle. W kilku przypadkach możliwe jest wykupienie opcji premium, co usuwa reklamy i dodaje kilka funkcji. Warto pamiętać, iż to, co dzięki społeczności świetnie działa w Polsce (np. Yanosik), niekoniecznie przyda się za granicą.
Przed wyjazdem warto więc sprawdzić także inne aplikacje i poznać opinie o nich na forach i grupach. Kolejną sprawą jest kwestia użycia danych, czego wymaga część z opisywanych tutaj aplikacji. O ile ostrzeżenia przed fotoradarami i odcinkowymi pomiarami prędkości nie potrzebują stałego połączenia z internetem, o tyle funkcje społecznościowe, takie jak ostrzeżenia przed patrolami policji czy wypadkami są dostarczane w czasie rzeczywistym właśnie przez sieć. Dłuższe korzystanie z tej funkcji za granicą, choćby na terenie UE, może oznaczać naliczenie dodatkowych opłat. Przed wyjazdem warto więc zatroszczyć się o pakiet danych.
Aplikacje ostrzegające przed wypadkami i policją
Yanosik
Funkcje: informacje o radarach, korkach, nawigacja, kamera
Cena: bezpłatna
Strona internetowa: yanosik.pl
Darmowa aplikacja z ogromną bazą danych i aktywnym wsparciem społeczności. Najpopularniejsza w Polsce aplikacja nawigacyjna z funkcją ostrzegania przed policją i fotoradarami, ale także przed zagrożeniami na drodze, takimi jak wypadek czy remont drogi. Producent, oprócz aplikacji, oferuje urządzenia (płatne) wspomagające jej pracę – piloty z przyciskami odpowiadającymi najczęściej występującym na drodze sytuacjom. Najbogatsze wersje mają także wyświetlacz; niestety niedostępna jest wersja motocyklowa takiego pilota, odporna na warunki atmosferyczne. Za 9,90 zł miesięcznie możesz skorzystać z wersji premium Yeti Way – bez reklam.
Mapy Google
Funkcje: nawigacja, przewodnik po miejscach, informacja o radarach i korkach
Cena: darmowa
Strona internetowa: google.com/maps
Nawigacyjny kombajn z funkcją ostrzegania. Bez wątpienia Mapy Google są najpopularniejszą aplikacją nawigacyjną w Polsce, jeżeli nie na świecie. Kilka lat temu amerykański gigant wprowadził możliwość zgłaszania zdarzeń drogowych w trybie nawigacji, ale pomimo ogromnej społeczności użytkowników, opcja ta działa dość słabo. Najlepsza jest funkcja nawigowania z uwzględnieniem korków.
Waze
Funkcje: mapy i nawigacja
Cena: darmowa
Strona internetowa: waze.com
Społecznościowa aplikacja nawigacyjna dla kierowców. Waze, czyli po prostu „ways” (ang. drogi) od pewnego czasu należy do Google’a, a mimo to dalej jest dostępna i ma się dobrze. Tak jak Mapy Google i Yanosik, także Waze jest oparta na społeczności. Za granicą działa całkiem dobrze, w Polsce, z racji skromnej grupy użytkowników, tak sobie. Ostrzeganie o problemach na drodze, w tym kontrolach prędkości, jest oparte na zgłoszeniach użytkowników, zatem podczas korzystania z tego programu trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania.
