Na autostradę wjeżdżają ciężarówki bez kierowców

3 tygodni temu
Autonomiczne ciężarówki MAN od kilku dni jeżdżą na autostradzie A9. Daimler chce wejść do produkcji seryjnej już w 2027 roku. Pytanie brzmi, gdzie klienci będą uczestniczyć. MAN testuje na autostradzie swoje autonomiczne ciężarówki. Dziś na pokładzie pojawi się także federalny minister transportu Volker Wissing (FDP). Chce przejechać sterowaną komputerowo naczepą z Allershausen autostradą A9 na północ od Monachium przez prawie dziesięć kilometrów do obszaru serwisowego Fürholzen-West i promować nową technologię. Prawo, które to umożliwia, wywodzi się od jego poprzednika Andreasa Scheuera (CSU).

Producent samochodów ciężarowych MAN opracował pojazd testowy wspólnie z dostawcami Bosch, Knorr-Bremse, Leoni, Tüv Süd i innymi partnerami i przetestował go na własnym poligonie testowym. Dzięki specjalnemu zezwoleniu wyjechał teraz na autostradę w celu dalszych testów . Ciężarówka jest zawsze zdalnie monitorowana przez pracowników w centrum sterowania i w razie potrzeby kontrolowana, jak podkreśla rzecznik MAN Gregor Jentzsch. Za kierownicą znajduje się także kierowca bezpieczeństwa, który w każdej chwili może interweniować.

Oczekiwano, iż będzie to biznes wart miliardy dolarów

Producenci i dostawcy ciężarówek mają nadzieję na duży biznes dzięki autonomicznym ciężarówkom. Daimler Trucks od roku jeździ autonomicznymi ciężarówkami po autostradach w USA w ramach projektów pilotażowych z klientami. Chce regularnie wprowadzać je na rynek w 2027 r. i generować sprzedaż na poziomie trzech miliardów dolarów oraz zysk przed odsetkami i podatkami na poziomie miliarda. dolarów do 2030 r., twierdzi rzecznik firmy Paul Mandaiker.

MAN nie ma jeszcze takich konkretnych planów. „W ostatecznym rozrachunku spedytorowi musi się opłacać zakup tej technologii” – powiedział rzecznik MAN Gregor Jentzsch. I wymienia całą serię zalet: W Europie i USA panuje ogromny niedobór kierowców. Autonomiczne ciężarówki nie muszą przestrzegać czasu jazdy ani przerw na odpoczynek; teoretycznie mogą jeździć przez całą dobę. Nie będą zmęczeni i nieuważni, a liczba wypadków powinna się zmniejszyć. Zamiast jeździć naczepami z kontenerami tam i z powrotem po autostradzie między Hamburgiem a Monachium i regularnie nocować w kabinie kierowcy daleko od domu, więcej kierowców mogłoby w przyszłości pracować w transporcie regionalnym, załadowując pojazdy i dostarczając towary.

Branża spedycyjna ma wątpliwości

Klienci są jednak sceptyczni. Samobieżne ciężarówki „brzmi dobrze w teorii” – mówi Dirk Engelhardt , rzecznik zarządu Federalnego Stowarzyszenia Transportu Drogowego, Logistyki i Utylizacji Odpadów (BGL). W zasadzie ocenia to pozytywnie – ale z wieloma znakami zapytania: „Jak często zdarzają się awarie w sieci radiowej? Jak to działa przy ulewnych deszczach, mgłach, śniegu? Na budowach? Kiedy oznakowanie drogowe się wyblakło? ” Do tego dochodzą wysokie koszty inwestycji. Zarówno producenci ciężarówek, jak i spedytorzy będą musieli w ciągu najbliższych kilku lat zainwestować dużo pieniędzy w przejście na elektromobilność, tak stanowi prawo i to jest w tej chwili priorytetem.

Według BGL w samych Niemczech brakuje już 120 000 kierowców ciężarówek. Co roku 30 000 osób odchodzi na emeryturę, a tylko 15 000 dołącza – mówi Engelhardt. Wątpi jednak, czy autonomiczne ciężarówki pomogą w dającej się przewidzieć przyszłości. Nie będą mogły normalnie poruszać się po drogach publicznych najwcześniej przez dziesięć lat. Ale bez kierowcy? Autopilot nie sprawił, iż pilot w samolocie stał się zbędny; pociągi przez cały czas będą prowadzone przez maszynistów. „Nie rozumiem, dlaczego autonomiczna jazda miałaby znaleźć się w ruchu drogowym, który jest znacznie bardziej złożony” – mówi szef stowarzyszenia.

Firma MAN przetestowała już autonomiczne ciężarówki podczas przeładunku w porcie w Hamburgu oraz podczas załadunku na kolej i odnotowała wzrost wydajności choćby o 40 procent. Połączenie wahadłowe pomiędzy dwoma punktami logistycznymi na autostradzie powinno działać do końca roku, wtedy planowane są praktyczne projekty z klientami, a pojazdy mogłyby wejść do produkcji seryjnej około 2030 roku.

Pionier USA

Daimler chce być gotowy do 2027 roku i koncentruje się na znacznie większym rynku amerykańskim. Oczekuje się, iż do 2050 r. wolumen przewożonych tam towarów podwoi się. „Stany Zjednoczone ze swoimi długimi autostradami, rosnącym zapotrzebowaniem na transport towarowy, dużą flotą samochodów ciężarowych i wybiegającymi w przyszłość organami regulacyjnymi stanowią idealny początkowy obszar zastosowania tej nowej technologii” – mówi rzecznik firmy Paul Mandaiker. Ogólnie rzecz biorąc, Stany Zjednoczone bardzo pozytywnie oceniają wykorzystanie pojazdów autonomicznych. W następnym kroku Daimler będzie mógł rozpocząć produkcję seryjną autonomicznych ciężarówek w Europie. Dla komercjalizacji najważniejsze znaczenie ma możliwość wykorzystania go ponad granicami.

Continental opiera się również na USA. Niemiecka grupa dostawców chce masowo produkować autonomiczny system jazdy we współpracy z amerykańską firmą programistyczną Aurora w 2027 roku. Aurora współpracuje z głównymi producentami samochodów ciężarowych, takimi jak Paccar. Popyt jest duży „ze względu na długie trasy i brak kierowców – będzie to dla nas pierwszy rynek” – powiedziała rzeczniczka Conti, Jennifer Weyrich.

dpa
Idź do oryginalnego materiału