Miało być klasycznie, a wyszło komicznie. Nowiutki Olympian Model 01 wyglada jak znaleziony w stodole

10 miesięcy temu

Już się boję, jak będzie wyglądać Olympian Model 02. Model 01 to elektryczny samochód o wyglądzie pojazdu zabytkowego.

Całe swoje dotychczasowe życie miałem przyjemność spędzić w przekonaniu, iż nie istnieje coś takiego jak „psychodeliczna glebogryzarka”, o Buce z Doliny Muminków nie wspominając. I nie, nie obchodzi mnie, iż była smutna i samotna – niech siedzi w książkach i w bajkach, na zdrowie.

Problem w tym, iż rednacz uświadomił mi, iż nie dość iż obie te postacie istnieją, to jeszcze w postaci „2 w 1”. Wbrew wszelkim zasadom matematycznym, ryzyko pojawienia się koszmarów nocnych wzrasta tu o jakieś 800 proc.

No dobra, teraz na serio. Olympian Model 01 – co to jest?

Samochód ten powstał w Stanach Zjednoczonych, ale bazuje na chińskiej platformie UP Super Board, którą niedawno zaprezentowano (zresztą wraz z Modelem 01) na targach CES. Producentowi pojazdu, firmie Olympian Motors z Nowego Jorku, chodziło o to by w świecie w którym większość aut elektrycznych to bezduszne, super-nowoczesne projekty pokazać coś zgoła odmiennego, wyraźnie odwołującego się do klasyki. Do klasyki w ogóle nie odwołuje się natomiast ta część materiałów wykorzystanych do budowy, która odpowiada za samą konstrukcję pojazdu – w tym włókno węglowe i tytan.

Bardziej oldtimerowo jest we wnętrzu, w którym znajdziemy egzotyczne drewno (wyglądające jak meblościanka z lat 80.), stal czy kaszmir. Niestety projekt wnętrza za nic w świecie nie chce wyglądać luksusowo – materiały to nie wszystko. W zamian mamy coś, co mogłoby być wnętrzem Tesli z 1923 r. Zgaduję, iż można za to liczyć na pokaźną ilość miejsca nad głowami, co niestety skutkuje linią boczną auta wyglądającą tak, jakby ktoś… albo nie, nieważne.

No dobrze, ale gdzie ekran? Gdzie inne wskaźniki? Gdzie przyciski? Nigdzie, moi mili – w zamian będzie wyświetlacz przezierny (HUD) i system sterowania głosem. Za bezpieczeństwo ma natomiast odpowiadać do 9 poduszek powietrznych i laminowane wszystkie szyby (łaaaał).

Podziwiam natomiast wygląd tyłu

Moim zdaniem wyraźnie wzorowano się tu na niezbyt pięknym Morganie Aeromax, ale stwierdzono, iż za wszelką cenę trzeba go zrobić gorzej. Do karykaturalnej wysokości pojazdu dorzucono więc coś, co wygląda jak przednia szyba z Fiata Seicento lub czegoś podobnego, a także diodowe lampy dostępne prawdopodobnie wyłącznie w sieci Walmart.

Niezłą koncepcją byłyby felgi mocowane centralną nakrętką pokazane na wizualizacjach, ale przy tak dużej ich średnicy i szerokości wygląda to źle. Doceniam natomiast chęć zapewnienia jakiegoś uzbrojenia nabywcom auta (w końcu to USA) – z wizualizacji wynika, iż te śruby miałyby wystawać poza obrys nadwozia, pozwalając może nie na atakowanie innych, ale na jakąś obronę już z pewnością. Oczywiście gotowy, jeżdżący pojazd wcale takich felg nie ma – ma zwykłe, niewielkie felgi stalowe z czarnymi kołpakami. Co ciekawe, wcale nie pomaga to wyglądowi auta.

Ale jest i zaleta – Olympian Model 01 ma być bardzo szybki

Dzięki temu będzie można gwałtownie odjechać sprzed oczu obserwatorów. Za taki stan rzeczy ma odpowiadać silnik elektryczny o mocy 228 kW (310 KM) napędzający tylną oś, co powinno umożliwić osiągnięcie 97 km/h (60 mph) w 5,7 s oraz rozpędzenie się aż do 257 km/h, co jak na samochód elektryczny jest doskonałym wynikiem – tym bardziej przy takiej mocy. Dla zobrazowania tego powiem, iż Tesla Model 3 w topowej, 534-konnej wersji Performance rozpędza się do 261 km/h – choć oczywiście do setki przyspiesza znacznie sprawniej. Olympian Model 01 ma startować z dynamiką porównywalną z bazową, 283-konną Teslą. Ciekawi mnie, czy przy tych 257 km/h kołpaki odlatują czy jeszcze nie.

Nie trzeba się też będzie obawiać o zasięg

To pozwoli na odpowiednie oddalenie się od ww. obserwatorów. Ważący 2045 kg Olympian Model 01 ma być wyposażony w akumulator trakcyjny o pojemności 82 kWh, umożliwiający pokonanie na jednym ładowaniu do 491 km.

Ile to auto ma kosztować?

W wersji Founders Edition, prawdopodobnie wyposażonej pod korek, będzie to 80 tys. dol. – czyli po obecnym kursie niespełna 322 tys. zł. No ja tam przekonany nie jestem, ale jeżeli ktoś lubi straszyć ludzi to może warto. Auto można już zamawiać w USA, w Kanadzie i w Chinach – pod warunkiem wpłacenia depozytu w kwocie 500 dol. (zwrotnego, jeżeli ktoś by się rozmyślił) i wybrania jednej z ponad 50 kombinacji kolorystycznych. Pierwsze samochody testowe mają być dostępne w kwietniu, natomiast miesiąc później pierwsi klienci otrzymają własne Olympiany.

Jeśli chcecie odwiedzić Stany, Kanadę czy Chiny, zalecałbym więc odrobinę pośpiechu. Nigdy nie wiesz, kiedy coś takiego pojawi się w twoim lusterku.

Idź do oryginalnego materiału