Navi Expert
Funkcje: mapy i nawigacja
Cena: od 12,30 zł/miesiąc
Strona internetowa: naviexpert.pl
Nietania, ale świetnie dopracowana nawigacja. jeżeli sporo podróżujesz i nie przeraża cię wydatek kilku złotych miesięcznie na nawigację, powinieneś rozważyć Navi Experta. Apka jest bardzo profesjonalna – dane o zdarzeniach na drodze pochodzą nie tylko od społeczności, ale także z aplikacji Rysiek (darmowa, okrojona wersja Navi Experta), CB-radia, stacji radiowych i internetu. Informacje publikowane w aplikacji weryfikuje zespół moderatorów. Navi Expert umożliwia także nawigowanie z uwzględnieniem natężenia ruchu
Radarbot
Funkcje: mapy i nawigacja
Cena: od 27,99 zł (wersja Gold)
Strona internetowa: radarbot.com
Płatna apka ostrzegająca przed radarami – w Polsce działa słabo. W teorii aplikacja ostrzega przed fotoradarami i odcinkowymi pomiarami prędkości na całym świecie. Jak wynika jednak z opinii użytkowników, baza danych urządzeń w Polsce kuleje. Dla motocyklistów odpowiednia będzie opcja Gold, która może działać choćby bez połączenia z internetem. Tak jak Navi Expert, także Radarbot oferuje wstępną moderację ostrzeżeń, dzięki czemu użytkownik otrzymuje tylko najaktualniejsze informacje.
CamSam
Funkcje: ostrzeganie przed fotoradarami
Cena: darmowa
Strona internetowa: camsam.com
Uwagi: dostępna tylko na Androida.
Mało znana niemiecka aplikacja ostrzega o fotoradarach i odcinkowych pomiarach prędkości. Podstawowa wersja jest bezpłatna, za rozszerzoną trzeba zapłacić niecałe 24 zł. W rozszerzonej aplikacja może działać off-line, w orientacji poziomej, a alerty weryfikują moderatorzy. Jednak choćby w darmowej wersji można liczyć na ostrzeżenia przed fotoradarami pochodzące z bazy SCDB.info. Twórca aplikacji chwali się 4-milionową społecznością, ale w Polsce liczba użytkowników jest niewielka.
A może CB-Radio?
Kiedy pod koniec lat 90. XX wieku pojawił się nowy taryfikator, a policja zaczęła aktywnie walczyć z korupcją wśród funkcjonariuszy, kierowcy osobówek sięgnęli po rozwiązanie wykorzystywane przez kierujących ciężarówkami – CB-radio. Przez długie lata był to najskuteczniejszy sposób ochrony przed mandatem.
Wśród motocyklistów CB-radio było niezbyt popularne, głównie ze względu na brak urządzeń przystosowanych do montażu na jednośladzie. Nie znaczy to jednak, iż urządzeń takich nie było. Amerykańska firma J&M oferowała jedno z ciekawszych rozwiązań przeznaczonych dla motocykli – JMCB-2003. Łączyło ono funkcję CB-radia, stacji pogodowej i interkomu. Współpracowało z zestawami słuchawkowymi w kaskach, fabrycznym nagłośnieniem w motocyklu, a także z przenośnymi odtwarzaczami MP3. Wszystko to oczywiście po kablu, bo na początku lat 2000, gdy firma J&M sprzedawała ów system, łączność Bluetooth nie była tak powszechna jak dziś. Radio było umieszczone w niewielkiej centralce montowanej po lewej stronie kierownicy, dzięki czemu jeździec mógł lewym kciukiem obsługiwać najważniejsze funkcje, takie jak przełącznik nadawania i odbierania czy zmiana kanałów. CB-radio JMCB-2003 było dostępne w dwóch wersjach – na cruisera i sportowego turystyka. W skład systemu wchodziła sprzedawana osobno antena, montowana z tyłu motocykla, jak najdalej od kierowcy lub pasażera.
Oprócz amerykańskiego wynalazku, który dziś czasem pojawia się na e-Bayu, Allegro lub OLX-ie (koszt: kilkaset złotych), można spróbować wykorzystać radio manualne. To rozwiązanie ma zasadniczą wadę – bardzo trudno je obsługiwać w czasie jazdy, więc funkcjonalność ograniczy się do nasłuchu. To zaś wiąże się z kolejnym problemem – manualne jednostki generują spore zakłócenia, a podróż w szumie radia nie należy do przyjemności.
Pozostaje jeszcze jeden problem: CB-radio jest już bardzo rzadko stosowane przez użytkowników osobówek, pozostaje ci więc zdać się na tirowców. Jednak musisz pamiętać, iż oni jeżdżą przede wszystkim po głównych drogach.